„Tak dla egzystencji Gimnazjum im. Wł. Syrokomli", „Nikt nie zniszczy naszej średniej szkoły: ani sowieci, ani Steponavičius", „Prosimy uwzględnić nasz dorobek" – plakaty z takimi napisami przed gmachem Ministerstwa Oświaty i Nauki trzymali dziś rodzice i uczniowie Szkoły Średniej im. Władysława Syrokomli.
"Dzisiaj przychodzimy do szanownego ministra oświaty i nauki z prośbą o akredytację programu kształcenia 11-12 klas. Mamy nadzieję, że nasza prośba zostanie wysłuchana i zrealizowana" – w imieniu rodziców mówiła Renata Kratkowska. Jak zaznaczyła, ukończyła tę szkołę, tutaj uczą się również jej dzieci, ponieważ panuje tutaj wielopokoleniowa tradycja, która łączy wspomnienia i teraźniejszość. "To dzięki przykazywanym z pokolenia na pokolenie wartościom chrześcijańskim, jak miłość, uczciwość, odpowiedzialność za słowa i czyny, szkoła nie jest tylko miejscem do zdobywania wiedzy, ale instytucją tętniącą życiem i kształtującą świadomość młodego pokolenia" – powiedziała Kratkowska. Dodała, że szkoła od paru lat stara się zostać długim gimnazjum o wartościach chrześcijańskich.
"Uważamy, że taka szkoła ma rację bytu w Wilnie, ponieważ jest najliczniejszą szkołą polską oraz jedyną w mieście o takim kierunku. Szkoła dziś to 866 uczniów, 37 kompletów" - mówiła pani Renata.
Szkoła Średnia im. Wł. Syrokomli w Wilnie, która w ubiegłym roku obchodziła 60-lecie działalności, od kilku lat dąży do zachowania statusu szkoły średniej realizującej program szkoły ogólnokształcącej oparty na wartościach chrześcijańskich. W wydanym wcześniej oświadczeniu rodzice zaznaczyli, że zarówno samorząd m. Wilna, jak i dyrekcja szkoły dokonała wszelkich formalności i spełnia wszelkie wymogi związane z akredytacją, a wszystkie dokumenty zostały złożone w Ministerstwie Oświaty i Nauki. Jednak rodzice są zaniepokojeni, że decyzji ministerstwa wciąż nie ma, co negatywnie wpływa na atmosferę w szkole i utrudnia spokojny proces nauczania.
Na wiec licznie się stawili rodzice, uczniowie, absolwenci. „Cieszę się z tego, że przed 11 laty przyprowadziłam moją córkę do Szkoły Średniej im. Władysława Syrokomli, którą pomyślnie ukończył mój mąż oraz inni członkowie rodziny. Ta szkoła ma w Wilnie dobrą opinię. Pracują w niej wykwalifikowani nauczyciele i specjaliści, czego dowodem są osiągnięcia uczniów na rozmaitych międzynarodowych, republikańskich, miastowych konkursachi olimpiadach. (...) Każdego roku około 86 proc. abiturientów szkoły udaje się na studia" – mówiła Stasė Vilkevičienė.
„Moi starsi chłopcy ukończyli tę i bardzo chcę, by ukończył ją również mój młodszy syn. Dlatego będę wspierała dążenia szkoły do otrzymania statusu gimnazjum" – powiedziała Halina Jasińska.
„Mam informację od rodziców innych szkół, które ubiegają się o akredytację, też myślą o podobnej akcji. Dzisiaj chciałbym przede wszystkim wam serdecznie podziękować, patriotom szkoły. Przede wszystkim uczniom, którzy tak licznie przybyli nie zważając na pogodę" – zwracając się do zebranych powiedział przewodniczący Rady Szkoły Wiktor Łowczyk. Podziękował też rodzicom, którzy tak aktywnie popierają, już od dziesięciu lat, dążenia władz szkoły do zachowania placówki. Łowczyk odczytał petycję, którą następnie złożono w ministerstwie, prosząc w niej ministra Pavalkisa o jak najszybsze wydanie uchwały ws. akredytacji szkoły.
„Społeczność Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli jest zaniepokojona, że szkoła nie jest wciągnięta do planu akredytacji programów kształcenie średniego w I półroczu, mimo że szkoła odpowiada ogólnym kryteriom szkół, realizujących program ogólnokształcący" – czytamy w petycji.
Po przekazaniu petycji i spotkaniu z wiceminister oświaty Genoveitą Krasauskienė przedstawiciele szkoły usłyszeli słowa, że, rzekomo, szkoła powinna znaleźć drugiego współudziałowca, np. w Kurii Wileńskiej.
Pracownicy przedstawiający punkt widzenia ministerstwa wykazali się wyjątkowym brakiem kompetencji. Zgodnie z prawem nie jest potrzebny drugi udziałowiec, właśnie taką decyzję podjął samorząd miasta Wilna. Jak powiedział Łowczyk, "Syrokomlówka" nie dąży do tego, by być szkołą katolicką, ale tylko o wartościach chrześcijańskich. „My mamy swoje zdanie, oni swoje. Prawnicy samorządu jednoznacznie są po naszej stronie. Ponieważ, zgodnie z orzeczeniem rządu, szkoła może byż założona przez samorzad, a oni (przyp. red. – ministerstwo) mają odmienne zdanie" – powiedział Łowczyk.
Taką bezprawną interpretację urzędników ministerstwa stołeczna szkoła im. Wł. Syrokomli odebrała jako dalsze działanie na zwłokę.
{gallery}2015-04-13-pikietas-prie-SMM-Sirokomles-pikieta-ministerstwie-oswiaty-szkoly-Syrokomli-Fot.M.Paluszkiewicz{/gallery}
Komentarze
skoro wszystkie formalności zostały spełnione to winnych sobie szukaj gdzie indziej.
Napewno? A co robili wczesniej dyrektorzy tej szkoły? Za swoje nierobstwo teraz chcą winnego znaleść.
Przyszłe gimnazjum im. Wł. Syrokomli jest niewątpliwie jedną z najlepszych szkół na Litwie.
A biografia Balcewicza jest zdumiewająca. W czasach sowieckich działał w Komsomole i Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Tajemnicą poliszynela jest, że był koordynatorem KGB w Wilnie.
W latach 90-tych działał w wileńskim ZPL, a później kilka lat był wicestarostą wileńskim. W tym czasie sytuacja polskiej oświaty systematycznie podupadała.
A teraz, kiedy polskie organizacje z wielką determinacją walczą o polskie postulaty, Balcewicz jest dyżurnym krytykantem na gadzinowej delfi. Trudno podejrzewać, by to był przypadek.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.