„Granice Polski są bezpieczne. Sytuacja na wschodniej granicy jest monitorowana na bieżąco. Jesteśmy przygotowani na rozwój różnych scenariuszy w miarę rozwoju sytuacji” – poinformowało w czwartek Polską Agencję Prasową Ministerstwo Obrony Narodowej RP.
Wcześniej białoruska państwowa agencja informacyjna „BiełTA” poinformowała, że armia białoruska kontynuuje wspólne ćwiczenia z najemnikami Grypy Wagnera na poligonie w Brześciu, oddalonym o 40 km od granicy z Ukrainą i 30 km od granicy z Polską.
Według ocen białoruskiego wywiadu wojskowego (HUR) na Białoruś do środy przybyło około 700 najemników z Grupy Wagnera. Tego samego dnia wjechała na Białoruś kolejna kolumna aut wagnerowców, złożona z około 100 pojazdów.
„Wczoraj mieliśmy posiedzenie Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych, któremu przewodniczę, z udziałem szefów służb. Tam omawialiśmy zagrożenia. Musimy mieć świadomość tego, że np. ściągnięcie na Białoruś kilku tysięcy wagnerowców również stanowi zagrożenie dla naszego kraju, stąd też moja decyzja, żeby przerzucić oddziały wojskowe z zachodu Polski na wschód Polski. W dwóch garnizonach są te oddziały, które zostały skierowane z zachodu na wschód – w Białej Podlaskiej i w Kolnie” – powiedział dziś w Programie Pierwszym Polskiego Radia szef MON Mariusz Błaszczak. Wyjaśnił, że „zadaniem tych żołnierzy jest ćwiczenie, jest odstraszanie agresora, jest pokazywanie Rosji, że nie należy przekraczać polskiej granicy, że nie opłaci się atakować Polski”.
W zeszłym tygodniu autorytarny prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka poinformował, że wagerowcy już przybyli na Białoruś i szkolą żołnierzy obrony terytorialnej kraju.
Na podst. PAP, ELTA