Pytany o to, jaki widzi cel polityczny protestów, szef MSWiA powiedział: "Ja już w sobotę rano, na gorąco, określiłem ten cel polityczny; to była nocna zmiana dwa; do tego to wszystko zmierza, ta agresja, blokowanie mównicy i dostępu do miejsca z którego prowadzi obrady marszałek Sejmu".
Błaszczak pytany, czy jego zdaniem opozycji chodziło o próbę przejęcia władzy przez opozycję, przypomniał, że w czasie piątkowego posiedzenia Sejmu głosowano m.in ustawę budżetową oraz tzw. ustawę dezubekizacyjną. "Chodziło o to, by zablokować budżet państwa, wykreować kryzys polityczny; zresztą niektórzy politycy Nowoczesnej mówią wprost, że chodzi im o to, by odbyły się wybory przyśpieszone" - powiedział Błaszczak.
Mówił, że dziś protestujący "mają jeszcze jakieś możliwości wpływu", a jeśli PiS jeszcze będzie rządziło, to przeprowadzi "duże transfery socjalne" i za trzy lata będzie miało tak duże poparcie społeczne, że politycy opozycji "będą bez szans" w kolejnych wyborach. Błaszczak dodał, że łączy też demonstracje z uchwaleniem ustawy dezubekizacyjnej.
na podst. PAP