W miniony czwartek w Ministerstwie Oświaty i Nauki Litwy odbyła się uroczystość podpisania deklaracji w sprawie współpracy pomiędzy dwoma instytucjami zajmującymi się rozwojem oświaty: Ośrodkiem Rozwoju Edukacji RP i Centrum Rozwoju Edukacji RL.
Dokument dotyczy współpracy w dziedzinie oświaty. Został podpisany przez dyrektor Ośrodka Rozwoju Edukacji RP Jadwigę Mariolę Szczypiń i dyrektor Ośrodka Rozwoju Edukacji RL Monikę Bilotienė. Deklaracja zakłada wymianę doświadczeń i dobrych praktyk w obszarze doskonalenia systemów oświaty i podnoszenia jakości edukacji.
Zdaniem Szczypiń, deklaracja ta „stwarza nowe ramy współpracy, z której skorzystają i nauczyciele, i uczniowie zarówno na Litwie, jak i w Polsce”. Bilotienė zaznaczyła z kolei, że jest to „zobowiązanie dzielenia się dobrym doświadczeniem i rozwiązywania problemów”.
Zespół ekspertów-urzędników
Po podpisaniu dokumentu odbyło się spotkanie zespołu ds. oświaty polskiej na Litwie i litewskiej w Polsce. Jego powołanie zapowiedziano podczas sierpniowej wizyty szefowej MEN Anny Zalewskiej w Wilnie. W skład zespołu wchodzą przedstawiciele resortów edukacji Litwy i Polski oraz ośrodków rozwoju edukacji obu państw. Według dostępnych informacji, nie ma tam oficjalnych reprezentantów polskiej mniejszości na Litwie. Strona litewska poinformowała, że zespół ma omówić sprawy edukacji polskiej na Litwie i litewskiej w Polsce, w tym kwestie podręczników i programów kształcenia.
Jak podaje portal Kresy.pl, podpisana w czwartek deklaracja zawiera określone zadania dla 20-osobowego zespołu, składającego się z 10 ekspertów ze strony polskiej i 10 ze strony litewskiej. Do grudnia br. ma on dokonać analizy informacji ws. kształcenia mniejszości litewskiej w Polsce i mniejszości polskiej na Litwie, które zostaną przedstawione resortom oświaty w Polsce i na Litwie. Na tej podstawie muszą zostać wypracowane rekomendacje dotyczące oświaty mniejszości narodowych w obu krajach.
Podjęto też decyzję o powołaniu pięcioosobowego zespołu ekspertów, który ma opracować zakres adaptacji istniejących na rynku polskim podręczników. Według założeń, ma on być gotowy już na początku grudnia, a dalszym celem ma być stworzenie podręcznika do kształcenia polskich dzieci na Litwie „przystosowanego do realiów litewskich”.
– We współpracy z pewnym wydawnictwem w Polsce, do której grunt został przygotowany, potoczy się dalsza praca, której rezultatem będzie przystosowany do realiów litewskich podręcznik do kształcenia na pierwszym poziomie edukacyjnym – powiedziała dyrektor Ośrodka Rozwoju Edukacji. Szczypiń dodała, że „rysuje się perspektywa szerszej współpracy niż to wynika z bezpośrednich zapisów deklaracji, między dwoma ośrodkami w zakresie wymiany doświadczeń, współpracy w doskonaleniu nauczycieli, w opracowywaniu pomocy metodycznej dla nauczycieli” - czytamy na portalu Kresy.pl.
Bez konsultacji
Portal Kresy.pl podkreśla, że w sprawie podpisanej deklaracji i poczynionych ustaleń nikt się z przedstawicielami Polaków z Wileńszczyzny nie konsultował ani nie udzielał żadnych bliższych informacji.
Józef Kwiatkowski, przewodniczący Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”, czołowej polskiej organizacji oświatowej na Litwie w rozmowie z portalem Kresy.pl powiedział, że nie był wcześniej informowany ws. deklaracji, a o sprawie dowiedział się z mediów.
– To było spotkanie urzędników oświaty polskiej i litewskiej. Nie było tam przedstawicieli społeczności ani jednej, ani drugiej – powiedział Kwiatkowski. – Pytanie, co z tego dalej wyniknie. Bo takich spotkań było już wiele, a faktycznie nic się nie zmieniło: języka polskiego dalej nie ma na egzaminie maturalnym, podręczników też… Na razie to są dobre chęci.
Kwiatkowski zaznacza, że ani przed spotkaniem, ani po nim, nikt nie informował „Macierzy Szkolnej” o tej sprawie i o deklaracji. – Litewscy urzędnicy z resortu oświaty będą teraz mówić o stanie polskiej oświaty na Litwie bez przedstawicieli społeczeństwa polskiego i szkolnictwa polskiego na Litwie. A to społeczność polska jest najbardziej zainteresowana tym tematem i może o tym najwięcej powiedzieć. Urzędnicy zawsze będą przedstawiać sprawę tak, że jest dobrze, a jeszcze będzie lepiej.
Odnośnie zapowiedzi ws. przygotowania podręcznika do nauki w języku polskim Kwiatkowski zaznacza, że tym zajmuje się litewskie Centrum Rozwoju Edukacji. – W imieniu „Macierzy Szkolnej” zwracałem uwagę, żeby do nauki języka polskiego jako ojczystego i literatury można było wykorzystywać polskie podręczniki. W moim pojęciu taka grupa ekspertów z jednej i z drugiej strony raczej nie może stworzyć lepszego podręcznika niż te, które są używane do nauki języka polskiego w Polsce. Mówiłem o tym m.in. kilka miesięcy temu na spotkaniu z premierem Polski i Panią minister edukacji.
Również Renata Cytacka, wiceprezes Związku Polaków na Litwie, przewodnicząca Forum Rodziców Szkół Polskich rejonu solecznickiego i radna miasta Wilna z ramienia AWPL-ZChR zwraca uwagę, że urzędnicy ministerstw z Polski i Litwy podpisują deklarację i czynią ustalenia de facto bez udziału Polaków z Wileńszczyzny.
– To dla nas bardzo ważna kwestia, bo edukacja naszych dzieci jest dla nas priorytetem – mówiła w rozmowie z portalem Kresy.pl Renata Cytacka. – Obradują urzędnicy ministerstw oświaty Polski i Litwy, omawiają kwestie edukacji polskiej mniejszości narodowej, faktycznie rozmawiając o losach naszych dzieci, w jakiej formie będą kształcone itd., a my nic o tym nie wiemy. Nikt nas o niczym nie informował, niczego z nami nie konsultowano.
„Jesteśmy bardzo zaniepokojeni”
Renata Cytacka zwraca uwagę, że Polacy z Litwy od litewskiego Centrum Rozwoju Edukacji oczekiwaliby trochę lepszej działalności w kwestii edukacji mniejszości narodowych. Już wcześniej zgłaszano zastrzeżenia wobec pracy tego ośrodka w kwestii dopuszczonych do nauczania podręczników pisanych po polsku. – Jeżeli takie instytucje mają zajmować się naszą oświatą, to jesteśmy bardzo zaniepokojeni.
– Przede wszystkim nie wiemy, o czym tam rozmawiano. Mamy XXI wiek, deklarowane dobre stosunki, a w sprawie podpisywanych deklaracji otrzymujemy tylko zdawkowe komunikaty. A później nie będziemy mogli w żaden sposób zareagować – zaznacza wiceszefowa ZPL.
Polska działaczka z Litwy czytelnikom portalu Kresy.pl przypomniała, jak w 2011 roku powołano komisję dwustronną, w której uczestniczyła jako rodzic, reprezentując polską mniejszość na Litwie. Wówczas w rozmowach brali udział m.in. przedstawiciele „Macierzy Szkolnej”
i dyrektorzy polskich szkół, a nie tylko urzędnicy. Podkreśla, że dzięki temu osoby na co dzień zajmujące się danymi kwestiami mogły brać udział w rozmowach i reagować.
– Stąd teraz mamy poważne obawy, że później otrzymamy już „pakiet” ustaleń ekspertów, do których każą się nam stosować. A wtedy nie możemy już niczego cofnąć. Mamy potem znowu podejmować jakieś bardziej radykalne kroki, skoro można było wszystko normalnie, zgodnie z zasadami demokratycznymi wspólnie ustalić? Kompleksowe decyzje mają być podejmowane w efekcie godzinnej rozmowy Pani Minister Zalewskiej na Litwie, gdy w kwestii szkolnictwa potrzeba szczegółowych rozmów? – mówi Cytacka.
Zaznacza, że każda decyzja ws. oświaty polskiej ma wpływ na przyszłą edukację polskich dzieci. Przypomina o zmianach z 2011 roku, które do teraz uderzają w polskie szkolnictwo na Litwie i podkreśla, że głównym zadaniem powinno być ich wycofanie. Podkreśla też, że szkolnictwo to jest w trudnej sytuacji ze względu na litewskie prawodawstwo. Zdaniem Cytackiej, strona polska prawdopodobnie otrzymuje nieprawdziwe informacje od strony litewskiej ws. sytuacji w polskiej oświacie. – Sytuacja jest naprawdę trudna. Jesteśmy zdumieni i pełni obaw, co za chwilę przedstawią nam ci eksperci.
Jak wcześniej podawał portal Kresy.pl, ambasador RP na Litwie już na początku swej kadencji zaakceptowała dyskryminacyjną ustawę oświatową.
Nominowana przez rząd PiS ambasador RP na Litwie jeszcze w 2017 roku zasugerowała, że wprowadzenie języka litewskiego do polskich szkół na Wileńszczyźnie było „zupełnie naturalne i słuszne”.
Wówczas doszło do spotkania ambasador z dziennikarzami w Wilnie, podczas którego ambasador przedstawiła cele swojej działalności. Bezpieczeństwo Litwy znalazło się na liści priorytetów, wyżej niż prawa Polaków na Litwie.
„Priorytetem mojej misji jest bezpieczeństwo i obrona – są to kwestie w tej chwili najważniejsze w stosunkach polsko-litewskich” – mówiła Doroszewska sprawująca funkcję ambasadora w Wilnie od sierpnia 2017 roku.
W czasie wystąpienia przed dziennikarzami, Doroszewska koncentrowała się głównie na zagadnieniach współpracy wojskowej z Litwą oraz opowiedziała się za wyjściem naprzeciw litewskim interesom w zakresie infrastruktury transportowej – czytamy.
„Wspieranie mniejszości polskiej i monitorowanie jej praw”, Doroszewska określiła dopiero jako „kolejne ważne zadanie ambasadora”. Z wypowiedzi ambasador wynika jednak, że wsparcie te rozumie ona bardzo specyficznie. Powiedziała bowiem, że „na Litwie istnieje najwięcej szkół polskich wśród wszystkich krajów, gdzie zamieszkuje polska mniejszość. Zupełnie naturalne i słuszne jest, że odbywa się także nauczanie w języku państwowym”. Jest to wypowiedź bez precedensu. Polskie szkoły na Wileńszczyźnie tradycyjnie prowadziły w języku polskim nauczanie wszystkich przedmiotów, rzecz jasna poza samym językiem litewskim. Dawało to ich uczniom bardzo bogaty zasób słownictwa polskiego, także w zakresie poszczególnych przedmiotów, co bardzo ułatwiało młody Polakom z Litwy wstępowanie na uczelnie w Polsce, pisze portal Kresy.pl.
Kresy.pl/L24.lt
Komentarze
Bo ona ma chyba inne obowiązki - antypolskie. antykresowe. Zgadzam się natomiast, że tak słabej ambasador, która zamiast stać po stronie Polaków uwikłała się w jakieś podejrzane rozgrywki, które mają osłabić pozycję polskich organizacji.
Przypomnijmy sobie także tajemnicze spotkania z Okińczycem - persona non grata wśród Polskiej społeczności na Wileńszczyźnie - Falkowskiego czy Doroszewskiej sprzed kilku miesięcy. I mamy cały obraz "ustawki"
Wówczas doszło do spotkania ambasador z dziennikarzami w Wilnie, podczas którego ambasador przedstawiła cele swojej działalności. Bezpieczeństwo Litwy znalazło się na liści priorytetów, wyżej niż prawa Polaków na Litwie. - powiedziała najgorsza ambasador w historii. Służyć ma Pani Polsce i Polakom!!! Bez względu na miejsce ich zamieszkania
To najlepszy, a raczej najgorszy dowód, w jaki sposób urzędnicy traktują polską społeczność na Kresach! To cios w plecy
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.