Podczas zorganizowanej dzisiaj w litewskim Sejmie konferencji prasowej „Aktualia polityczne i ograniczenia oraz przeszkody stawiane „Blokowi Waldemara Tomaszewskiego" przed zbliżającymi się wyborami" starosta frakcji AWPL w Sejmie Rita Tamašunienė oświadczyła, że problem ten powstał, ponieważ polityczni oponenci próbują, posługując się Główną Komisją Wyborczą (KGW), zaszkodzić koalicji AWPL i Aliansu Rosjan. Posłanka ten niespodziewany problem tłumaczy wzrastającym poparciem dla AWPL i jej koalicji z Aliansem Rosjan, prowadzoną przez partię uczciwą polityką, którą symbolizuje i z którą w pierwszej kolejności jest kojarzony przewodniczący AWPL i lider koalicji Waldemar Tomaszewski.
„W wyborach samorządowych AWPL tradycyjnie uczestniczy wraz z Aliansem Rosjan, wystawiamy sporo kandydatów: w 13 samorządach koalicja wystawiła 535 kandydatów, proces przebiega sprawnie, wszelkie dokumenty zostały przedłożone na czas, jednakże niespodziewanie przed nami stanął problem: nie we wszystkich samorządach jest rejestrowana nazwa koalicji „Blok Waldemara Tomaszewskiego" – poinformowała poseł na Sejm i przypomniała, że nazwa ta nikomu nie zawadzała ani podczas wyborów w 2011 roku, ani podczas elekcji w 2014 roku. Starosta frakcji AWPL w litewskim Sejmie nadmieniła ponadto, że nazwa koalicji nie stanowiła problemu w dwóch samorządach, które już zarejestrowały koalicję, aczkolwiek w pozostałych samorządach z nieznanych przyczyn rejestracja utkwiła. „Widocznie naraziliśmy się poprzez solidny udział w wyborach i uczciwą politykę, z której tak bardzo jesteśmy dumni" – powiedziała R. Tamašunienė.
W opinii koalicji, wynikły problem z nazwą koalicji stoi w sprzeczności z art. 41 ust. 1 Ordynacji wyborczej do rad samorządów, którym to właśnie zapisem GKW tłumaczy swoje stanowisko w sprawie nierejestrowania nazwy koalicji. Koalicja uważa, że nie łamie tego zapisu i zwróciła się do Głównej Komisji Wyborczej z prośbą o zajęcie stanowiska w tej sprawie, jednakże GKW zwleka z udzieleniem odpowiedzi na zadane jej pytanie.
„GKW nie powinna włączać się do walki politycznej. Poszczególne siły wywierają wpływ na GKW. Są to siły, które boją się konkurencji AWPL na Wileńszczyźnie, która skądinąd stanowi trzecią część Litwy, gdzie to nasza partia ma wiodącą pozycję. Naszym zdaniem, instytucja państwowa powinna być bezstronna. Spodziewamy się, że decyzja GKW będzie przychylna dla koalicji" – oświadczyła R. Tamašunienė.
Zapytana przez dziennikarkę naszego portalu, jakie siły polityczne mogą być zainteresowane w zaszkodzeniu koalicji, R. Tamašunienė powiedziała, że nie może podać konkretnych nazw, jednakże to, że wcześniej nazwa była rejestrowana bez przeszkód, oznacza, jej zdaniem, że podejmowane są próby zaszkodzenia startowi koalicji w wyborach i tego się próbuje na różne sposoby. „Należy ubolewać, że próby te są podejmowane rękoma instytucji odpowiedzialnej za organizację wyborów" – oświadczyła parlamentarzystka.
Członek Głównej Komisji Wyborczej Waldemar Urban poinformował, że obecnie GKW nie zajęła jednolitego stanowiska w sprawie interpretowania przywołanego zapisu prawnego. Z tego powodu na piątek jest zwoływane posiedzenie Komisji Wyborczej.
„W chwili obecnej sytuacja jest zagmatwana, jest wiele niewiadomych. Samorządy prowadzące rejestrację nie wiedzą, jak się mają zachować, czekają na sygnały z GKW. W samej Komisji Wyborczej również nie ma jednego stanowiska na temat interpretacji art. 41 ust. 1 Ordynacji wyborczej do rad samorządów. Istnieją co najmniej trzy możliwości interpretowania tego zapisu" – tłumaczy członek GKW.
W. Urban poinformował, że, dla przykładu, obywatelskim komitetom wyborczym zezwolono na używanie nazwisk kandydatów.
W poniedziałek uczestniczące w wyborach partie i ich koalicje wylosują numery list wyborczych.
Komentarze
Albo zmieniają granice okręgów w ten sposób, by rozproszyć i osłabić polskie głosy.
Albo eliminują naszych przedstawicieli z komisji wyborczych, nawet w typowo polskich rejonach (pisze o tym kaliber44).
Albo tak jak teraz, utrudniają rejestrację list wyborczych.
Jak długo jeszcze będzie trwał ten cyrk? Przecież jesteśmy u siebie, a traktuje się jak nas jak obcych i wrogów. Państwo nie zdaje egzaminu z poszanowania zasad demokracji, a przecież uczciwe wybory są samym sednem demokracji. Lietuva błądzi na manowcach szalonego obłędu nienawiści wobec mniejszości narodowych. To jest państwo barbarzyńskie, które nie pasuje do europejskich i wspólnotowych reguł.
"W grudniu 2010 r., przed wyborami samorządowymi planowanymi na 27 lutego 2011 r., Główna Komisja Wyborcza najpierw odmówiła oficjalnemu przedstawicielowi Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Stefanowi Świetlikowskiemu informacji o zgłoszonych kandydatach na przewodniczących 58 rejonowych komisji wyborczych, a następnie nie dopuściła go do udziału w ich omawianiu. Po raz pierwszy w swojej historii GKW wyłoniła przewodniczących rejonowych komisji wyborczych spośród przedstawicieli wyłącznie litewskich partii politycznych (konserwatywnemu Związkowi Ojczyzny – Litewskim Chrześcijańskim Demokratom przyznano aż 20 stanowisk przewodniczących komisji), pomijając kandydatów zgłoszonych przez Akcję. Nawet w rejonie solecznickim, gdzie w poprzednich wyborach Polacy uzyskali 22 na 25 mandatów, przewodniczącym komisji został przedstawiciel jednej z partii litewskich, a nie kandydat Akcji.
Była to bezprecedensowa decyzja, nie mająca merytorycznego uzasadnienia, gdyż AWPL jest reprezentowana w ciałach przedstawicielskich i powinna być traktowana na równi z pozostałymi partiami, a zgłoszeni przez nią kandydaci byli doświadczeni i kompetentni. Niewątpliwie decyzja ta utrudniła nadzorowanie prawidłowości przebiegu wyborów na poziomie rejonów, gdzie zliczane są głosy spływające z obwodowych komisji wyborczych. Pomimo to Polakom idącym w koalicji z Sojuszem Rosyjskim udało się uzyskać w wyborach w 2011 r. 6,5 proc. poparcia wyborczego i wprowadzić do samorządów Wileńszczyzny 62 radnych (cztery lata wcześniej kandydaci z listy AWPL zdobyli 53 mandaty samorządowe)."
Z każdymi wyborami przeciwnicy AWPL wymyślają coś nowego. Fantazji im nie brakuje...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.