A to wszystko za sprawą strajku dzieci szkolnych w obronie resztek ojczystej polskiej mowy, brutalnie rugowanej ze szkół, której ostatnim azylem były lekcje religii. Po ponad stu latach od tych historycznych wydarzeń, gdy wydawać się mogło, że ta historia nie powinna się nigdy więcej powtórzyć, uczniowie polskich szkół na Litwie i ich rodzice wznosili modły do Matki Boskiej Ostrobramskiej o wstawiennictwo i zachowanie polskiego szkolnictwa na Litwie.
Nie pierwszy protest
Strajk wrzesiński nie był pierwszy. W 1883 r. na pokazowej lekcji religii urządzonej podczas powiatowej konferencji nauczycieli szkół ludowych w Jarocinie, dzieci przyjęły milczeniem słowa niemieckie wygłaszane przez nauczyciela. Inspektor szkolny kazał przerwać lekcję. Podobny wypadek zdarzył się również w kilka dni później w Osiecznej pod Lesznem. Władze szkolne nie czuły się wtedy tak pewne siebie, tak butne, jak później i wydarzeniom tym wolały nie nadawać rozgłosu.
Strajk we Wrześni był jednak spowodowany wyjątkową brutalnością pruskich „pedagogów". Rozegrał się ponadto na tle innych wydarzeń, w innym klimacie dziejowym. Dlatego uzyskał tak szeroki rozgłos i oddźwięk.
Wzrastał duch oporu
Wiosna Ludów, kosynierzy wielkopolscy, klęska ułanów pruskich, sława i chwała wywalczona na polu bitwy... Aż dziwne, że to wszystko podobne do stronic pięknej powieści, zdarzyło się w pobliżu małego miasta – Wrześni, gdzie dni płynęły jednostajnie, zbiegając się w monotonne lata. Rytm tutejszego życia odmierzały pociągi, często przebiegające żelaznym szlakiem w daleki świat, na wschód i zachód. Dla wielu miasto nazwane przez Niemców Wreschen, wydawało się wtedy szare, nudne i nieciekawe. W 1900 roku Września liczyła 5535 mieszkańców. Większość ludności stanowili Polacy (około 75 proc.). Nie było tutaj żadnych większych zakładów przemysłowych, natomiast stosunkowo dobrze rozwijało się rzemiosło.
Wśród patriotycznej, polskiej ludności Wrześni żywa była wciąż tradycja bohaterskich walk powstańczych w czasie Wiosny Ludów w roku 1848 pod Miłosławiem i pobliskim Sokołowem. Każdego roku, w dniu 2 maja, udawali się pochodem starsi i młodzież Wrześni pod pomnik poległych powstańców w Sokołowie. Patriotyzm i duch oporu wzrastał wśród polskiego społeczeństwa Wrześni równolegle do postępującego nacisku germanizacyjnego.
„Boś ty nie Vater, lecz Ojciec nasz"
Przysłowiową kroplą przepełniającą czarę goryczy stało się pismo z regencji w marcu 1901 roku, w którym zawiadamiano, iż od nowego roku szkolnego, czyli od kwietnia 1901 r., w dwóch najwyższych klasach (I i II) nauczanie religii należy prowadzić w języku niemieckim. Polecono zakupić dla biedniejszych uczniów niemieckie katechizmy. Dotychczas w szkołach ludowych na terenie Wielkopolski, zgodnie z zarządzeniem naczelnego prezesa prowincji poznańskiej z dnia 27 października 1873 roku, językiem wykładowym był niemiecki. Po polsku nauczano nadal religii i śpiewu kościelnego. Taki stan trwał do 1901 roku.
Gdy nadeszły katechizmy w języku niemieckim, dzieci odmówiły ich przyjęcia, albo zwróciły je następnego dnia. Uczennica Bronisława Śmidowiczówna oddając niemiecki katechizm, trzymała go przez fartuszek.
Na lekcjach religii dzieci odmawiały odpowiedzi w języku niemieckim. Nauczyciele w szkole pruskiej, by utrzymać swój autorytet, stosowali kary cielesne. Religii uczył nauczyciel Schölzchen, który uważał takie metody pedagogiczne za skuteczne. Jedynym nauczycielem, który popierał strajkujące dzieci był Bronisław Gardo i ks. Jan Laskowski – wikariusz w parafii we Wrześni.
Władze szkolne obawiały się, że strajk może rozciągnąć się na inne szkoły i wzmogły represje. Wtedy to powstał wiersz napisany przez anonimowego ucznia:
„My z Tobą Boże rozmawiać chcemy, lecz „Vater unser" nie rozumiemy i nikt nie zmusi nas Ciebie tak zwać, boś Ty nie Vater, lecz Ojciec nasz".
Podobne metody
Karę chłosty wobec opornych dzieci zastosowano 2, 13 i 20 maja 1901 r., kiedy to bito uczniów w obecności inspektora szkolnego Wintera. Wymierzaniem kary 14 dzieciom za odmowę odpowiadania w języku niemieckim na lekcji religii zajął się nauczyciel Schölzchen.
Płacz uczniów usłyszeli przechodnie, szybko pod szkołą zgromadziło się ok. 1000 osób. Złorzeczyli nauczycielom, żądali zaprzestania bicia i prześladowania ich dzieci.
Kulminacja buntu w szkole we Wrześni nastąpiła zimą na przełomie lat 1901/02. Na 158 uczniów w najwyższych klasach strajkowało 118.
Kiedy nie można było złamać oporu dzieci, karano rodziców: podniesiono podatek szkolny, wymuszano coraz wyższe kary finansowe za nieobecność na lekcjach. Szczególnie aktywnym uczniom przedłużano naukę do14. roku życia lub cofano dzieci z klas wyższych do niższych. Za demonstrację przed szkołą sąd ukarał 20 osób – rodziców i małoletnich (orzeczono wyroki od 2 miesięcy do 2,5 lat więzienia i grzywny).
Podobne metody zastraszania, tylko bardziej wyrafinowane, stosują obecnie (!) oświatowe i stołeczne władze litewskie, które groziły rodzicom grzywnami i mandatami, a sąd w przyśpieszonym trybie, z naruszeniem procedur i obowiązujących norm, w przededniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego, zmienia przychylną społeczności szkolnej decyzję sądu niższej instancji, na jej niekorzyść bez możliwości odwołania się. Pytania, czy to jest XXI wiek i czy mieszkamy w kraju UE, same cisną się na usta...
Wyraz solidarności
Przed stu laty w obronie wrzesińskich dzieci stanęli Polacy ze wszystkich zaborów. Henryk Sienkiewicz opublikował w listopadzie 1901 r. w krakowskim „Czasie" list „O gwałtach pruskich", w którym piętnował antypolską politykę władz pruskich i stosowanie przemocy wobec polskich dzieci.
Maria Konopnicka, która o wydarzeniach we Wrześni dowiedziała się podczas swojego pobytu we Włoszech, napisała wiersz „O Wrześni", zaczynający się od słów:
„Tam od Gniezna i od Warty.
Biją głosy w świat otwarty.
Biją głosy, ziemia jęczy: – Prusak dzieci polskie męczy!".
I w dobie obecnej Polonia na całym świecie i rodacy w kraju nad Wisłą solidaryzują się z Polakami na Litwie, dodają im otuchy i życzą wytrwałości w słusznej walce o swe prawa. Stosowną uchwałę, nawiązującą do zakrojonej na szeroką skalę i prowadzonej od lat kampanii lituanizacyjnej, przyjęli posłowie Sejmu RP z wszystkich klubów parlamentarnych i zgodnie zwrócili się do władz litewskich z apelem o „podjęcie działań na rzecz zapewnienia polskiej mniejszości narodowej warunków odpowiednich do prawidłowego rozwoju edukacji w języku polskim, zgodnych z powszechnie przyjętymi standardami europejskimi".
Pozostaje mieć nadzieję, że agresywna polityka asymilacyjna, podobnie jak wtedy w Wielkopolsce, tak i teraz na Wileńszczyźnie, weźmie w łeb, a Polacy obronią swe prawo do nauczania w języku ojczystym.
Na podst. inf. wł. i źródeł historycznych opracował
Zygmunt Żdanowicz
"Rota"
Komentarze
Walka o prawa rodzicielskie jest wymierzona przeciw niwolnictwu.
Biją głosy w świat otwarty.
Biją głosy, ziemia jęczy:
– Litwin dzieci polskie męczy!".
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.