Rzecznik generalny TSUE Michal Bobek w swej opinii stwierdził, że choć prawo UE nie sprzeciwia się, by minister sprawiedliwości podejmował decyzje o delegowaniu sędziów i ich odwoływaniu, to polska praktyka dotycząca tych delegacji jest niezgodna z prawem Unii.
– Rzecznik kwestionuje przepisy dotyczące delegacji sędziów, które obowiązywały już, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej. Te przepisy pochodzą z 2002 roku – podkreślił wiceminister Sebastian Kaleta. – Ponadto Unia nie ma kompetencji dotyczących organizacji wymiaru sprawiedliwości w poszczególnych krajach.
Zdaniem ministra, opinia rzecznika to część trwającego spektaklu politycznego, by szantażować Polskę odbieraniem funduszy unijnych za rzekome naruszanie prawa UE, w sytuacji gdy w sprawach dotyczących sądownictwa Unia nie ma jakichkolwiek kompetencji. To również próba wspierania opozycji w naszym kraju.
– Przedstawiciel TSUE znowu stosuje podwójne standardy w ocenie różnych krajów. Nie będzie zgody na próby ingerowania w suwerenność Polski – powiedział Sebastian Kaleta.
Opinia rzecznika generalnego dotyczy pytań prejudycjalnych zadanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Ten zapytał, czy uprawnienie ministra sprawiedliwości do delegowania sędziów do sądów wyższej instancji na czas nieokreślony oraz do odwołania sędziego z delegacji w każdym czasie nie narusza niezawisłości sądownictwa.
Jak podkreślił również wiceminister sprawiedliwości, każda delegacja następuje za zgodą sędziego, a w Polsce kompetencje dotyczące delegowania wykonuje wiceminister sprawiedliwości – sędzia, a więc jest to wyższy standard niż w innych krajach UE, gdzie może to robić minister – polityk.
Ponadto taki model funkcjonowania delegowania sędziów w naszym kraju potwierdził dwukrotnie w swych orzeczeniach Trybunał Konstytucyjny (wyroki K 45/07) i K 31/12).
Biuro Komunikacji i Promocji
Ministerstwo Sprawiedliwości