Były lata, że absolwenci spotykali się podczas upału, innym razem podczas ulewnego deszczu, tym razem organizatorzy obawiali się, czy pandemia nie przeszkodzi w tradycyjnym spotkaniu przy gmachach szkolnych na Piaskach. Przybyło blisko 30 osób, przyszły nawet dzieci i wnuki tych, którzy sami przybyć nie mogli. Gośćmi spotkania byli: córka archiwisty szkolnego śp. Jana Pakalnisa Jolanta Kozak oraz dyrektor powstającego Muzeum Szkolnictwa Polskiego na Wileńszczyźnie Marian Dźwinel.
Na skromniejszą liczbę przybyłych osób wpłynęło również to, że w tym samym dniu w Polsce odbywały się wybory prezydenckie, a nasi mieszkający w Polsce stali bywalcy, chcieli wziąć udział w głosowaniu. I mimo to, niektórzy z nich „byli z nami”. Podczas rozmowy w auli byłej „Piątki”, co jest też tradycją naszych spotkań, ci z Polski przekazywali pozdrowienia telefonicznie, jak to było w przypadku Stanisławy Kociełowicz, Krystyny Rzewuskiej, Ireny Woronko i innych. Córka niezapomnianej śp. Krystyny Pytlewicz i siostrzenica śp. Antoniego Pytlewicza pani Jūratė, zrezygnowała z planowanego w tym dniu wyjazdu do Polski, do koleżanki swej Mamy z „Piątki” Aliny Wajdy z (d. Monkiewicz), dziś mieszkającej w Bydgoszczy, gdyż chciała wziąć udział w spotkaniu wiernych „Piątce” i opowiedzieć koleżance o tym „zlocie”, jak niektórzy nazywają nasze spotkania. Sama pani Alina w poprzednich latach też brała udział w „zlocie”.
– Pokażcie jakąś inną szkołę, w której by dzieci, a nawet wnuki jej absolwentów były tak przywiązane do szkoły swych rodziców – powiedziała Hanna Strużanowska.
Na tegorocznej uroczystości mieliśmy swoistego jubilata – przybyło grono absolwentów „pięćdziesięciolatków”, czyli tych, którzy ukończyli szkołę w roku 1970. „Jubilaci” w auli wspominali swych ulubionych nauczycieli. Janina Biesiekierska, prezes Klubu Weteranów „Wilii” bardzo sympatycznie wspomina Zbigniewa Rymarczyka, który potrafił zauroczyć uczniów fizyką. Irena Matoszko zauważyła, że „ich” promocja była szczególnie bogata ze względu na duchowość, gdyż był to okres, gdy do szkoły wracali absolwenci, ale już jako nauczyciele, a jednocześnie jeszcze pracowali tacy niezapomniani profesorowie jak: Maria Czekotowska, Felicja Stecewicz (syn Zbigniew, absolwent „Piątki”, wrócił do szkoły jako nauczyciel fizyki). – To był dom ogromnej dobroci, miłości do nas, uczniów, pełen duchowości. Ci ludzie nas uczyli, że każdego człowieka należy szanować. U nas nie można było powiedzieć „woźna”, a tylko „pani woźna” – wspominała Irena Matoszko, nauczycielka z zawodu, która wiele lat pracy poświęciła Szkole im. Władysława Syrokomli.
Traf chciał, że w rejonie wileńskim, w byłym gmachu szkoły w Orzełówce powstanie Muzeum Szkolnictwa Polskiego na Wileńszczyźnie, które będzie funkcjonowało jako filia Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Niemenczynie. Oczywiście, to okazja, by skrupulatnie prowadzone pamiętniki, które gromadził i sam pisywał Jan Pakalnis, znalazły godne miejsce i nie zaginęły bez śladu. Z inicjatywy Towarzystwa Absolwentów „Zawsze Wiernych „Piątce”, które razem z panią Jolantą po śmierci archiwisty poszukiwało różnych wariantów przekazania tego dokumentu społeczno-historycznego, odbyła się wstępna rozmowa w mieszkaniu na Zarzeczu, gdzie dziś mieszka córka Jolanta i gdzie leżą albumy, zdjęcia, świadectwa dojrzałości, nagrania, proporczyki i szereg innych interesujących pamiątek. Już wtedy pan Marian nie mógł oderwać oczu od tego, co zobaczył.
Archiwum Jana Pakalnisa zostało przewiezione do muzeum w Orzełówce, a jego pracownicy zbierają materiały o polskim szkolnictwie, w tej liczbie o „Piątce”. Właśnie dlatego przybyli na spotkanie „wiernych”, by posłuchać wspomnień jej absolwentów z dawnych lat.
– Archiwum Jana Pakalnisa jest dla powstającego muzeum wielkim darem z nieba. To bogactwo powinno przetrwać, być pomocne dla nas i dla przyszłych pokoleń. Już zarejestrowaliśmy 98 pozycji archiwum, a praca jest kontynuowana – zaznaczył Marian Dźwinel. – To archiwum usytuowane będzie w osobnym pomieszczeniu, bo tego wymaga jego nieoceniona wartość.
Pani Jolanta (na zdjęciu niżej) dziękowała zarówno Towarzystwu „Zawsze Wiernych „Piątce”, jak też kierownictwu muzeum, za to, że praca ojca znajdzie dostojne miejsce. – Nie chciałabym, żeby archiwum trafiło w czyjeś prywatne ręce. Muzeum jest samorządową placówką, więc jest to placówka solidna i godna zaufania –- powiedziała.
„Wierni” przyklasnęli takiemu rozwiązaniu problemu, jakim było ulokowanie wieloletniego dzieła, obejmującego historię ich szkoły. Życzenia składali sobie nawzajem też tradycyjne – do następnych spotkań!
Krystyna Adamowicz
Fot. Marian Dźwinel
* * *
Od 1 września br. na Antokolu rozpocznie działalność polska szkoła początkowa. Staraniem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin został wyremontowany budynek przy ul. Šilo. Obecnie trwają zapisy uczniów do nowej polskiej placówki.
Tygodnik Wileńszczyzny
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.