W czwartek poseł Rita Tamašunienė z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin wygłosiła w Sejmie oświadczenie w sprawie naruszeń procesu wyborczego podczas wyborów mera rejonu wileńskiego, które odbyły się 19 marca.
„Wolne wybory są jedną z głównych oznak państwa demokratycznego. Jednak zakończone wybory samorządowe, ich organizacja i przebieg, decyzje podjęte przez Główną Komisję Wyborczą (VRK) lub ich brak, pozostawiły wiele wątpliwości co do przejrzystości i bezstronności wyborów, co powoduje nieufność społeczeństwa do wyborów, na co nie możemy pozwolić. Wczoraj na spotkaniu z przewodniczącą VRK i jej członkami pytania pozostały bez odpowiedzi, a udzielane w sposób niejasny odpowiedzi to uczucie jedynie spotęgowały” – powiedziała Tamašunienė.
Jak podkreśliła, wiele zapisów zawartych w Kodeksie wyborczym „prostu nie stosowano wobec tych wyborów lub stosowano je wybiórczo względem poszczególnych partii, ich kandydatów i organizacji pracy w określonych okręgach wyborczych”.
Jako przykład wskazała na to, że mianując przewodniczących komisji okręgowych VRK nie zrealizowało zapisu działu III art. 46 Kodeksu wyborczego, który przyznaje partiom politycznym prawo do zgłaszania członków i przewodniczących okręgowych komisji wyborczych, który wyraźnie stanowi, że „Główna Komisja Wyborcza przydziela przewodniczących okręgowych i samorządowych komisji wyborczych każdemu podmiotowi, który zgłosił kandydatów do okręgowych i samorządowych komisji wyborczych, proporcjonalnie do ogólnej liczby zgłoszonych przez niego kandydatów”. „AWPL-ZChR nie otrzymała ani jednego przewodniczącego komisji okręgowej, mimo że zgłosiła 7 kompetentnych, doświadczonych kandydatur na przewodniczącego komisji” – mówiła poseł.
Kolejna zaakcentowana przez Tamašunienė nieprawidłowość jest taka, że VRK oceniła pobieżnie decyzję Okręgowej Komisji Rejonu Wileńskiego i nie uwzględniła przedstawionej przez dyrektora administracji samorządowej potrzeby urządzenia dodatkowych miejsc do głosowania przedterminowego. „Z tego powodu wyborcy tego okręgu nie mieli równych szans w korzystaniu z prawa do głosowania przedterminowego. Najbliższym miejscem głosowania przedterminowego było miasto Wilno, a wiejskie miejscowości rejonu wileńskiego oddalone są o ok. 40 km. Jeśli w poprzednich wyborach były 4 takie miejsca, to w tych są tylko 2, a w rzeczywistości tylko jeden na terenie rejonu. W innych okręgach, mniejszych zarówno geograficznie, jak i pod względem liczby wyborców nawet kilkakrotnie, takich miejsc było więcej” – wymieniała polityk.
Za „nienormalną i niedopuszczalną w państwie demokratycznym” uważa też obecność umundurowanych żołnierzy paramilitarnego Związku Strzelców w i przy lokalach wyborczych w rejonie wileńskim, „ponieważ ludzie, którzy przychodzili na głosowanie, doświadczali negatywnych emocji, presji psychicznej, a w pojedynczych przypadkach uniemożliwiono obywatelom korzystanie z przysługującego im prawa głosu”. „Przykro, że w rejonie wileńskim Partia Socjaldemokratyczna posłużyła się i z ulicy Barboros Radvilaitės w Wilnie udzielała wskazówek członkom Związku Strzelców, jak zachowywać się w dniu wyborów (potwierdza to nagranie audio). Członkowie Związku Strzelców angażowali się tam, gdzie po prostu nie mogli być zaangażowani w mundurach strzelców” – powiedziała Tamašunienė.
„Wpływ na takie decyzje Związku Strzelców, nie mające podstawy prawnej, mogło mieć również poparcie przywódców państwowych – członków Związku Strzelców dla konkretnego kandydata. Należy podkreślić, że kandydat na mera Robert Duchnevič był lub jest obecnie członkiem Związku Strzelców, gdyż dwa razy wprowadzał poprawki do ankiety. Kilku członków tego związku – kandydaci z innych partii – także brało udział w „patrolowaniu” wyborów, choć przy statusie kandydata jest to zabronione do czasu potwierdzenia wyników wyborów. Jeden z członków Związku Strzelców publicznie wezwał młodzież do ukrywania paszportów starszych członków rodziny, aby w ogóle nie mogli głosować, jeśli nie głosowali na kandydata socjaldemokratów” – oznajmiła poseł z AWPL-ZChR.
Według niej, „taki udział członków organizacji paramilitarnej w wyborach dyskredytuje Związek Strzelców i jego współczesny dobry wizerunek oraz wielki wkład w społeczeństwo obywatelskie”.
„Wybrano konkretny samorząd, w którym 42 proc. ludności należy do mniejszości narodowych. Podczas wyborów mieszkańcy doświadczyli negatywnych emocji, naruszenia uprawnień poszczególnych przedstawicieli Związku Strzelców oraz ewentualnych działań bezprawnych poprzez zatrzymywanie wyborców w pobliżu swoich samochodów, zadając im pytania przy wejściu do lokali wyborczych, przebywając na terenie lokali wyborczych oraz nie opuszczania ich nawet na prośbę członków komisji i obserwatorów wyborów. Należy podkreślić, że naruszenia te zostały odnotowane i przedstawione w swoim raporcie przez międzynarodowych obserwatorów, którzy obserwowali wybory w samorządzie rejonu wileńskiego podczas II tury wyborów. Związek Strzelców i jego dowódcy powinni ocenić zachowanie swoich członków i przeprosić mieszkańców rejonu wileńskiego” – oświadczyła polityk.
Zwróciła też uwagę na to, że okręgowe komisje wyborcze pracowały nieodpowiedzialnie. Odnotowywano przypadki niepodstemplowanych kart do głosowania i na tej podstawie nie zaliczono głosów, a w dzielnicy wyborczej w Rudaminie 100 głosów, oddanych na Waldemara Urbana, przydzielono jego oponentowi. Zdaniem poseł, trudno ocenić, czy takie rzeczy nie zostały przeoczone w innych dzielnicach, co niewątpliwie wpływa na ostateczne wyniki wyborów.
„Tak więc wyborów, w których okazuje się otwarte uprzedzenie wobec jednego uczestnika politycznego, wywiera się presję psychologiczną na wyborców, a VRK nie podejmuje działań, nie można nazwać wolnymi, sprawiedliwymi i uczciwymi. Dlatego VRK musi ogłosić nowe wybory mera w samorządzie rejonu wileńskiego i zapewnić ich przeprowadzenie z zachowaniem zasad wolnych i demokratycznych wyborów” – zaapelowała poseł Rita Tamašunienė.
Komentarze
Napisali m.in. - "Podczas wyborów stosowano różne formy działań prawnych oraz działań władz i instytucji w stosunku do wyborców należących do polskiej mniejszości narodowej, które noszą znamiona dyskryminacji, ponadto kandydat partii polskiej mniejszości narodowej AWPL-ZChR Waldemar Urban był traktowany w sposób stronniczy, co miało negatywny wpływ na sam proces wyborczy oraz na wynik wyborów”.
Wstyd takiemu państwu, które uderza we własnych obywateli, szczuje jednych na drugich, siłą i zastraszaniem traktuje lojalnych i pełnoprawnych mieszkańców.
W skali całego kraju polska partia uzyskała ponad 5 procent poparcia, czyli przekroczyła próg wyborczy, choć startowała tylko w jedenastu okręgach z sześćdziesięciu na Litwie.
Może to tak rozwścieczyło landsbergistów i innych zażartych przeciwników polskości, że drugą turę w rejonie wileńskim potraktowano niemal jak poligon wojskowy, wytaczając najcięższe armaty, całą machine medialną i polityczną, włącznie z użyciem szaulisów (historycznie totalnie skompromitowanych i naznaczonych ludobójstwem ponarskim na Polakach).
Takie wybory z natury rzeczy są nieważne, a mandat zdobyty w taki haniebny sposób jest raczej powodem do wstydu.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.