Forum już od 4 lat zaprasza przedstawicieli instytucji krajowych i zagranicznych do dyskusji na temat nowości w sferze polityki regionalnej, jej kierunków i możliwości. W tym roku głównym tematem obrad jest współpraca.
„Więcej zaufania, decentralizacji i uprawnień dla rad rozwoju regionalnego – są to kluczowe słowa, których używamy poruszając temat polityki regionalnej. Regiony są jednym z priorytetów naszego państwa i naszym zadaniem jest ich umocnienie” – powiedziała Rita Tamašunienė, minister spraw wewnętrznych.
Sejm przyjął w tym roku Ustawę o rozwoju regionalnym, która nada regionom więcej uprawnień i praw, zaś dla rad rozwoju regionalnego – status prawny. Właśnie ta ustawa stała się pierwszym tematem obrad.
Następnie uczestnicy forum skupili się na usługach wspólnie organizowanych przez regiony. Dyskutowano o mobilności siły roboczej i możliwościach korzystania z jakościowych usług, technologii i miejsc pracy bez szkody dla sfery kultury i środowiska, unikając jednorodności i asymilacji. Głos podczas dyskusji zabrali wiceministrowie z Litwy i Finlandii, przedstawiciele ESPON, Litewskiego Stowarzyszenia Samorządów, merowie samorządów Litwy i Estonii i inni znawcy tematu.
Komentarze
Rejony, gdzie rządzą lub współrządzą polscy samorządowcy cieszą się dużym zaufaniem społecznym. W tych rejonach ludzkie problemy nie są nikomu obojętne i chętnie słucha się tam mieszkańców.
"Bo warto przypomnieć w tym miejscu raz jeszcze, po co w ogóle konserwatyści projekt funduszu dla Wileńszczyzny tak uparcie próbują przepchnąć przez parlament. No chyba nikt z Państwa nie wierzy, że robią to dla dobra mieszkańców Wileńszczyzny, jak propagandowo zapewniają. Chodzi o coś zupełnie innego. Po pierwsze, pokazać swym potencjalnym wyborcom (w tym ostatnim przypadku wewnątrzpartyjnym), że tylko konserwatyści są tak bardzo czujni, jeżeli chodzi o los i bezpieczeństwo ojczyzny, której – wiadomo – ciągle potajemnie zagrażają ci, którzy chcą nielitewskich nazwisk, tablic ulicznych i ogólnie specjalnych praw.
Po drugie, poprzez państwowy fundusz, który przecież celowo ma omijać demokratycznie wybrane lokalne samorządy, uzyskać możliwość finansowania swoich jurgieltników pokroju „garśwów” i „garśwopodobnych”. Wariant to już jest zresztą przećwiczony. Pamiętamy, kto był finansowany przez analogiczny Fundusz Litwy Południowo-Wschodniej, który już swego czasu przecież działał. Czy może zwykli mieszkańcy Wileńszczyzny? Może lokalni przedsiębiorcy? Może studenci? Wolne żarty. Pieniądze były pompowane wyłącznie w szkoły z państwowym językiem nauczania tak, by nie brakło im basenów i innych luksusów."
Dzisiaj już wiadomym jest, że Polacy radzą sobie o niebo lepiej w zarządzaniu. Najlepszym tego przykładem jest rejon wileński, który stawiany jest, całkiem słusznie zresztą, za wzór.
Nie tylko dlatego rejony powinny zyskać większą autonomię oraz mieć zagwarantowane środki finansowe. Także dlatego, że jak pokazały wcześniejsze kolejne rządy - nikt nie interesował się lokalnymi problemami obywateli.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.