Takie dane przedstawiono na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji rolnictwa i środowiska. Ministrowie obu resortów przekonywali, że odstrzał był konieczny ze względu na walkę z afrykańskim pomorem świń.
Wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński, powołując się na opinie naukowe, stwierdził, że dziki są w obecnych warunkach w Polsce „najważniejszym, podstawowym wektorem roznoszenia” afrykańskiego pomoru świń. Jego zdaniem, należy kontynuować rozrzedzanie populacji dzika.
Szef resortu środowiska Henryk Kowalczyk zaznaczył, że resort opiera się na rekomendacjach zespołu do spraw zwalczania ASF, powołanego przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Jak mówił, jedną z rekomendacji było rozrzedzenie populacji dzików w Polsce „jako nośnika i rezerwuaru choroby ASF”. Dodał, że te rekomendacje były zgodne z zaleceniami Instytutu Weterynarii w Puławach oraz europejskiej agencji EFSA, a podjęte działania „znalazły uznanie również w oczach Komisji Europejskiej”.
Skoordynowane polowania wielkoobszarowe na dziki przeprowadzono w ciągu trzech styczniowych weekendów w ośmiu województwach. Przebiegały w pasie oddzielającym strefę zakażoną wirusem afrykańskiego pomoru świń od terenu wolnego od tej choroby.
Ekolodzy utrzymują, że najskuteczniejszą metodą jest bioasekuracja, czyli zachowanie odpowiednich środków ostrożności i higieny, mających nie dopuścić do rozprzestrzeniania się wirusa.
Na podst. IAR