Schetyna przedstawił senatorom doroczną informację o polityce polonijnej; powiedział, że około 20 milionów Polaków i osób pochodzenia polskiego mieszka poza granicami kraju. "Polacy mieszkający za granicą - czy raczej, jak zwykliśmy mówić, Polonia - to ogromny potencjał i skarb, ale także odpowiedzialność i przedmiot naszej głębokiej troski" - podkreślił.
Według MSZ, rząd i instytucje centralne przeznaczają 163 mln zł na wsparcie Polonii i Polaków mieszkających poza granicami.
Schetyna przypomniał też, że od prawie czterech lat budżetem wspierającym Polonię i Polaków za granicą zarządza Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Podkreślił, że zarządzanie środkami nie jest jednak celem samym w sobie – nie może przesłaniać kształtowania polityki polonijnej jako elementu polskiej racji stanu i polskiej polityki zagranicznej. "Jestem przekonany, że w takim ujęciu sprawy nie tylko unikniemy rywalizacji, ale stworzymy model współpracy przynoszącej najwięcej korzyści środowiskom polonijnym na całym świecie" - zaznaczył Schetyna.
Jak mówił, jest wola powołania mieszanej grupy roboczej Senatu i MSZ, która rozpocznie prace nad ustawą o finansowaniu wsparcia i współpracy z Polonią. Apelował, by polityka polonijna była ponadpartyjna. Zaznaczył, że wiele adresowanych do MSZ krytycznych uwag o finansowaniu działań na rzecz Polonii bierze się z niedostosowania ogólnych przepisów finansowych do specyficznych potrzeb mniejszości polskich i aktywności Polonii. "Taka współpraca ministerialno-parlamentarna, może nawet ministerialno-senacka, da asumpt do tego, byśmy wiedzieli, gdzie poprawiać prawo, jak przez te procedury łatwiej przechodzić" - podkreślił.
Szef MSZ zapowiedział też, że zdecydowana większość ewakuowanych z Donbasu rodzin po zakończeniu roku szkolnego uda się do nowego, stałego miejsca zamieszkania i pracy. Dodał, że trudną sytuację na Wschodzie bardzo dotkliwie odczuły osoby pochodzenia polskiego na Ukrainie, dlatego - wskazał szef MSZ - latem 2014 roku MSZ zorganizowało w trybie doraźnym pięć turnusów wakacyjnych dla 220 dzieci z dotkniętego wojną regionu Donbasu, a w styczniu 2015 roku sprowadzono do Polski 178 osób, których życie lub zdrowie było bezpośrednio zagrożone.
"W chwili obecnej program adaptacyjny dla Polaków ewakuowanych z Donbasu dobiega końca. Zdecydowana większość objętych nim rodzin już wkrótce, zaraz po zakończeniu roku szkolnego, uda się do nowego, stałego miejsca zamieszkania i pracy" - poinformował Schetyna. Zaznaczył przy tym, że w procesie adaptacji ewakuowanych z Donbasu wielkie wsparcie zapewniły także samorządy.
W ocenie Schetyny w działaniach na rzecz Polonii nie jest jednak w pełni wykorzystywany potencjał współpracy z jednostkami samorządu terytorialnego. Szef MSZ zapowiedział, że jeszcze w tym roku, prawdopodobnie we wrześniu, MSZ zorganizuje konferencję poświęconą możliwościom rozszerzenia tej kooperacji na rzecz Polonii.
11,3 mln zł rocznie MSZ przeznacza na finansowanie telewizji dla Polonii. Schetyna przypomniał, że w ubiegłym roku trwał spór o zawartość programową kanału. "Uważaliśmy, że ona jest zbyt skromna i nieaktualna, troszkę archaiczna, że w zbyt małym stopniu uwzględnia nowe programy emitowane w ogóle w TVP, że powinniśmy budować jednak nowoczesną wizytówkę Polski" - mówił.
Schetyna podkreślił, że osiągnięto w ostatnich miesiącach częściowe porozumienie, ponieważ do programu TVP Polonia powrócił Teatr Telewizji, urozmaicono ofertę dla dzieci, pojawił się również program przybliżający polską politykę zagraniczną. Podkreślił jednak, że pozostało wciąż wiele do zrobienia.
Poinformował też, że podjęta została wspólna decyzja o przeprowadzeniu reprezentatywnych badań oglądalności TVP Polonia na świecie. Dodał, że trwają prace nad rozszerzeniem obecności TVP Polonia w sieciach kablowych za granicą, zwłaszcza na Wschodzie.
Polityka polonijna - jak mówił Schetyna - to nie tylko ogólna strategia, lecz także uważne monitorowanie respektowania praw i swobód poszczególnych społeczności polskich poza granicami. Zauważył, że tymczasem na Litwie pogorszyła się sytuacja oświaty polskiej. "Anulowano prawo do umieszczania w miejscach publicznych dwujęzycznych tabliczek topograficznych na terenach zwartego zamieszkiwania mniejszości, na Wileńszczyźnie istnieją drastyczne opóźnienia w zwrocie ziemi" - wyliczał szef MSZ.
Dodał, że "szczególnie niepokoi" trwający obecnie proces akredytacji szkół, w ramach którego zagrożony jest dotychczasowy status niektórych polskich placówek, w tym tych "cieszących się piękną tradycją i wysokimi walorami oświatowymi". Na Białorusi - przypomniał Schetyna - nadal nie jest uznawany demokratycznie wybrany zarząd Związku Polaków na Białorusi, a działalność kulturalno-oświatowa tej i innych organizacji polskich postrzegana jest jako zagrożenie dla miejscowych władz.
"Pora, by kraje te uznały, że mniejszość polska, podobnie jak mniejszość białoruska i litewska w Polsce, to wielki potencjał i pomost w naszej sąsiedzkiej współpracy, a nie zagrożenie" - oświadczył Schetyna.
"Zapewniam, że ochrona praw mniejszości polskich jest obecnie uwzględniana w agendzie rozmów dwustronnych w stopniu nie mniejszym niż dotychczas" - zaznaczył szef MSZ. Podkreślił, że na Białorusi zarejestrowane zostały np. dwie nowe polskie organizacje kulturalne, wstrzymana też została, niekorzystna dla polskich szkół, reforma oświatowa. Udzielono również zgody na odznaczenia kilkunastu przedstawicieli starszego pokolenia mniejszości polskiej Krzyżem Zesłańców Sybiru. "To są dobre sygnały" - podkreślił.
Szef MSZ przyznał też, że zaniepokojenie MSZ wzbudziła perspektywa pogorszenia warunków dla szkolnictwa polskiego w Wielkiej Brytanii po zapowiedziach zniesienia egzaminów z języka polskiego na poziomie maturalnym. "Podjęliśmy jednak działania, aby sytuacji tej zapobiec" - wskazał szef MSZ; podkreślił, że tak się stało w wyniku skoordynowanej akcji ze strony Polskiej Macierzy Szkolnej w Wielkiej Brytanii, Ambasady RP w Londynie oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Dodał, że na początku tego tygodnia minister stanu w brytyjskim ministerstwie edukacji Nicolas Gibb zapewnił minister Joannę Kluzik-Rostkowską, że egzaminy maturalne z języka polskiego będą przeprowadzane bez zmian.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz podczas debaty podkreślał, że Senat pozbawiono "nominalnego narzędzia" do opieki nad Polonią - w momencie, gdy pieniądze na ten cel przeszły do MSZ. "To była niedobra decyzja, która zmniejszyła status Senatu, a także utrudniała i utrudnia współpracę Senatu z Polonią. Nie zgadzałem się z tą decyzją i się nie zgadzam" - powiedział.
Nawiązał do sytuacji mniejszości polskich w krajach za wschodnią granicą. Ocenił, że sytuacja Związku Polaków na Białorusi, wobec którego stawiano zarzuty i nakładano kary finansowe, "się ustabilizowała" i poziom represji się nie zwiększył, co - jak mówił - nie oznacza, że związek nie jest infiltrowany i że go nie usiłują kontrolować służby białoruskie. Dodał, że pozytywne dla naszych rodaków, a także stosunków polsko-białoruskich, byłoby ustanowienie małego ruchu granicznego z Białorusią. Jak jednak dodał, umowa ta czeka od kilku lat na podpis prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.
Marszałek Senatu ocenił, że na Litwie wyraźna jest tendecja władz w kierunku asymilacji Polaków, ale "to też nie jest tak, że ta tendecja jest stała". W jego ocenie w tej chwili się zatrzymała, bo "jest tolerancja napisów w języku polskim (...) na terenie prywatnym".
W czasie dyskusji senatorowie pytali m.in. o dalsze wsparcie dla osób pochodzenia polskiego na terenach objętych konfliktem na Ukrainie, polsko-niemieckie rozmowy Okrągłego Stołu, Kartę Polaka, dzieci odbierane polskim rodzicom w Norwegii i Niemczech, plany likwidacji polskich placówek dyplomatycznych.
Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Pawlik podkreślił, że MSZ nie pracuje nad planem likwidacji żadnej placówki, podkreślił, że w zeszłym tygodniu otwarty został konsulat w chińskim mieście Czengdu. PAP
Komentarze
Na wschodzie Polacy od IX wieku sa u siebie do cholery!!!
A buc kartoflany Borusewicz od 8 lat siedzi- pierdzi w stolek i oprócz obrastania w sadlo nic dla naszych mniejszości nie zrobil.
Czas odspawać "działacza" od stolka.
Brak zwrotu ziemi to efekt polityki państwa litewskiego, AWPL nie jest w niczemu winna. W swoim czasie jeden z polityków litewskich powiedział: jeżeli my zwrócimy ziemię w mieście Wilnie to prawie całe Wilno będzie polskie. Wnioski wyciągnijcie sami.
A oddawaniem ziemi dla przybyszy zajmował się pełnomocnik rządu na rejon wileński -Merkis, który w ciągu 2 lat wydał ponad 2 tysiące działek dla Litwinów. Jednocześnie bezprawnie rozwiązano rejon wileński i solecznicki
"jest tolerancja napisów w języku polskim (...) na terenie prywatnym".
No niechby jeszcze nam zrywali, zamalowywali i narzucali grzywny za polskie słowo w naszych domach i obejściach. Choć już próbowali, jak wtedy, gdy w blasku kamer wtargnęli na prywatne działki i zrywali dwujęzyczne tablice ze ścian. Trudno jednak mówić o wyraźnym postępie, bo język polski wciąż jest zwalczany.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.