Ciekawiono się, dlaczego AWPL-ZChR startuje pod własną nazwą, a nie pod nazwą Blok Waldemara Tomaszewskiego jak w ostatnich wyborach i z jakiego powodu nastąpiła taka zmiana. Odpowiadamy:
Ta zmiana wynika z określonych działań konkurentów AWPL-ZChR poprzez zmianę ustawodawstwa. Problemem dla nich stała się zbyt wielka popularność lidera ugrupowania Waldemara Tomaszewskiego. W środowisku Polaków, mniejszości narodowych, ale też w środowisku litewskim. Niejako wymusiła do działań nie fair innych partii. W roku 2015 socjaldemokraci, a wówczas rządzili, mieli premiera i wpływ na Państwową Komisję Wyborczą, zaczęli domagać się usunięcia nazwiska lidera AWPL z nazwy koalicji. Formalnym pretekstem było znalezienie i zarejestrowanie przez socjaldemokratów kandydata w rejonie solecznickim, człowieka o podobnym imieniu i nazwisku. Po prawie miesięcznym przesileniu politycznym, w końcu PKW pozwoliła na użycie nazwiska w nazwie listy wyborczej. Ale też później zmieniono ustawodawstwo w dwóch punktach, pierwszy mówił o tym, że może być użyte nazwisko, jeżeli figuruje na jednej z list wyborczych, samo kandydowanie na mera nie wystarczy. Druga zmiana, jeżeli europoseł kandyduje na radnego i zostanie wybrany, co w przypadku lidera ugrupowania jest bardzo realne, automatycznie traci mandat. A przecież zamiana mandatu na 4 miesiące przed końcem kadencji w PE jest również niemożliwa z przyczyn organizacyjnych, politycznych i innych. Takie są działania i różne sztuczki konkurencji politycznej wobec AWPL-ZChR.
Pytano się również o powody nie wystawienia list wyborczych w Druskiennikach i rejonie orańskim.
W powyższych rejonach AWPL-ZChR nie ma swych struktur, a nawet członków. Mimo to wystawiliśmy tam listy kandydatów, a w tym pomagały nam struktury i ludzie Związku Polaków na Litwie. Niestety, w tym roku nastąpił bezpardonowy atak na Związek Polaków na Litwie, inspirowany przez niektóre nieliczne, ale hałaśliwe środowiska liberalne na Litwie, a poparty, o ironio, przez niektórych polityków i urzędników z Macierzy. W takiej sytuacji Związkowi Polaków na Litwie było trudno aktywnie i skutecznie prowadzić swą działalność.
Interesowano się także tym, czy będzie odnowiona koalicja z Aliansem Rosjan w Wilnie i innych miastach.
Są prowadzone negocjacje i jest szansa, że uda się ponownie zjednoczyć wszystkie mniejszości narodowe.
Dopytywano się też, czy na listach Aliansu w Kłajpedzie będą kandydaci AWPL-ZChR i czy będzie wspólny kandydat na mera reprezentujący polsko-rosyjską koalicję.
W Kłajpedzie na pewno już nie będzie koalicji, bo AWPL-ZChR nie wystawiła tam swojej listy, z tej samej przyczyny jak w Druskiennikach czy Oranach. W dobie zgłaszania kandydatów na mera nie było wśród nich kandydata z Aliansu Rosjan. Podobno będą wspierali obecnego mera, liberała Vytautasa Grubliauskasa.
Pytano, jakie są, według nas, zalety naszej kandydatki na mera Wilna Edyty Tamošiūnaitė
Ma bardzo wiele zalet. Jest kompetentna, energiczna, młoda, ale też z wielkim doświadczeniem pracy na różnych odcinkach, była wiceministrem oświaty, wicedyrektorem administracji miasta Wilna, a obecnie jest wicemerem stolicy. Dodatkowo też jest wiceprezesem Oddziału ZPL m. Wilna, aktywnie współpracuje ze Stowarzyszeniem Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”.
W kontekście wyborów mera Wilna przypomniano statystyki i wynik z 2015 r. Waldemara Tomaszewskiego, który uzyskał wówczas 17,25 proc. głosów, dopytywano się o prognozę wyniku Edyty Tamošiūnaitė w tegorocznych wyborach.
Na pewno wynik będzie dobry z racji na zalety naszej kandydatki. Wynik w 2015 roku Waldemara Tomaszewskiego, ponad 17 proc. i ponad 37 tysięcy głosów, jest wynikiem wręcz fenomenalnym jak na stolicę, gdzie Polacy stanowią 16 proc. ludności. W roku 2015 poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, jednak są spore szanse, że wynik będzie również bardzo dobry. Są również szanse na trafienie do drugiej rundy, ale to już będzie zależało od tego, jaki procent zdobędą poszczególni kandydaci. W praktyce jest tak, że np. Agnė Bilotaitė w Kłajpedzie zdobyła tylko 12 proc. i zajmując drugie miejsce trafiła do II rundy, a Waldemar Tomaszewski w Wilnie zdobył 17 proc., ale był trzeci.
Padały pytania o potencjalną liczbę radnych, jaką chcemy wprowadzić do Rady miejskiej Wilna.
Obecnie mamy 10 radnych, czyli około 20 proc. składu Rady. Ten bardzo wielki stan podziału powinniśmy zachować.
W pytaniach wspominano o polsko-litewskim komiteccie „Lokys” i czy może on być jakimś zagrożeniem dla dla AWPL-ZChR?
Media litewskie ostatnio o tym nowym komitecie często mówią i piszą, jakby specjalnie go nagłaśniając. Natomiast odnośnie zagrożeń czy jakichś obaw, to bardzo trafnie lider AWPL-ZChR odpowiedział dziennikowi „Lietuvos žinios” mówiąc, że „my nikogo nie boimy się oprócz Boga”. Założyciel tego komitetu Zygmunt Klonowski nie ma wzięcia i autorytetu u Wilnian, bo ostatnio w wyborach 2016 roku zdobył zaledwie kilkaset głosów. Z kolei cieszy się niechlubną reputacją politycznego wędrowca, który już był liberałem, później u byłego mera Artūrasa Zuokasa utworzył tzw. Polską Sekcję, dziś powołał nowy komitet. W jego ślady poszedł też syn Rajmund Klonowski. Jak donoszą portale kresowe, był wśród polskich narodowców, później związał się z neobenderowcami na Ukrainie, obecnie bawi się w kandydowanie na mera stolicy. Politolodzy mówią, że szanse wyborcze mają zerowe, ale widocznie za tym idą inne cele.
Odrębną kwestię stanowiły pytania o Wiktorze Uspaskichu i o to, czy może odebrać koalicji AWPL-ZChR i Aliansu Rosjan elektorat rosyjski w Wilnie.
Wiktor Uspaskich na pewno zdobędzie część głosów mniejszości narodowych, ale też niemało głosów litewskich. Jest jednym z najbogatszych polityków litewskich i charyzmatycznym liderem Partii Pracy, jednak dla mniejszości narodowych Wilna są bliżsi przedstawiciele AWPL-ZChR, bo są znani z konkretnych działań broniących oświatę, kulturę i inne ważne dla nich dziedziny życia. W dodatku AWPL-ZChR cieszy się autorytetem najbardziej uczciwej siły politycznej na Litwie.
Politinė reklama. Apmokėta iš Lietuvos lenkų rinkimų akcijos-Krikščioniškų šeimų sąjungos rinkiminės sąskaitos. Rengėjas LLRA-KŠS. Užsakymo Nr. 20190114-01
Komentarze
Znaczy się co wybory to inne poglądy... Dziś mówię to jutro co innego. Czy takich polityków nam trzeba?
Proszę pamiętać, że sytuacja polityczna na Litwie wygląda całkiem inaczej niż w Macierzy. Nie można przenosić kalek podziałów politycznych z Polski na to, co się dzieje u nas. Z naszych list startują przedstawiciele około 50 organizacji społecznych i narodowościowych. Oprócz Rosjan startują organizacje białoruskie i wspólnoty ukraińskie, tatarskie jak też litewskie. Kilku z nich, którzy startowali z naszych list zostali radnymi. Około 10 proc. kandydatów, którzy znaleźli się na naszych listach to Litwini. Głosuje na nas coraz więcej Litwinów, ponieważ jesteśmy postrzegani jako uczciwa siła polityczna. Nigdy nie byliśmy wplątani w żadne skandale korupcyjne. Jesteśmy postrzegani także jako siła łącząca ludzi, która dba o wszystkich obywateli bez względu na ich pochodzenie czy religię.
http://l24.lt/pl/opinie-i-komentarze/item/256494-lider-polakow-na-litwie-nasza-pozycje-udalo-sie-znaczaco-wzmocnic-jednak-ciagle-potrzebujemy-pomocy-macierzy
Tylko idiota tego nie rozumie. A rozbijacz wykorzystuje manipulując faktami. jak zrobił to ostatnio Roman Górecki-Mickiewicz z komitetu Klonowskiego. Choć sami proponują Wilno wielokulturowe(sic!) to jednocześnie odmawiają prawa do współpracy z mniejszościami!!!
A jak powiedział w Polskim Radio24 pan Jurasz to "Falkowski dostał taki rozkaz zaatakowania"
https://www.polskieradio.pl/130/6833/Artykul/2177673,Byly-dyplomata-w-Moskwie-mowiono-o-Lechu-Kaczynskim-z-wiekszym-szacunkiem-niz-w-Warszawie
Bo właśnie wszystkie mniejszości narodowe są dyskryminowane na Litwie i stąd taka szeroka koalicja. Ale dla niektórych startujących w nadchodzących wyborach to doskonała pożywka do ataku, choć dobrze wiedzą od lat dlaczego nasza partia łączy się z innymi mniejszościami. I jest to wyciągane tylko przy wyborach. i to przy każdych odgrzewa się ten sam kotlet.
A czy nie lepiej byłoby poprzeć swoich niż kolejny raz ośmieszać się? Należy pamiętać, ze jedyne co będzie ich "zasługą" to odebranie kilku głosów Polakom, których wybiera polskie społeczeństwo. A gdyby tak tych kilka głosów zabrakło? Czy Klonowscy i Radcenko z Okińczycem są przygotowani na wzięcie odpowiedzialności na swoje barki? Czy może jednak zostaną sowicie wynagrodzeni za zrealizowanie w końcu swojego zadania?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.