„Jeśli jeden dziennikarz uznał, że jesteś niedobry, nie oznacza to, że jesteś niedobry. Tak długo ani przedstawiciele rządu, ani kontrolerzy samorządów, ani audytorzy nie mieli do nas pretensji. Nie rozumiem, po co się biczujemy” – powiedział Malinauskas na zjeździe Stowarzyszenia Samorządów (LSA).
„Paragoniki mają być liczone i wgląd do nich mają mieć ci, komu się należy (...), a nie ci, komu strzeli do głowy. Bardzo chciałbym też zobaczyć dokumenty zakupu Bairaktaru: pierwotne, ostatnie i wszelkie inne” – podkreślił.
Według mera Druskienik, należałoy zwrócić uwagę na to, że sytuacje dotyczące wykorzystania środków przeznaczonych na działalność radnych są różne we wszystkich samorządach. Dlatego, jak podkreślił Malinauskas, konieczne jest pozostawienie każdemu samorządowi możliwości samodzielnego rozwiązywania pojawiających się problemów.
„Dlaczego stowarzyszenie ma teraz podjąć jednomyślną decyzję dla wszystkich samorządów, a tym bardziej przeprosić” – rozważał Malinauskas.
„Prosiłbym o pozostawienie każdemu samorządowi możliwość rozwiązania własnych problemów, a nie upublicznianie ich. (...) Tak, żebyśmy sami to rozwiązali i mogli powiedzieć stowarzyszeniu, jak nam udaje się” – dodał.
Mer Kowna Visvaldas Matijošaitis również skrytykował we wtorek Tapinasa i jego inicjatywę „Skaidrinam”. Mer Kowna powiedział, że wątpi w szczerość Tapinasa w stawianiu pytań dotyczących tzw. wydatków kncelaryjnych radnych. Stwierdził, że ta afera jest próbą „podważenia podstaw demokracji w państwie”.
Aby zapobiec nadużywaniu przez polityków samorządowych środków przeznaczonych na działalność, w Sejmie rejestrowane są zmiany w ustawie, które proponują ustalenie słatych wynagrodzeń dla radnych i rezygnację z tzw. wydatków kancelaryjnych.
Na podst. ELTA