Prezes Narodowego Banku Polskiego wykluczył, by wobec obecnej sytuacji ekonomicznej można było używać określenia „drożyzna”. Przekonywał, że pojęcie to wskazuje nie tylko na wysokie ceny, ale też problemy z zakupem podstawowych dóbr. W jego ocenie takiego scenariusza nie ma. Jest wysoka inflacja, ale wciąż musi być zestawiana ze wzrostem wynagrodzeń. Choć za te same pieniądze możemy nabyć mniej, to według prof. Adama Glapińskiego nie mamy do czynienia z czarnym scenariuszem.
– Płace realne, obniżone w tej chwili, zeszły mniej więcej do poziomu połowy roku 2021. Czy w połowie 2021 r. była jakaś straszna drożyzna i nędza, a ludzie pod mostami ogryzali jakieś łupiny od ziemniaków? – pytał szef polskiego banku centralnego.
Prezes NBP wskazywał, że wszystkie kraje unijne poza Węgrami i Bułgarią odnotowują spadek realnych płac. Polska – jak mówił – na tle Europy znajduje się w lepszej sytuacji od większości państw.
– Mniej więcej od teraz, w drugiej połowie roku, płace realne, według wszelkich danych na niebie i ziemi, będą rosły z powrotem. One stosunkowo szybko przekroczą najwyższy poziom z 2022 roku – oznajmił prof. Adam Glapiński.
Według szefa NBP Polska wróci na ścieżkę szybkiego rozwoju gospodarczego. Nie ma też problemu z bezrobociem. Jest pełne zatrudnienie, a rynek pracy potrafił jeszcze zmieścić kilkaset tysięcy uchodźców z Ukrainy, którzy zostali w Polsce i tutaj szukają zarobku.
TV Trwam News