"Działania naszych jednostek polegały głównie na umacnianiu oraz podwyższaniu wałów przeciwpowodziowych, zabezpieczaniu przed zalaniem budynków, wypompowywaniem wody z zalanych piwnic, udrażnianiu przepustów oraz usuwaniu setek drzew powalonych przez silny wiatr" - powiedział PAP Frątczak.
Minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski powiedział z kolei w piątek w TVN24, że "w tej chwili problemy mamy w Małopolsce i na Śląsku, gdzie najbardziej pada".
Według danych PSP spośród pięciu południowych województw: małopolskiego, podkarpackiego, śląskiego, lubelskiego i świętokrzyskiego najwięcej interwencji było w małopolskim (1,4 tys.) i podkarpackim (650).
Dane Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - jak zaznaczył Frątczak - wskazują, że w 51 miejscach na rzekach w trzech południowych województwach zostały przekroczone stany alarmowe: 32 w woj. małopolskim, 11 w woj. podkarpackim i 8 w woj. śląskim.
Frątczak poinformował, że przez całą noc strażacy układali worki z piaskiem, chroniąc szpital w Ustrzykach Dolnych, nie było konieczności ewakuacji pacjentów. "W tym samym mieście na skutek podmycia jednej ze ścian budynku wielorodzinnego i naruszenia jego konstrukcji trzeba było ewakuować 70 osób" - dodał.
Minister Trzaskowski powiedział natomiast, że w Starym Sączu w związku z osunięciami czterech domów i zagrożeniem kilku innych ewakuowano około 30 osób.
"Deszcz się przesuwa na Dolny Śląsk i na północ, ale to dobrze, bo gdyby opady zatrzymały się na południu Polski mielibyśmy poważne zagrożenie powodziowe" - zaznaczył minister. (PAP)