80. rocznica masowych wywózek Polaków na Sybir

2020-02-10, 23:15
Oceń ten artykuł
(7 głosów)
80. rocznica masowych wywózek Polaków na Sybir Fot. ipn.gov.pl

W nocy z 9 na 10 lutego 1940 władze radzieckie rozpoczęły masową deportację Polaków z zaanektowanych przez siebie obszarów II Rzeczpospolitej. Dziś w całej Polsce i na Białorusi odbyły się uroczystości upamiętniające te wydarzenia.

Decyzję o masowej deportacji Polaków z Kresów Wschodnich sowiecki rząd podjął jeszcze na początku grudnia 1939 r. Wywózka miała objąć ludność nastrojoną antysowiecko, toteż na listach osób do wywózki znaleźli się osadnicy wojskowi i leśnicy. Jednak objęła też ona całe masy zwykłych mieszkańców Kresów, w tym chłopów. Nadzór nad przeprowadzeniem deportacji objął zastępca szefa NKWD Ławrentija Berii, Wsiewołod Mierkułow.

Operację rozpoczęto 10 lutego 1940 r. Funkcjonariusze NKWD pojawiali się w domach i pod eskortą prowadzili całe rodziny na punkty zborne. Wpadając do domów enkawudziści najczęściej zastraszali wskazanych do deportacji. Rodziny zabierały tylko podręczny bagaż, ubrania, pościel, trochę żywności, choć czasem nie pozwalano zabrać niczego. Rodziny miały od kilku do kilkudziesięciu minut na przygotowanie się do wyjazdu. Deportowanych przewożono w bydlęcych wagonach co wobec bardzo ostrych mrozów panujących w tym okresie doprowadziło do wysokiej śmiertelności wśród deportowanych, zarówno z powodu zimna, jak i niedożywienia. Podróż trwała czasem kilka tygodni. Polaków wywożono do Azji Środkowej, przede wszystkim Kazachskiej SRR oraz na Syberię. Na miejscu deportowanych pozostawiano nierzadko na całkowicie niezagospodarowanym terenie, na którym zaczynali oni urządzać się w ziemiankach.

Była to pierwsza z deportacji z Kresów Wschodnich zorganizowanych przez władze radzieckie. Wysiedlono w jej ramach około 140 tys. osób, wśród których etniczni Polacy stanowili 82 proc. Do czerwca 1941 roku bolszewicy zorganizowali jeszcze trzy tego typu operacje. Łącznie wysiedlono z Kresów Wschodnich 340 tys. osób.

Dziś w całej Polsce odbyły się uroczystości upamiętniające te wydarzenia.

W Lublinie prezes lubelskiego oddziału Związku Sybiraków Janusz Pawłowski przekonywał o konieczności kultywowania pamięci o tamtych tragicznych czasach. Opowiedział zebranym na uroczystości swoją historię:

Rodzice byli na ostatnim roku studiów, jak Sowieci weszli do Polski. Ojca aresztowało NKWD i ślad po nim zaginął, a moja matka, która była we wczesnej ciąży ze mną, wywieziona została do Kazachstanu. Tam się urodziłem. Matka zmarła po porodzie. Przygarnęła mnie i wychowała rodzina polskiego oficera, też tam zesłana (…). Ja się urodziłem w lutym 1941 r., byłem tam ponad pięć lat. Pamiętam ziemiankę, w której mieszkaliśmy, zimy, gdy wszystko było zasypane śniegiem, i głód. Piliśmy tylko gorącą wodę, jak nie dowieziono chleba. Był przydział chleba, a inne jedzenie trzeba było sobie zdobyć. Gospodarka była wymienna. U Kazachów zesłańcy wymieniali na żywność bluzki, chusteczki, szaliki, które mieli z Polski. Za złoty zegarek z bransoletą dostaliśmy pud, czyli 16 kg mąki” – mówił Pawłowski.

Wojewoda lubelski Lech Sprawka mówił o pamięci o zesłaniach jako o formie przestrogi: Powinnością naszą, członków wspólnoty narodowej, jest pamięć tamtego czasu, kultywowanie go zarówno w formie ofiary, zadośćuczynienia dla tych, którzy cierpieli, ale również w formie przestrogi. Ponieważ jak w modzie od czasu do czasu powtarza się pewien styl, tak jest z totalitaryzmami (…). Po latach, często w innej formie, powracają. Dlatego ta lekcja jest elementem przestrogi.

W kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP Zwycięskiej odprawiono Mszę świętą w intencji wszystkich, którzy cierpieli i zmarli na wygnaniu. Po mszy kombatanci, poczty sztandarowe, przedstawiciele środowisk kresowych oraz władz lokalnych przemaszerowali pod pomnik Matki Sybiraczki, gdzie odegrany został hymn narodowy i hymn Sybiraków. Następnie odczytano apel pamięci, a żołnierze oddali salwę honorową. Pod pomnikiem złożono kwiaty i zapalono znicze.

Lubelskie uroczystości potrwają jeszcze jutro i pojutrze. W poniedziałek 10 lutego w XXVII LO w Lublinie odbędzie się rozstrzygnięcie finału IV edycji Międzyszkolnego Konkursu „Co nam przekazują Zesłańcy Sybiru?”, a prof. dr hab. Eugeniusz Niebelski z KUL wygłosi wykład na temat tego jak wyglądała sytuacja deportowanych w głąb ZSRS Polaków. Zaprezentowana zostanie także ekspozycja stała „A myśmy szli i szli – niepokonani”.

Następnego dnia obchody przeniosą się do budynku IPN Lublin. Zostaną tam przekazane informacje o celach i założeniach projektu edukacyjno-patriotycznego „80-lecie wywózek na Syberię”. Występem artystycznym pamięć ofiar wywózek uczczą uczniowie lubelskich szkół. Z młodzieżą wystąpi także Norbert „Smoła” Smoliński z koncertem „Jest taki kraj daleki”.

W Białymstoku ponad tysiąc osób wzięło udział w biegach upamiętniających masowe wywózki. Najpierw przed południem ponad stu biegaczy stanęło na starcie w centrum Białegostoku i przebiegło dwa kilometry. Wieczorem około 900 osób wzięło udział w Biegu Pamięci Sybiru i pokonało pięciokilometrową trasę.

Dziś o godzinie 20.00 przy Muzeum Pamięci Sybiru w ramach Światła Pamięci zapalono znicze na torach kolejowych, którymi jeździły pociągi wywożące Polaków na Sybir. Wedle zapowiedzi miasta, miało zapłonąć 1,4 tysiąca zniczy.

W poniedziałek, w południe, pod pomnikiem Grobem Nieznanego Sybiraka zostaną uroczyście złożone wieńce i kwiaty, potem w Centrum Konferencyjno-Wystawienniczym Archidiecezji Białostockiej zaplanowano spotkanie Sybiraków z młodzieżą.

Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku ma zostać otwarte 17 września 2021 roku, budowa gmachu już się zakończyła, a obecnie trwają prace nad wystawą stałą.

W Zielonej Górze uroczystości odbyły się pod pomnikiem Matki Sybiraczki. Odśpiewano hymn Sybiraków, złożono wieńce, głos zabrali także potomkowie deportowanych. Marian Szymczak, wiceprzewodniczący oddziału Związku Sybiraków w Zielonej Górze mówił: To data, o której zapomnieć nam nie wolno. Dla Sybiraków ta data jest bolesna jak rana. Po raz pierwszy wywożono nie pojedyncze osoby, ale całe grupy. Jechaliśmy w podróż nieznaną. Ze łzami w oczach i bólem serca opuszczaliśmy naszą ojczyznę, która została zabrana przez okupanta sowieckiego. Straciliśmy nasz kraj rodzinny. Jechaliśmy w bydlęcych wagonach o chłodzie i głodzie.

W Przemyślu rocznicowe uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele Świętej Trójcy, podczas której modlono się o ofiary zsyłek. Po jej zakończeniu uczestnicy obchodów złożyli kwiaty przed tablicą pamięci znajdującą się w arkadii kościoła. Następnie udano się na nieczynną rampę kolejową na Bakończycach, gdzie odbyła się akcja „Zapal znicz wywiezionym. Na nieludzką ziemię”.

Głos zabrał m.in. prezydent Przemyśla Wojciech Bakun:

Sybiracy tak naprawdę dopiero od niedawna mogą na głos wypowiadać świadectwo o tych wydarzeniach sprzed lat, nie narażając się przy tym na różnego rodzaju – czasem bardzo ciężkie – represje. Ale dlaczego to jest takie ważne, by mówić o tej historii…? Bo przecież nie chodzi tylko o to, by budować pomniki. Ostatnimi czasy jakiekolwiek znaczenie przestaje mieć słowo „prawda”. I choć bez wahania odmienia się je przez wszystkie przypadki, to często jedna „prawda” różni się od drugiej „prawdy”. Coraz częściej przekłamuje się prawdę – również prawdę historyczną. Z mediów dowiadujemy się na przykład, że istniało coś takiego jak „polskie obozy zagłady”. I ten obraz – nie nazistowskich, a polskich obozów zagłady utrwalany jest w mieszkańcach zachodniej części Europy. Podobnie jest z Wołyniem i wieloma innymi wydarzeniami… Okazuje się nagle, że temu, co działo się z nami w latach czterdziestych – i jeszcze wcześniej – sami jesteśmy winni… – powiedział prezydent Przemyśla.

W Pałacu Brzeźno k. Obornik Śląskich odbyło się dziś spotkanie, na którym prelekcję wygłosił Stanisław Srokowski, znany pisarz, publicysta i działacz kresowy, a także Honorowy Darczyńca portalu Kresy.pl. Następnie odbył się koncert piosenki patriotycznej w wykonaniu Studia Piosenki Obornickiego Ośrodka Kultury. W poniedziałek 10 lutego o godzinie 12.00 odbędzie się konferencja popularno-naukowa, poświęcona zsyłkom Polaków na Sybir przez sowietów. Wśród prelegentów są m.in. Stanisław Srokowski, Zbigniew Jarząbek, Tomasz Zieliński, Halszka Bielecka, dr Bartosz Gradecki.

Pomniejsze uroczystości i Msze święte odbyły się także m.in. w Bydgoszczy, Opolu i Podgórzu koło Łomży. Jutro uroczystości organizuje m.in. Związek Sybiraków w Kielcach.

Wyjątkowy wymiar miały dzisiejsze uroczystości w Lidzie w obwodzie grodzieńskim na Białorusi. W uroczystości wzięli udział byli zesłańcy, członkowie Stowarzyszenia Sybiraków i Ofiar Represji Politycznych przy Związku Polaków na Białorusi, Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK, aktywiści Związku Polaków na Białorusi, konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

Jest to wielkie wzruszenie, że nasi rodacy z Grodzieńszczyzny, z Lidy, z innych miejscowości na Białorusi, pamiętają o tych tragicznych wydarzeniach, których początek sięga 17 września 1939 r., kiedy to Sowieci zaatakowali Polskę, zajmując ponad połowę jej terytorium (…). Pod okupacją znalazło się 13 mln obywateli RP, a 10 lutego zaczęły się deportacje. W ramach czterech wywózek oficjalnie wywieziono 340 tys., ale deportowanych mógł być nawet milion (…). Przyjechaliście tu, by powiedzieć: pamiętamy. Bo pamięć to prawda”  – mówiła w Lidzie senator Maria Koc, wiceprzewodnicząca senackiej komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą.

Podczas uroczystości w siedzibie szkoły społecznej przy Związku Polaków na Białorusi odsłonięto ufundowaną przez Sybiraków z Lidy tablicę poświęconą pamięci ofiar deportacji. „To nasz obowiązek” – mówiła Andżelika Borys, przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi wskazując, że Polacy w tym kraju „są w nieprzyjemnej sytuacji” i są zmuszeni do stawania w obronie języka polskiego, polskiej tożsamości.

W 80. rocznicę pierwszej masowej deportacji Polaków w głąb Związku Sowieckiego Instytut Pileckiego w bazie internetowej Zapisy Terroru oraz na kanale YouTube Świadkowie Epoki zamieścił 268 wspomnień i relacji osób, które doświadczyły sowieckich represji. Udostępnione wspomnienia pochodzą od kilkuset osób, które ocalały dzięki układowi Sikorski – Majski z sierpnia 1941 roku, a który zakładał utworzenie armii polskiej złożonej z osób deportowanych w 1940 roku i zwolnienie ich z łagrów. Relacje były zbierane jeszcze w czasie II wojny światowej.

Kresy.pl (wnp.pl, ipn.gov.pl, TVP Info, Radio Białystok, Radio Zielona Góra, Gazeta Lubuska, Miasto Przemyśl)

Komentarze   

 
#4 Filip 2020-02-11 16:23
Bardzo doświadczona wywózkami została Wileńszczyzna...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 Paweł 2020-02-11 15:41
Polacy na "nieludzkiej ziemi" doświadczyli także nieludzkich warunków i traktowania przez sowietów, którzy "oczyszczali Kresy". Deportacje ludności polskiej w głąb ZSRS z lat 1940–1941 nie były ostatnimi. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 roku na teren okupowanej przez Niemców Polski warunków życia w surowym klimacie syberyjskich stepów doświadczyli m.in. wywiezieni do łagrów żołnierze AK oraz ludność cywilna z zajętego przez Sowietów terytorium. Gros deportowanych wróciło do kraju w ramach przeprowadzanych do końca lat 50. akcji repatriacyjnych.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 Ewa 2020-02-11 14:02
Konieczna jest pamięć i pielęgnowanie miejsc związanych z tamtą narodową tragedią.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 Jan 2020-02-11 13:38
Deportacje były wielką tragedią dla poszczególnych osób, rodzin. Ale były też wielką tragedią dla Kresów jako całości, bo zostały w ten sposób osłabione przez stratę wielu polskich patriotów.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Poniedziałek, 23 grudnia 2024 

    Łk 1, 57-66

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy sąsiedzi i krewni dowiedzieli się, że Pan okazał jej wielkie miłosierdzie, cieszyli się razem z nią. Przyszli ósmego dnia, aby obrzezać chłopca i nadać mu imię jego ojca Zachariasza. Lecz jego matka powiedziała: „Nic podobnego! Będzie miał na imię Jan”. Oni przekonywali ją: „Przecież nie ma nikogo w twojej rodzinie, kto by miał takie imię”. Za pomocą znaków pytali więc jego ojca, jak chce go nazwać. A on poprosił o tabliczkę i napisał: „Na imię mu Jan”. Wtedy zdumieli się wszyscy. I natychmiast otworzyły się jego usta, odzyskał mowę i wielbił Boga. Lęk padł na wszystkich ich sąsiadów. Po całej górskiej krainie Judei opowiadano o tym wszystkim, co się wydarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, zastanawiali się i pytali: „Kimże będzie ten chłopiec?”. Bo rzeczywiście ręka Pana była z nim.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24