– Zacznijmy od podstawowego faktu, który nas tutaj sprowadził, mianowicie, że przed rokiem Hruszowice w pow. przemyskim stały się miejscem powszechnie znanym w Polsce, na Ukrainie, ale myślę, że również w Europie. Powodem był fakt, że na miejscowym cmentarzu komunalnym został rozebrany pomnik ku czci Ukraińskiej Powstańczej Armii posadowiony tam w latach 90. Miejsce to budzi zatem szczególne emocje. Istotne, że ten monument został postawiony w sposób nielegalny. Uważam, że źle się stało, iż na przestrzeni przeszło 20 lat pomnik ten nie został rozebrany decyzją – właściwych w tego typu sprawach – władz państwowych i dopiero w kwietniu ubiegłego stało się to oddolnie. Mianowicie gospodarz miejsca – wójt gminy Stubno, zresztą zgodnie z obowiązującym prawem, podjął decyzję o rozbiórce, której w majestacie prawa, po uprzednim spełnieniu odpowiednich procedur dokonali przedstawiciele Społecznego Komitetu Usuwania Banderowskich Upamiętnień w Polsce.
Co strona ukraińska skrzętnie wykorzystała…
– Owszem, ta sytuacja przez stronę ukraińską została wykorzystana do tego, żeby pokazać, iż w Polsce nie szanuje się prawa, że w Polsce nie szanuje się grobów ukraińskich. Stało się to pretekstem dla Ukraińców, żeby wstrzymać wszelkie prace ekshumacyjne, a nawet poszukiwawcze dotyczące miejsc grzebania Polaków – ofiar ukraińskich zbrodni na obszarze Ukrainy. Ta sytuacja niestety trwa do dziś i na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle ulegnie zmianie.
Jakie są argumenty strony ukraińskiej?
– Strona ukraińska stoi na stanowisku, że w Hruszowicach nie tylko że rozebrano pomnik, ale że doszło do dewastacji grobu, który miał kryć doczesne szczątki kilkunastu członków OUN-UPA. Warto przypomnieć, że jeszcze w marcu tego roku Związek Ukraińców w Polsce w oficjalnym piśmie domagał się wpisania miejsca pod pomnikiem jako grobu wojennego. Naszym zdaniem, zdaniem polskiej strony, nie ma żadnych podstaw do uznania, iż jest to miejsce, gdzie są pochowani członkowie UPA. Dlatego uznaliśmy, że tylko podjęcie badań naukowych, archeologicznych, prac ziemnych na tym terenie da odpowiedź na pytanie, czy są tam szczątki czy też nie.
Prace trwają, ale załóżmy, że ludzkie szczątki zostaną tam odnalezione. Co wówczas?
– W takich sytuacjach, zgodnie z polskim prawem, zgodnie z polską tradycją dotyczącą grzebania zmarłych, osoby tam pochowane – zresztą każde ludzkie szczątki – otrzymałyby pochówek w grobie, oczywiście po uprzednim przebadaniu i udokumentowaniu. Dziś mamy już trzeci dzień naszych prac archeologicznych w Hruszowicach, prace te powoli zbliżają się do końca. Od początku – czyli od czwartku – prace te są realizowane przy udziale strony ukraińskiej, która drogą dyplomatyczną została powiadomiona o naszych działaniach. Zaprosiliśmy do udziału w tych pracach – nie stawiając żadnych warunków wstępnych co do składu ekipy ani też liczby obserwatorów ze strony ukraińskiej. Jest zatem delegacja ukraińska na czele ze Światosławem Szeremetą, sekretarzem ukraińskiej komisji do spraw upamiętnień ofiar wojny i represji. Na chwilę obecną, kiedy rozmawiamy, nic nie wskazuje na to, żeby pod fundamentem, na którym stał pomnik, w miejscu, do którego strona ukraińska wyraża przekonanie, że jest to grób wojenny, znajdowały się szczątki członków UPA.
Co udało się odkryć podczas prowadzonych badań?
– W trakcie prac ziemnych odkryliśmy szereg pochówków, ale ułożenie ciał, ich kształt pozwalają nam stwierdzić, że jak na tę chwilę brak jest podstaw, że są tam inne pochówki jak tylko naturalne dokonywane w XX wieku na cmentarzu w Hruszowicach.
Wspomniał Pan, że do obserwowania badań zostali zaproszeni i przybyli przedstawiciele środowisk ukraińskich w tym delegacja z Kijowa ze Światosławem Szeremetą. Jak układały się relacje ze stroną ukraińską podczas prac w Hruszowicach?
– Gość w Polsce zawsze ma swoje prawa i zawsze będzie je miał. Stąd też z takim nastawieniem przyjmowaliśmy stronę ukraińską, która nie ma żadnych ograniczeń w dostępie do prac czy możliwości dokumentowania prowadzonych działań. Co więcej, członkowie delegacji ukraińskiej mogą nawet schodzić do poszczególnych jam grobowych. Jesteśmy zatem otwarci, liczymy też na to, że podejście i taki, a nie inny sposób prowadzenia przez nas prac pozwoli udowodnić, pokazać, że my, Polacy nie mamy żadnych problemów z tym, żeby dopuszczać stronę ukraińską do badań, że nie mamy przed Ukraińcami żadnych tajemnic w tym zakresie i oczekujemy, że nasze stanowisko spotka się ze zrozumieniem ze strony ukraińskiej i ponownie będziemy mogli prowadzić nasze badania na terenie państwa ukraińskiego.
Szeremeta ma, a przynajmniej miał zakaz wjazdu do Polski…
– Owszem, Światosław Szeremeta miał taki zakaz, ale ten zakaz został zniesiony kilka dni temu. Strona ukraińska oficjalnie zwróciła się do Polski z dokumentem informującym o tym, że przewodniczącym delegacji będzie Światosław Szeremeta.
Czy ten gest Polski, a z drugiej strony prace archeologiczno-ekshumacyjne w Hruszowicach mogą stworzyć podwaliny pod nowe otwarcie w relacjach polsko-ukraińskich?
– Wierzę, że tak się stanie. Co więcej, chciałbym, aby tak się stało, aby we wzajemnych trudnych czy wręcz bolesnych polsko-ukraińskich relacjach nastąpiło nowe otwarcie. Jednak do tego potrzeba czegoś więcej niż tylko nasze oczekiwania czy nasze pragnienia. Potrzeba tutaj reakcji strony ukraińskiej, na co nie mamy wpływu. Możemy tylko oczekiwać, że taka reakcja nastąpi, że będzie ona dla nas pozytywna.
To tylko pokazuje, że na razie po stronie ukraińskiej brakuje wzajemności?
– Wzajemność w relacjach między państwami jest bardzo potrzebna. Bez wzajemności w polsko-ukraińskich relacjach, na pewno trudnych i skomplikowanych, nie jesteśmy w stanie osiągnąć nic znaczącego.
Przed rozpoczęciem prac w Hruszowicach powiedział Pan, że w Polsce nie ma mowy o budowie pomników zbrodniczym formacjom. Tymczasem środowiska ukraińskie nie kryją, że chcą jednak odbudować pomnik ku czci UPA w Hruszowicach…
– Z polskiej strony nie ma i nie będzie takiej zgody. Pomniki ku czci OUN-UPA w Polsce nie powstaną, bez względu na to, jakie są oczekiwania pewnych środowisk po stronie ukraińskiej. W Polsce to niemożliwe. Natomiast czym innym jest sytuacja, kiedy – załóżmy – moglibyśmy odnajdywać szczątki członków UPA. Wówczas – zgodnie z polskim prawem, z polską tradycją i szacunkiem dla zmarłych – każdy z nich miałby prawo do pochówku, prawo do krzyża. Każde szczątki ludzkie w Polsce będą miały grób, którym będzie się opiekowało państwo polskie. Natomiast czym innym jest sytuacja, kiedy strona ukraińska usiłuje w Polsce budować pomniki ku czci Ukraińskiej Powstańczej Armii. Czym innym jest bowiem prawo do grobu, a czym innym budowa pomników ku czci UPA.
Kiedy mogą się zakończyć prace kierowanego przez Pana Profesora zespołu w Hruszowicach?
- Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, jeśli nie stanie się nic nieoczekiwanego, to prace archeologiczno-ekshumacyjne w Hruszowicach zakończą się jeszcze dzisiaj wieczorem. Wtedy będzie wszystko jasne.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik"
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.