Zapowiadany przez dwa związki zawodowe na 1 maja strajk w LOT będzie nielegalny – podkreślił w czwartek na konferencji prasowej prezes LOT Rafał Milczarski. Zapewnił, że spółka zrobi wszystko, by pomóc pasażerom, jeśli do protestu dojdzie.
– Jest to dla nas bardzo smutny dzień – skomentował prezes zapowiedź strajku.
Według władz LOT, zapowiadany strajk będzie nielegalny. Wskazują one, że na sześć związków zawodowych będących w sporze zbiorowym z firmą decyzję o proteście podjęły tylko dwa.
– Namawianie pracowników do wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu jest nawoływaniem do wzięcia udziału w nielegalnym strajku ze wszystkimi tego konsekwencjami – dodał dyrektor Biura Komunikacji Korporacyjnej LOT Adrian Kubicki.
– Jako zarząd i pracownicy LOT dołożymy wszelkich starań, żeby do tej nielegalnej akcji strajkowej nie doszło. W razie gdyby doszło do strajku, dołożymy największych starań, żeby to nie miało konsekwencji dla naszych operacji lotniczych, aby podróże naszych pasażerów przebiegały w niezakłócony sposób – powiedział Milczarski.
Prezes poinformował, że w kwestii strajku LOT skierował wniosek do Sądu Pracy w Warszawie o udzielenie zabezpieczenia poprzez zakazanie pozwanym związkom zawodowym ogłoszenia oraz przeprowadzenia strajku.
Milczarski dodał, że niezależnie od zapowiadanego przez związki protestu (Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego oraz Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych) spółka powołała sztab kryzysowy, którego zadaniem będzie zaplanowanie obsady lotów przewoźnika na 1 maja. Jednocześnie przyznał, że na razie LOT jeszcze nie wie, ile lotów może być „zagrożonych”.
– Będziemy rozmawiać z załogami zaplanowanymi na ten dzień, tłumaczyć sytuację, że to jest (protest – PAP) niezasadne – zapowiedział prezes LOT.
Milczarski odniósł się też do treści pytania w referendum strajkowym i ocenił, że budzi ono wątpliwości prawne. Wskazał, że związki zawodowe pytają pracowników, czy są oni za przeprowadzeniem akcji strajkowej, powołując się na brak uregulowania przez LOT zasad wynagradzania pracowników. Chodzi o wypowiedziany przez spółkę regulamin z 2010 roku.
– Jest to czysta manipulacja i wprowadzanie pracowników w błąd. W zeszłym roku Sąd Najwyższy uznał, że spółka miała prawo wypowiedzieć regulamin wynagradzania z 2010 roku i wprowadzić ramowe wytyczne. Uważam, że timing tej akcji (strajkowej – PAP) jest ściśle związany z tym, że w maju mają nastąpić istotne sądowe rozstrzygnięcia w tej sprawie – ocenił szef LOT.
Milczarski przypomniał, że wypowiedzenie regulaminu z 2010 roku było związane z trudną sytuacją spółki, stojącej wtedy de facto na granicy bankructwa. Firma musiała uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na pomoc finansową państwa. – Spółka miała wybór: albo wprowadzić ramowe wytyczne, albo upaść – zaznaczył.
Prezes dodał, że obecnie firma się rozwija, co ma odzwierciedlenie m.in. w awansach dla pracowników (pilotów i stewardes), którzy otrzymują większe wynagrodzenia.
– Liczę na rozsądek i odpowiedzialność naszych pracowników i współpracowników, w tym również tych, którzy latają. Jestem przekonany, że te osoby w przeważającej większości zachowają się odpowiedzialnie, bo widzą, jak ta spółka dzięki naszemu współdziałaniu się rozwija – podsumował Milczarski.
W czwartek Monika Żelazik, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, poinformowała PAP, że pracownicy LOT zdecydowali o wszczęciu strajku generalnego 1 maja. Pytana, jak długo będzie trwał protest, wyjaśniła, że nie będzie miał on ograniczenia czasowego. – Będziemy protestować, dopóki nie zostaną spełnione oczekiwania pracowników – dodała.
Jak tłumaczyła, protest to wynik ponad 3-letnich nieskutecznych negocjacji z LOT. Chodzi o zasady wynagradzania m.in. personelu latającego. – Referendum strajkowe, mimo iż zgodnie z prawem jest organizowane przez związki zawodowe, to generalnie jest pracownicze. Mamy ponad 1,6 tys. pracowników. Kworum zostało spełnione, bo w referendum strajkowym wzięło udział ok. 900 pracowników. Poza paroma głosami nieważnymi 92 proc. było za podjęciem strajku – wyjaśniła Żelazik.
W ubiegłym roku PLL LOT przewiozły ponad 6,8 mln pasażerów, o niemal 1,5 mln więcej niż w 2016 roku. W 2020 r. LOT planuje przewozić ponad 10 mln pasażerów rocznie.
Udziałowcami PLL LOT są Skarb Państwa (99,856 proc. akcji) oraz TFS Silesia (0,144 proc. akcji).
Na podst. RP, PAP, naszdziennik.pl