Inaugurując spotkanie zebranych witał prezes Akademiki Trzeciego Wieku dr Marian Grygorowicz. Na wstępie podziękował Waldemarowi Tomaszewskiemu za przyjęcie zaproszenia i poprosił wiceprezes Teresę Vaišvilienė, by przedstawiła krótką wizytówkę ATW, która wkroczyła w drugą dekadę swego istnienia.
Wiceprezes w telegraficznym skrócie i z poczuciem humoru zaprezentowała działalność seniorów. Odnotowała, że wykłady odbywają się raz na miesiąc i obejmują różne dziedziny wiedzy i nauki, życia społecznego, profilaktyki zdrowotnej, postępu technologicznego, sztuki, historii, literatury, zainteresowania bowiem seniorów są bardzo szerokie. Nie jest im też obca twórczość. Seniorzy w swoim gronie mają zarówno poetów (Józefa Łyczkowska, Anatol Samko), jak i prozaików (Roman Lachowicz). Lubią też podróże, które koordynuje koleżanka – przewodnik Janina Olechnowicz. Zwiedzili wiele interesujących miejsc na Litwie. Seniorzy mile wspominają także spotkania przedstawicieli polskich uniwersytetów trzeciego wieku w Olsztynie, które, niestety, od dwóch lat się nie odbywają z powodu pandemii.
Wiele uwagi słuchacze Akademii poświęcają sprawom religii, wybierając się zarówno na pielgrzymki, jak i organizując spotkania z księżmi oraz zgłębiają poszczególne zagadnienia religijne, w czym szczególnie są pomocne koleżanki Anna Prutkowska i Walentyna Wojtonis. Do wydarzeń, które pozostaną na długo w pamięci mogą zaliczyć obchody 10-lecia Akademii oraz II Zjazd Polskich Uniwersytetów Trzeciego Wieku działających na Litwie, który odbywał się w Wilnie (I był w Solecznikach).
Jak zaznaczyła Teresa Vaišvilienė, wielką pasją słuchaczy jest też twórczość amatorska, m.in. mają swój zespół wokalny, któremu akompaniuje na akordeonie Czesław Stefanowicz. Jego popisy odbyły się również podczas niedzielnego spotkania.
Zabierając głos europoseł Waldemar Tomaszewski powiedział, że o pokoleniu, które reprezentują słuchacze Akademii może mówić jedynie w ciepłych słowach i dziękować za to, co zrobiło dla polskości na ojczystej ziemi. Do tego pokolenia, jak podkreślił, należą też jego rodzice – nauczyciele i to właśnie z ich dokonań i stylu życia czerpał inspiracje do podjęcia działalności społecznej. Odnotował, że pokolenie seniorów jest bardziej aktywne i patriotyczne, udzielające się w życiu społecznym i politycznym niż młodsze roczniki i podkreślił, że odgrywają ogromną rolę w rodzinach.
Przechodząc do tematu Związku Polaków na Litwie, prezes zauważył, że chciałby podkreślić wagę tej organizacji, jedność ZPL i AWPL, których tandem jest kluczową organizacją polskiej społeczności na Litwie. Tym istotniejszą, od kiedy w 2016 roku nazwa formacji politycznej została dopełniona o dodatkowy składnik – Związek Chrześcijańskich Rodzin, co jest bardzo istotne dla polskiej diaspory. Właśnie poprzez te organizacje jest urzeczywistniany kontakt ze społecznością polską na Litwie. I jest tak, podkreślił prezes, że np. podczas wyborów, w jednym dniu łączy się już nie 9 tysięcy członków ZPL i 2 tys. członków AWPL-ZChR, ale 60-70 tysięcy rodaków. Ta jedność i solidarność przekłada się na istotne sprawy.
Przenosząc się wstecz o ponad 30 lat, Waldemar Tomaszewski przypomniał zebranym, że Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polaków na Litwie powstało 5 maja 1988 roku na fali odrodzenia jeszcze przed litewskim „Sąjūdisem”. Prawda, nie było samodzielną jednostką, działało przy Litewskim Funduszu Kultury. Ale już na jesieni tegoż roku w terenie, oddolnie zaczynały lawinowo powstawać nowe koła – około 300 i w ciągu niespełna roku liczba członków wzroła do 15 tys. osób. I już w kwietniu 1989 roku powstała samodzielna organizacja – na I Zjeździe Związku Polaków na Litwie Stowarzyszenie zostało przekształcone w ZPL. I od chwili powstania była to organizacja społeczno-polityczna. Jak zauważył prelegent, było to bardzo istotne z uwagi na dalszą działalność. Organizacja złączyła rodaków i dała możność po raz pierwszy po II wojnie światowej uczestniczyć w wolnych wyborach.
Pierwszy sukces został odniesiony w 1989 roku, w wyborach do Rady Najwyższej ZSRR, kiedy wśród 32 delegatów z Litwy byli wybrani przez rodaków dwaj Polacy. Kolejny sukces został odniesiony w wyborach na Litwie, kiedy w lutym 1990 roku ZPL zdobył 8 mandatów i powstała w Radzie Najwyższej polska frakcja… Kolejne sukcesy miały miejsce tegoż roku w wyborach samorządowych – wówczas dwupoziomowych.
Wzrastająca siła ZPL, powstały ruch autonomiczny, skierowany na to, by na fali demokratyzacji uzyskać dla regionu Wileńszczyzny specjalny status, zostały brutalnie przerwane przez rozwiązanie polskich samorządów w rejonie wileńskim i solecznickim. Zarządzanie komisaryczne, podczas którego odbywała się reforma rolna, zrodziło się sławetne przenoszenie ziemi, miały miejsce zwolnienia z pracy i zastraszanie, wyrządziły wielkie szkody organizacji. Ale ten okres 15 miesięcy, jak podkreślił prezes, był też godziną prawdy, wielka próbą dla Związku. Wielu ludzi odeszło, zostali najbardziej zdeterminowani, w tym trudnym okresie prezesem Związku był śp. Gabriel Jan Mincewicz.
W trudnych warunkach, mocno uszczuplony liczbowo Związek potrafił się jednak zmobilizować i w maratonie kolejnych wyborów dojść do sukcesu – zdobycia w 1995 roku większości miejsc w samorządach dwóch rejonów: wileńskiego i solecznickiego. Co jest aktualne do dziś.
W 1994 roku przed Związkiem, jak zauważył Waldemar Tomaszewski, stanęło bardzo poważne wyzwanie – za rządów Brazauskasa została przyjęta ustawa, na mocy której ZPL nie mógł być organizacją społeczno-polityczną. Należało zdecydować o jej przyszłości. Decyzja została podjęta: z ZPL została wyłoniona partia – Akcja Wyborcza ZPL. Niestety, ta nazwa nie została zarejestrowana w ministerstwie sprawiedliwości, urzędnikom zbytnio się kojarzyła z ZPL. Nie dało się przekonać ich logicznymi argumentami, powstała więc nazwa Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, która została zarejestrowana przed 27 laty – 23 października 1994 roku. Ustanowiony próg wyborczy w wyborach do Sejmu RL nie pozwolił w ciągu kilku kolejnych wyborów na jego przekroczenie, ale udało się to w 2012 roku, działając solidarnie, łącząc wysiłek Związku Polaków i skrzydła politycznego – AWPL.
Te wyniki, jak zauważył prezes, przekładają się na wymierne osiągnięcia: sprawowanie władzy w dwóch samorządach, możliwość bycia w koalicjach w innych (m.in. w Wilnie), współrządzić krajem poprzez udział w koalicjach rządzących, co daje możność utworzenia swoistego parasola ochronnego. Pozwoliło to zachować sieć polskich szkół – mamy na Litwie 36 polskich gimnazjów, co stanowi 10 proc. ogółu tych placówek; zakładać nowe polskie grupy w przedszkolach, efektywnie wspierać zespoły artystyczne i godnie zadbać o wiele innych istotnych dla polskiej społeczności spraw.
Waldemar Tomaszewski odniósł się też do określenia istoty jedności ZPL i AWPL-ZChR, kiedy to ZPL nadaje kierunek, ideologię, które są wcielane w życie dzięki wspólnie osiąganym sukcesom, trwałemu fundamentowi opartemu na narodowych, chrześcijańskich wartościach. I tego należy strzec.
Słuchacze Akademii oklaskami dziękowali prezesowi Waldemarowi Tomaszewskiemu za treściwą prelekcję.
W dalszym toku spotkania odbył się mini koncert oraz stało się zadość tradycji – zostali uhonorowani jubilaci oraz solenizanci. Dostojne jubileusze obchodzili Anna Prutkowska oraz Anatol Samko – z rąk Waldemara Tomaszewskiego jubilaci otrzymali symboliczne „medale”. Jubilatom oraz solenizantom: Walentynie Wojtonis, Jadwidze Wołkowskiej, Janinie Laskowskiej, Władysławie Osipowicz i Stanisławowi Prutkowskiemu zostały wręczone upominki.
Wesołe biesiadowanie i śpiew zwieńczyły kolejne spotkanie słuchaczy Akademii Trzeciego Wieku w Wilnie.
http://l24.lt/pl/oswiata/item/366498-akademia-trzeciego-wieku-ruszyl-rok-akademicki#sigProGalleriadd0edfd07a
Janina Lisiewicz
Nasza Gazeta nr 20 (1446)
Komentarze
Na partię można przeznaczyć 0,6 proc. podatku, AWPL od lat ma najwięcej odpisów od ludzi spośród wszystkich partii na Litwie.
Na organizację społeczną można odpisać 1,2 proc. podatku, ZPL jest w czołówce takich organizacji w kraju.
Obie te organizacje to element spajający Polaków na Litwie. Obie organizacje powstały z potrzeb: łączenia się osób tej samej narodowości dla utrzymania swojej tożsamości i kultury; a także w celu obrony swoich praw, które notorycznie deptano. Nasze prawa po dziś dzień są naginane i łamane, ale już widać, że gdyby nie wspomniane organizacje - byłoby o wiele gorzej, aby nie napisać, że nic by już nie zostało z Polskości na Wileńszczyźnie.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.