Wymóg rejestracji zwierząt hodowlanych, w tym nawet jednej kury hodowanej na własny użytek, wprowadziła ustawa o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt. Przepisy obowiązują od 6 stycznia, a rejestracji należy dokonać do 6 kwietnia. Przeciwko uogólnianiu wszystkich hodowli drobiu zaprotestowała m.in. Krajowa Rada Izb Rolniczych. Unijne przepisy mogą prowadzić do absurdalnych sytuacji.
– Gdyby ktoś chciał sobie zjeść kurę na obiad, to musiałby wcześniej zgłosić do lekarza weterynarii, znaleźć ubojcę tej kury i ewentualnie sprawdzić, czy ona jest zdrowa i czy ten rosół może zjeść – zauważa prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, Wiktor Szmulewicz
Zapisy ustawy to wymogi rozporządzenia Parlamentu Europejskiego z 2016 roku – zaznacza wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, Krzysztof Ciecióra. Resort wsłuchał się w głosy Polaków. Drób hodowany na własne potrzeby nie będzie podlegał rejestracji – zapewnia wiceminister.
– Posiadacze kur czy w ogóle drobiu na własne potrzeby nie będą nim objęci i nie będą musieli takiego wniosku o rejestrację składać – przekonuje Krzysztof Ciecióra.
Ministerstwo Rolnictwa przygotowuje już zmiany legislacyjne. Zgodnie z polskimi przepisami drób to nie tylko kury, kaczki i gęsi, ale także kuropatwy, gołębie czy strusie.
– Całe to rozporządzenie ma na celu regulację zwierząt, które potencjalnie mogą przenosić różne choroby, zakażenia – tłumaczy min. Ciecióra. Zgłaszanie miejsc hodowli drobiu przemysłowego ma pomóc w zwalczaniu ognisk chorób.
– Weterynarze powiatowi mieliby wtedy pełną wiedzę o lokalizacji drobiu we wszystkich gospodarstwach i wtedy łatwiej byłoby czuwać i panować nad tym zagrożeniem – ocenia Andrzej Danielak, prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.
Szacuje się, że w Polsce funkcjonuje ok. 1400 ferm drobiu. W każdej hodowanych jest przynajmniej 40 tysięcy ptaków.
Na podst. TV Trwam News