Zaledwie sześć tygodni po zakończeniu działań wojennych na froncie wojny z bolszewikami do stolicy Galicji przybył Naczelnik Państwa, marszałek Józef Piłsudski. W ciągu minionych dwóch lat Lwów dwukrotnie odpierał ataki wrogich sił dążących do jego zajęcia. Żadne inne polskie miasto nie sprostało w tym czasie dwóm tak wyjątkowym egzaminom. Obie bitwy o Lwów miały kluczowe znaczenie dla losów całej Polski. Listopad 1918 r. pokazał, że świeżo odrodzona Polska i jej społeczeństwo są zdolni do zorganizowania skutecznej obrony i odniesienia zwycięstwa. Obrona przed siłami ukraińskimi potwierdziła aspiracje do obejmowania przez państwo polskie wszystkich ziem zamieszkanych w większości przez „żywioł polski”.
Po raz kolejny, w sierpniu 1920 r., poświęcenie mieszkańców Lwowa związało potężne siły bolszewickie zmierzające na zachód i południe. Szczególną sławą okrył się bój pod Zadwórzem koło Lwowa. 17 sierpnia 1920 r. batalion młodych polskich ochotników liczący 330 osób pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego stoczył z przeważającymi siłami bolszewików walkę, która do historii przeszła jako „polskie Termopile”. W nierównej walce poległo 318 polskich żołnierzy. Większość poddających się została rozsiekana przez Kozaków. Kpt. Zajączkowski popełnił samobójstwo wraz z resztą ocalałych oficerów.
Data nadania odznaczenia nie była przypadkowa. W nocy z 21 na 22 listopada 1918 r. wojska ukraińskie w obliczu rozbicia przez przybyłe oddziały ppłk. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego wycofały się z granic miasta. Druga rocznica przybycia odsieczy, pierwsza obchodzona w warunkach względnego pokoju, stała się więc okazją do upamiętnienia tego wydarzenia. W niedzielę 21 listopada 1920 r. „Gazeta Lwowska” wspominała wydarzenia z listopada 1918 r. „Chwałą nieśmiertelną okryte miasto nasze, łączy się w tym dniu z duchami poległych w jego obronie i święci dzień swej ofiary krwawej, przyniesionej na ołtarzu Ojczyzny” – podkreślano.
Redakcja zapowiedziała przybycie do miasta Naczelnika Państwa i nadanie miastu orderu. „Jak na szarym mundurze żołnierza na herbowej tarczy Lwowa zawiśnie wojenny nieozdobny prosty krzyż Virtuti Militari. Odznaczenie to wiezie miastu Naczelnik Państwa i Wódz Naczelny, który osobą swoją uświetni tę uroczystość. Witając w murach swych Zwycięskiego Wodza, Lwów w tym dniu święta wspólnego wysiłku bohaterskiego rozbrzmiewać będzie radosną pieśnią sławy. Nad poszarzałymi w mgłach jesiennych ulicami, rozwiesza się od słońca jaśniejszy blask glorii wojennej” – pisali dziennikarze „Gazety Lwowskiej”.
Józef Piłsudski przybył do Lwowa specjalnym pociągiem. Wzdłuż całej trasy przejazdu do centrum miasta jego i pozostałych członków delegacji witały tłumy mieszkańców. Uroczystość zorganizowaną na pl. Mariackim, nieopodal słynnego pomnika Adama Mickiewicza, poprzedziła Msza Święta odprawiona przez ks. abpa Józefa Bilczewskiego. Następnie Piłsudski w towarzystwie metropolity lwowskiego i członków delegacji przeszedł w kierunku pobliskiej ulicy Sienkiewicza, „gdzie nastąpił akt dekorowania herbu”. „Pięknie wykonaną tarczę herbową m. Lwowa trzymał prezydent miasta, szarfę zaś czterej wiceprezydenci. […] Dookoła tarczy herbowej ustawiono sześciu obrońców Lwowa z dobytymi szablami jako straż honorową”.
W krótkim przemówieniu Naczelnik Państwa zaznaczył, że mieszkańcy razem bili się o polskość miasta: „Ludność stawała się wojskiem, wojsko stawało się ludnością. I kiedym ja, jako sędzia wojskowy dający nagrody, odznaczający ludzi, myślał nad kampanią pod Lwowem, to wielkie zasługi Waszego miasta oceniłem tak, jak gdybym miał jednego zbiorowego żołnierza, dobrego żołnierza, i ozdobiłem Lwów Krzyżem Orderu Virtuti Militari, tak, że wy jesteście jedynym miastem w Polsce, które z mojej ręki, jako Naczelnego Wodza, za pracę wojenną, za wytrzymałość otrzymało ten order”. Piłsudski odznaczył również 162 mieszkańców Lwowa szczególnie zasłużonych w walkach o miasto i niepodległość.
Uroczystość zakończyła defilada. Wzięli w niej udział także ochotnicy broniący Lwowa w 1918 i 1920 r.
Na podst. „Nasz Dziennik”, JG, PAP