Dotąd stwierdzono śmierć pięciu poszkodowanych w tej katastrofie. Zaginionych jest nadal siedem osób – górników i ratowników.
W środę kwadrans po północy w kopalni „Pniówek” doszło do wybuchu i zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami JSW, w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy w rejonie akcji przebywały dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu. Według JSW, obie eksplozje dzieliły niespełna trzy godziny.
Dotąd potwierdzono zgon pięciu pracowników: czterech zmarło na miejscu, jeden w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie obecnie leży 10 rannych w wypadku. Łącznie w szpitalach jest około 20 poszkodowanych w tym wypadku.
Ratownicy w dalszym ciągu starają się dotrzeć do dwóch zaginionych górników i pięciu ratowników. Jak w czwartek przekazali przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia, zastępy ratownicze powoli posuwają się naprzód w wyrobisku, rozbudowując tzw. lutniociąg, dostarczający świeże powietrze. Choć na początkowym etapie warunki na dole sprzyjały prowadzeniu akcji ratowniczej, to jednak szybko się pogorszyły – gwałtownie wzrastały stężenia metanu i sztab akcji zdecydował o wycofaniu ludzi z zagrożonej strefy i zbudowaniu odrębnej wentylacji.
Na podst. prezydent.pl