Było już późno, kiedy w resorcie rolnictwa dalej trwały rozmowy.
Rolników przyjął minister Czesław Siekierski. Przyjechali oni, by egzekwować ustalenia, pod którymi podpisali się dwa tygodnie temu w Jasionce. Oczekiwali, że resort zwróci się do premiera o wstrzymanie tranzytu ukraińskich produktów rolnych objętych embargiem, a także postępu w rozmowach dwustronnych między Warszawą a Kijowem i ustaleń wokół rynku m.in. cukru, drobiu i jaj. W Jasionce padły też deklaracje o dopłatach i utrzymaniu ubiegłorocznej stawki podatku rolnego. Choć protesty trwają coraz dłużej, to emocje na wsi wcale nie opadły.
– Jesteśmy bardzo rozczarowani. Rolnikom zaczynają już puszczać nerwy, bo ile można walczyć o swoje, jak nie ma postępu – zaznaczył Grzegorz Wolny, rolnik ze Świerklan, współorganizator protestów.
Resort rolnictwa podtrzymuje, że realizuje rolnicze postulaty. W komunikacie ministerstwa padają hasła, że Komisja Europejska wycofała się z wielu założeń Zielonego Ładu i że to powinno już satysfakcjonować rolników.
„Ministerstwo Rolnictwa realizuje postulaty i uzgodnienia podjęte z przedstawicielami protestujących rolników” – poinformował resort rolnictwa.
Protestujący nie usłyszeli jednak we wtorek w resorcie tego, na co czekali. Nie chcą prowadzenia prac, ale rozwiązań. Jak mówi przewodniczący „Solidarności” Rolników Indywidualnych Tomasz Obszański, tych rozwiązań na stole nie ma, a z rozmów nic nie wynika.
– Nie ma żadnych konkretów, dosłownie nic. Robimy strajk okupacyjny, zostajemy w ministerstwie po to, żebyśmy mogli z panem premierem porozmawiać – podkreślił Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ RI „Solidarność”.
Rolnicy chcą tak długo zostać w ministerstwie, aż nie przyjedzie do nich premier Donald Tusk. Medialne ustalenia wskazują, że w budynku resortu przebywa dwanaście osób. W nocy przed budynkiem zaczęli gromadzić się kolejni protestujący. Wszystko to dzieje się chwilę przed zaplanowanym na czwartek protestem przed biurami poselskimi.
– Zobaczymy, czy zostaniemy tam przyjęci. Jeśli nie będzie tam rozmów z posłami, europarlamentarzystami, to wtedy będziemy okupować ich biura – zapowiedział Grzegorz Wolny, rolnik ze Świerklan.
Przed biurami poselskimi mogą pojawić się traktory. Rolnicy nie wykluczają, że na miejsce przyjadą z tym, co określają jako prezenty, które mają pochodzić z ich gospodarstw.
TV Trwam News