Radziwiłł wyjaśniał, że obecnie jedynie szpitale, które są spółkami, mają prawo do tego, żeby poza kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia sprzedawać świadczenia zdrowotne, np. w postaci odpłatnych wizyt w przychodni - dla tych, którzy chcą się dostać bez skierowania i dodatkowo zapłacić. Szpitale publiczne nie mogą tego robić.
"To jest nieracjonalne, niesprawiedliwe i dyskryminujące dla szpitali publicznych i uderza w ich pacjentów, którzy leczą się bezpłatnie" – podkreślił minister. Dodał, że taka sytuacja prowadzi do patologicznych zjawisk, ponieważ na terenie szpitali funkcjonuje wiele firm medycznych pozwalających zarobić swoim pracownikom, głownie lekarzom, gdy pacjenci chcą kupić prywatną wizytę.
"Chcemy, żeby szpital publiczny miał takie same szanse na rynku jak te, które zostały przekształcone w spółki, w tym także spółki prywatne, ale w sposób czytelny. Żeby nie był on jedynie szkieletem, w którym prowadzi działalność wiele firm, np. laboratorium, pracownia RTG, a nawet cały oddział szpitalny, bo takie też są przypadki" – podkreślił Radziwiłł.
"Nie zamierzamy jednak pobierać żadnych opłat ani dopłat od pacjentów zgłaszających się do szpitali publicznych. Nic się pod tym względem nie zmienia. To jest kompletne nieporozumienie" – zapewniał minister zdrowia.
na podst. PAP