Zdaniem polityka minister Linas Linkevičius komentarze Z. Jedzińskiego określił mianem żałosnych wyłącznie z pobudek natury osobistej. W jego mniemaniu do takiego kroku szefa dyplomacji skłonił odmienny, niż w przypadku Z. Jedzińskiego, życiorys w czasach radzieckich.
„Być może Linkevičius ma jakieś osobiste zarzuty wobec Jedzińskiego, ich życiorysy bowiem różnią się. Pan Linkevičius był wysokiej rangi członkiem sowieckiej nomenklatury, z kolei Jedziński nie był nawet październiątkiem czy pionierem. I w tamte czasy był on osobą z zasadami” – tłumaczył dla agencji ELTA W. Tomaszewski.
Dodatkowo, podkreślił europoseł, poseł z kierowanej przez niego partii był źle zrozumiany. Przewodniczący AWPL-ZChR zapewnił, że Z. Jedziński nie miał zamiaru usprawiedliwiać brutalnych działań reżimu na Białorusi. W jego opinii Jedziński chciał jedynie przypomnieć, ile szkody dla państwa wyrządzili konserwatyści.
„Tam było bardzo wyraźnie powiedziane, że sytuacja przypomina nasze realia z 2009 roku, kiedy u steru władzy stali konserwatyści, którzy i dzisiaj robią wiele hałasu. W pierwszym zdaniu była mowa o tym, że nasi konserwatyści nauczyli się od Łukaszenki, jak można tłumić protesty. To było jedynie przypomnienie i nic więcej” – znaczenie komentarza Z. Jedzińskiego w sieci społecznościowej interpretuje W. Tomaszewski.
„Wielu konserwatystom nie podoba się przypominanie o tym, że rząd Kubiliusa złamał Konstytucję, na domiar złego strzelano z broni na gumowe kule. Myślą, ze ludzie zapomnieli o tym… Toteż w tej wypowiedzi nie dopatruję się niczego złego” – dodał.
Wpis Z. Jedzińskiego na Facebooku, który w ostatnim tygodniu wywołał w przestrzeni publicznej ostrą krytykę i później został skasowany, głosił: „Łukaszenko nauczył się od litewskich konserwatystów, jak pacyfikować protesty. Różnica polega na tym, że na Białorusi policja stoi na straży konstytucji, a na Litwie w 2009 r. policja była po stronie tych, kto złamał konstytucję, a mianowicie policjanci bronili władzę konserwatystów, która w wyniku tak zwanej „nocnej reformy” łamiąc konstytucję ucięła emerytury i płace zarobkowe”.
W. Tomaszewski jest zdania, że Z. Jedziński już udzielił publicznych wyjaśnień, toteż dalsze komentarze na ten temat są jedynie politycznymi spekulacjami.
„Wyjaśnienie nastąpiło, wątpliwości zostały rozwiane. Poseł podkreślił tylko jeden moment i w tym zakresie miał rację. Wszelkie inne komentarze – to jedynie polityczne spekulacje” - zaznaczył W. Tomaszewski.
Zdaniem polityka R. Karbauskis uległ opinii publicznej
Przewodniczący AWPL-ZChR znalazł wytłumaczenie również dla tego, dlaczego lider „chłopów” Ramūnas Karbauskis wypowiedź Z. Jedzińskiego nazwał w poniedziałek niechlubną. Zdaniem polityka na R. Karbauskisa najzwyczajniej wpłynęła opinia publiczna.
„Kiedy w mediach zaczyna się pewne poruszenie, nawet środki przekazu przestają rozumieć, że mają wolność słowa i myśli… Inaczej nie sposób tego skomentować” – rozważał W. Tomaszewski i nie krył oburzenia z tego powodu, że komentarze Z. Jedzińskiego nie zostały odebrane jako wyraz demokracji.
„Podstawową cechą i osiągnięciem demokracji jest wolność słowa i myśli. Niestety niektórzy politycy jeszcze tego nie rozumieją. Każdy człowiek ma wolność słowa i myśli. Jeśli chcemy się z tym spierać, to znaczy, że w ogóle nie rozumiemy, czym tak naprawdę jest demokracja” – powiedział.
Nikt nie zaprosił do podpisania rezolucji
W. Tomaszewski nie jest skłonny wyolbrzymiać tego, że AWPL-ZChR nie podpisała się pod projektem rezolucji „W sprawie sytuacji w Republice Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich”, który Sejm ma przyjąć we wtorek podczas nadzwyczajnej sesji. Z jednej strony, jak powiedział, nikt nie zaprosił go do złożenia podpisy pod rezolucją. Z drugiej zaś strony, podkreślił polityk, stanowisko kierowanej przez niego partii i tak jest jasne – nie ma zgody na przemoc na Białorusi.
„Nie słyszałem o zbieraniu podpisów, nikt nie zadzwonił” – powiedział W. Tomaszewski zapytany o to, dlaczego pod przygotowanym dokumentem brak jest podpisu przedstawiciela AWPL-ZChR.
Chociaż polityk oświadczył, że zgadza się z treścią rezolucji, tym niemniej nie ukrywa, że ma podejrzenia na temat tego, że inicjatorzy rezolucji tak naprawdę chcą w ten sposób przyciągnąć więcej uwagi.
„Ale jeśli ktoś chce większego wyeksponowania w mediach – konserwatyści, którzy strzelali do swoich ludzi z broni na gumowe kule, nic na to nie poradzimy. Rezolucja jest właściwą formą wyrażenia stanowiska, że wszyscy potępiają – to jest dla wszystkich oczywiste (…). Już potępiłem użycie siły, bicie ludzi, aresztowania. Wszyscy rozumieją, że tak nie może być” – odnotował polityk, podkreślając, że posłowie z jego partii, jeśli głosowanie w Sejmie będzie miało miejsce, powinni poprzeć rezolucję.
„Kiedy będzie głosowanie, poparcie ze strony naszych parlamentarzystów będzie, jednak są wakacje i nie będzie pełnej sali. Być może będzie połowa posłów” – uogólnił W. Tomaszewski.
ELTA przypomina, że w poniedziałek L. Linkevičius powiedział dla dziennikarzy, że publiczna wypowiedź Z. Jedzińskiego jest żałosna.
„Jest to żałosne zachowanie i pogląd. Każdy ma prawo do własnego zdania, ale, jak się mówi, wszystko ma swoje granice” – powiedział L. Linkevičius.
Z kolei R. Karbauskis stwierdził, że wypowiedź polityka ocenia negatywnie i chluby ona nie przynosi.
„Wypowiedź, rzecz jasna, nie przynosi honoru nam wszystkim” - powiedział w poniedziałek dla dziennikarzy R. Karbauskis.
Krytycznie do komentarza Z. Jedzińskiego odniósł się również premier Saulius Skvernelis. Wprawdzie, jak zaznaczył premier, wypowiedź Z. Jedzińskiego należałoby oceniać jako indywidualne oświadczenie posła.
ELTA
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.