Mszę dla uczestników pielgrzymki odprawiono w jasnogórskiej kaplicy Cudownego Obrazu. Homilię wygłosił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - duszpasterz Ormian, historyk, autor książki "Przemilczane ludobójstwo na Kresach", honorowy członek Światowego Kongresu Kresowian.
Nawiązał m.in. do zbliżającej się 70. rocznicy "krwawej niedzieli" na Wołyniu 11 lipca 1943. r., kiedy - jak mówił - doszło do apogeum ludobójstwa dokonanego tam przez ukraińskich nacjonalistów.
Ks. Isakowicz-Zaleski podkreślił, że zbrodnię tę popełniono na Kresach – miejscu słynącym niegdyś ze wzajemnego szacunku, tolerancji, życzliwości. Wymieniał i opisywał niektóre akty ludobójstwa dokonywanego często przez sąsiadów ofiar. Wskazał, że prócz Polaków z rąk nacjonalistów ginęli Ormianie, Żydzi, Czesi, a także „sprawiedliwi Ukraińcy, którzy ratowali Polaków, ratowali Żydów i nie popierali Stefana Bandery".
Zaznaczył, że na rozprawę z Polakami w lipcu 1943 r., gdy zaatakowano 99 osad, celowo wybrano właśnie niedzielę. „Słusznie nasze spotkanie nosi nazwę "Niedokończonych mszy wołyńskich". Albowiem te msze święte rozpoczęte w tę niedzielę nigdy nie skończyły się – bo kapłanów zamordowano w czasie mszy świętych siekierami czy w inny barbarzyński sposób, mordowano ludzi w kościołach (...)" - mówił.
Choć 95 proc. ofiar stanowili chłopi, ginęli też przedstawiciele inteligencji – nauczyciele, lekarze, a także łącznie ok. 180 duchownych; wśród nich księża, którzy często byli przywódcami nie tylko duchowymi, ale też społecznymi. Ks. Isakowicz-Zaleski określił ich „apostołami" – przekazywali bowiem wszystkim, niezależnie od wyznania, podstawowe prawdy wiary. „Za to właśnie zostali zamordowani – są męczennikami. Do dzisiaj władze kościelne nie chcą przeprowadzić ich procesów beatyfikacyjnych" - powiedział.
Ks. Isakowicz-Zaleski wymienił trzy wnioski związane z wydarzeniami sprzed 70. lat: pierwszy to moralny obowiązek pamięci o ofiarach. „Dopóki jest pamięć, o tych ludziach się mówi, zamawiane są za nich msze święte. Najgorszą rzeczą jest wytarcie ludzi z pamięci" - powiedział.
Drugi wniosek to potrzeba zgody, pojednania i przebaczenia, choć – jak zaznaczył – nie chodzi o skłócenie z Ukraińcami. „Naszym wrogiem nie był naród ukraiński, była ideologia banderowska" - podkreślił. Jako trzeci, ogólniejszy, wniosek wskazał konieczność wierności piątemu przykazaniu – jako fundamentowi religii chrześcijańskiej. „Nie zabijaj - to jest ta dewiza, którą wnoszą Kresowianie. Nie wolno niszczyć: na tym się nie zbuduje ani wolnego państwa, ani zgody, ani przyjaźni" - podkreślił.
„Nasze działanie powinno iść w kierunku życzliwości, przyjaźni i pojednania. (...) Módlmy się bardzo, żeby z krwi męczenników wołyńskich, kresowych wyrosła prawda, miłość i zgoda" - zaapelował na Jasnej Górze ks. Isakowicz-Zaleski. (PAP)
Komentarze
W Małopolsce Wschodniej, na Podolu i na Wołyniu mordowali Ukraińcy! Nawet jeżeli "inni szatani tam byli czynni".
Tak jak w 1915 Ormian mordowali Turcy i Kurdowie!
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=137&pkid=138&nid=8136
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.