„Rosną dysproporcje gospodarcze, zmniejsza się liczba ludności i regiony nie mają siły i narzędzi, aby wpływać na te procesy. Rady rozwoju regionalnego muszą stać się prawdziwymi liderami rozwoju swoich regionów, przyjmując na siebie większą odpowiedzialność i znajdując najskuteczniejsze sposoby rozwoju. Jednak aby tak się stało, potrzebne są fundamentalne reformy” – powiedziała cytowana w komunikacie minister spraw wewnętrznych z ramienia AWPL-ZChR Rita Tamašunienė.
MSW informuje, że obecnie decyzje regionalnych rad rozwoju są prawnie ograniczone, dlatego projekt ustawy zakłada nadanie radom statusu osoby prawnej. Rady rozwoju regionalnego staną się instytucjami, które przyjmą odpowiedzialność i będą mogły delegować funkcje. Ustawa o rozwoju regionalnym pomogłaby zjednoczyć samorządy na podstawie powiatów i umożliwić im wykorzystanie dofinansowania do rozwiązywania problemów. Są to zmiany systemowe, które w dłuższej perspektywie stworzyłyby warunki dla większych zmian, takich jak zmniejszenie nierówności dochodów.
Badania przeprowadzone przez Organizację Współpracy Europejskiej i Rozwoju pokazały, że władza na Litwie jest jedną z najbardziej scentralizowanych w Europie. W krajach skandynawskich polityka regionalna jest zgodna z polityką społeczną i w tych krajach nierówności społeczne maleją, a na Litwie rosną.
„Nadszedł czas na ustawę o rozwoju regionalnym. Wobec braku nowej ustawy, perspektywa finansowa na lata 2021-2027 byłaby kształtowana w stary sposób, tj. każde ministerstwo nadal decydowałoby centralnie o tym, jak rozwijać regiony. Naszym celem jest promowanie rozwoju regionów i ich wzrostu gospodarczego, racjonalne i efektywne wykorzystanie funduszy przydzielonych przez Unię Europejską na cele strategiczne każdego regionu, z uwzględnieniem wyjątkowości regionów i potrzeb mieszkańców” – podkreśliła Tamašunienė.
Komentarze
"Po rozbiciu samorządów aż do marca 1993 r w obu rejonach praktycznie autorytarną władzę sprawowali rządowi komisarze. Ich głównym zajęciem okazała się taka realizacja reprywatyzacji ziemi dawnych kołchozów by znaczna część gruntów zabranych niegdyś przez władzę sowiecką polskim rodzinom trafiła w ręce przybywających z innych części kraju Litwinów. Badacz tematu prof. Zbigniew Kurcz z Uniwersytetu Wrocławskiego ocenił ich działania jako „wewnętrzną kolonizację” obliczoną na zmianę stosunków narodowościowych w regionie metodami administracyjnymi i opisał ją historycznym odwołaniem do pruskich „rugów ziemskich”. Nieraz zresztą prowadzonych drastycznymi metodami – 27 kwietnia 1993 komisarz Arturas Merkys sprowadził do podwileńskiej wsi Gudele żołnierzy, ci strzałami w powietrze rozpędzili miejscowych polskich chłopów protestujących przeciw rozdzielaniu ziemi należącej przed kolektywizacją do ich przodków. Polskie władze początkowo stawiały litewskim warunek przywrócenia samorządów w rejonach wileńskim i solecznickim, nie były jednak zbyt konsekwentne gdyż już 13 stycznia 1992 minister spraw zagranicznych RP Krzysztof Skubiszewski przybył do Wilna i podpisał „Deklarację o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy”. W latach 1992-1996 Rzeczpospolita delegowała jako swojego ambasadora do Wilna Jana Widackiego, który jako głównego winowajcę konfliktu polsko-litewskiego ukazywał mniejszość polską, nie szczędząc jej krytyki."
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.