Wieczór studniówkowy, tradycyjnie w Połukniu połączony ze spotkaniem absolwentów, tym razem był wyjątkowy, przygotowali go bowiem maturzyści już 50. – złotej promocji szkoły. Na przełomie 2016-2017 roku szkoła nauczająca miejscowe dzieci i młodzież w ojczystym języku polskim uzyskała długo wyczekiwane i naprawdę zasłużone miano gimnazjum. Okoliczność ta na pewno jest powodem do dumy nie tylko dla obecnej społeczności placówki oświatowej, ale też wszystkich nas, kolejnych promocji, którym Szkoła Średnia w Połukniu wydała wspaniałą przepustkę w życie – solidny bagaż wiadomości, doświadczenia i wychowania. Za to wszystko jesteśmy wdzięczni nauczycielom, którzy nas prowadzili i wspierali, dzielili się tym, co wiedzieli. Po latach jesteśmy świadomi tego, że właśnie tam, w Połukniu, otrzymaliśmy więcej niż tylko świadectwo dojrzałości, otrzymaliśmy tu również świadectwo tożsamości.
Wytrwałości i szczęśliwej przyszłości…
W uroczysty wieczór zgromadzonych – obecnych i byłych nauczycieli gimnazjum, absolwentów, maturzystów, ich rodziców oraz gości, wśród których m.in. nie zabrakło radnej samorządu rejonu trockiego Teresy Sołowjowej, starosty Połuknia Marii Gołubowskiej, Aliny Rizgelienė, przewodniczącej lokalnej wspólnoty „Dienmedis” i absolwentki szkoły w jednej osobie, proboszcza parafii pw. św. Jana Chrzciciela ks. Tadeusza Švedavičiusa – powitała dyrektor Agnieszka Sakowicz.
– Szanowni maturzyści, przed wami nowy etap już dorosłego życia, w którym weźmiecie odpowiedzialność za własny los. Pierwszą próbą tej dorosłości będzie egzamin maturalny, więc wyjdźcie z niej zwycięsko. Niech będzie ona początkiem waszej szczęśliwej przyszłości. Życzę otuchy i wiary we własne możliwości. Pamiętajcie, że cała tajemnica powodzenia kryje się w słowie – WYTRWAŁOŚĆ. Życzę więc tej wytrwałości oraz spełnienia zawodowych ambicji – składała życzenia dyrektor gimnazjum.
Piękna piątka z klasy maturalnej – Alina Bartaszewicz, Justyna Łapejko, Ewelina Palewicz, Rafał Chosczijew i Łukasz Mackiewicz wraz ze swą wychowawczynią Ireną Szulc, która w tym roku obchodzi 40-lecie pracy pedagogicznej – zadbała o to, aby goście się nie nudzili. Kontynuując szkolną tradycję młodzi zatańczyli poloneza, pokazali ciekawą „Bajkę o Królestwie Połukniańskim” i wspaniale się popisali w filmach, które na pamiątkę nakręcili im młodsi koledzy z 11. klasy. Oni też otrzymali od maturzystów testament i klucz od przysłowiowego pałacu. Świąteczny program urozmaiciły piosenki Tria „Hanki” – urocze nauczycielki Renata Joknienė, Iwona Grigienė i Agnieszka Mataczina – również są wychowankami połukniańskiej szkoły. Absolutnym gwoździem części artystycznej był występ już większego grona pań nauczycielek. Ech, te szkolne lata, ech ta druga chata, gdzie przyjaciele są… – rytmy ognistej piosenki cygańskiej i dynamiczny taniec na dobre rozkołysały i rozweseliły zgromadzonych.
Podczas wieczoru studniówkowego padło wiele ciepłych słów podziękowań, a te najczulsze i najmilsze zostały wypowiedziane przez rodziców i wychowawczynię. Trzeba wierzyć, że wszystkie dobre życzenia zostaną spełnione i maturzystów – złotą promocję – czeka wspaniała przyszłość.
Złoto, szafiry, rubiny i perły….
Chociaż niezaprzeczalnymi bohaterami każdej studniówki są maturzyści, którzy za symbolicznych 100 dni zmierzą się z egzaminami dojrzałości i staną przed wyborem dalszej drogi życiowej, cieszy, że w Połukniu nie zapomina się także o byłych uczniach. Gorącymi oklaskami powitano jubileuszowe promocje: pierwszą, której wychowawczynią była Regina Nikitina, a która szkołę opuściła 50 lat temu, szóstą szafirową, którą przed 45 laty w dorosłość odprowadziła wychowawczyni Alina Kamilewicz.
Jak za dawnych lat do szkoły przyszli przedstawiciele jedenastej, rubinowej promocji. Szóstkę już dojrzałych wiekiem uczniów po 40 latach znowu pod swoje skrzydełko przygarnęła wychowawczyni Rima Gulbinowicz. Pani Rima, przez kolejne pokolenia uczniów szkoły zwyczajnie nazywana „chemiczką”, tego wieczora musiała się zaopiekować także młodszymi swymi dziećmi, którzy szkołę ukończyli 15 lat temu.
O swym jubileuszu nie zapomnieli również absolwenci szesnastej promocji, którzy szkolne mury opuścili 35 lat temu. Właśnie ta promocja jest świadectwem rozkwitu naszej szkoły. W 1982 polski pion wówczas trójjęzycznej placówki ukończyły aż dwie klasy maturalne – A – wychowankowie Reginy Nikitinej i B – wychowankowie śp. Jadwigi Sawickiej.
Jakże miło było po 30 latach znowu przejść się szkolnymi korytarzami – choć zmieniły się one nie do poznania – nam, uczniom 21. perłowej promocji, wychowankom wspaniałej polonistki Marii Ejdikaitienė.
Licznie stawili się na uroczystości szkolnej także „srebrni” jubilaci, wychowankowie Ireny Szulc, a także uczniowie śp. Zofii Robaczewskiej, świętujący 20-lecie ukończenia szkoły.
Z kolegami i nauczycielami, jak co roku, spotkali się także ci uczniowie, którzy całkiem niedawno opuścili szkołę i nadal czują się tutaj bardzo swojsko.
Szkolne powroty
Dla nas, reprezentatów starszych pokoleń absolwentów, to piątkowe spotkanie było niczym powrót w zaczarowany świat bajek, o którym tak pięknie śpiewały „Hanki”. Nic więc dziwnego, że było ono nadzwyczaj wzruszające i rozczulające, pełne wspaniałych wspomnień.
Już sama zapowiedź spotkania u wszystkich kolegów wywoływała nie tylko zdumienie – bo przez długie lata nie spotykaliśmy się z całą klasą – ale też radość, że znowu się zobaczymy. Czy poznamy się po 30 latach?.. Niektórzy nie ukrywali, że tydzień przed spotkaniem żyli jedynie myślami o minionych latach i nogi same ich niosły do naszej „budy”. Gawędząc o beztroskich latach dzieciństwa i młodości wspominaliśmy również swoich pierwszych nauczycieli: Longinę Gorpinicz, Irenę Pietrewicz. Niestety z powodu choroby nie mogła być z nami wychowawczyni Maria Ejdikaitienė, która opiekowała się nami aż do 12. klasy. Często mówiła nam: Pamiętajcie, uczniowie, że musicie być nie tylko dobrze wykształceni, ale też dobrze wychowani, bo wykształcenie to nie wszystko… Jakże często w życiu przypominam jej słowa!.. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że wspólnie z naszą klasą – tym razem dziewięcioosobową złożoną zarówno z kolegów, którzy dotrwali do klasy maturalnej, jak również tych, którzy uczyli się z razem do 8 klasy – spędziła chwilę Stanisława Chałaburdo, wychowawczyni klasy 4-8 A.
Czas przyprószył skronie szarym szronem, zmienił nasze twarze, dał niejedną gorzką lekcję, jakiej w beztroskich szkolnych latach nie uświadczysz... Wyrwał z naszego grona dwoje kolegów, niektórych obarczył ciężarem chorób i rozmaitych doświadczeń życiowych – tych lepszych i gorszych. Ale dał nam też wiele dobrego – rodziny, dzieci, zaś niektórym – już nawet wnuki. I chociaż nie wrócą te lata, te lata szalone, szkoła dała nam siebie – szkolnych wspaniałych kolegów i przyjaciół, z którymi zawsze mieliśmy i nadal mamy o czym porozmawiać. Szkoda tylko, że godziny mijały tak szybko…
Janina Raińska, absolwentka XI promocji:
Wrażenia ze studniówki są wspaniałe, miłe spotkanie z klasą i wychowawczynią,Rimą Gulbinowicz nauczycielką chemii, już emerytką, po 40 latach. Pamiętam tę studniówkę, kiedy byłam w 11. klasie i przyszli absolwenci znacznie wcześniejszych promocji, nie mogłam uwierzyć, że po tylu latach ciągle pamiętają o szkole. Dzisiaj sama jestem nauczycielką fizyki z 35 latami stażu zawodowego, a dzisiaj studniówkę w rodzimej szkole przeżyłam jakbym sama była maturzystką. Było nas w klasie osiemnastu. Niestety, niektórych kolegów już nie ma wśród nas. Dzisiejszy wieczór poświęciliśmy wspomnieniom i rozmowom w bardzo ciepłej i miłej atmosferze. I chociaż minęło tak dużo lat, przekonałam się, że bal studniówkowy każdy z nas zapamiętał na całe życie.
Lucja Chalecka, absolwentka XVI promocji:
Szkoła, gdzie poznałam wielu wspaniałych kolegów i nauczycieli, przywołuje bardzo miłe wspomnienia. Dlatego spotkanie przyjaciół zeszkolnej ławy po 35 latach było niezwykłym wydarzeniem. Jedni wchodzili do klasy śmiało, nie ukrywając radości witali się z przyjaciółmi ze szkolnej ławy, inni czuli się trochę niepewnie, próbując na nowo rozpoznać dawnych kolegów i koleżanki. Wspomnienia przeniosły nas do minionych lat, pozwoliły przypomnieć ludzi i wydarzenia. Szczególne sentymenty wzbudziły wspomnienia o ukochanej wychowawczyni Jadwidze Sawickiej. Oglądaliśmy stare, pożółkłe fotografie, przypominając szkolne przygody, wspólne wycieczki, żarty. Trudno nam było się rozstać, więc rozmowy trwały do białego rana, po czym każdy z nas wyruszył w swoją stronę z nadzieją na kolejne spotkanie.
Hanka Grzybowska, absolwentka XI promocji:
Jestem dumna, że uczyłam się w Szkole Średniej w Połukniu. Ta szkoła mnie i moim siostrom dała dobry start w dorosłe życie, otrzymałyśmy wyższe wyksztalcenie. Szkoła była bardzo przyjazna dla uczniów. Minęło czterdzieści lat po jej ukończeniu, a ciągle pamiętamy każdego nauczyciela. Bardzo jesteśmy wdzięczni naszej wychowawczyni Rimie Gulbinowicz, która była drugą mamą dla nas w ciągu 7 lat i jest razem z nami na każdym spotkaniu. A dziś... Było bardzo wzruszająco, oglądaliśmy zdjęcia, które przywołały wspomnienia z lat młodości. Zawsze mówię, że szkolna przyjaźń jest najbardziej trwała. Dotychczas trwa wielka przyjaźń z koleżankami z klasy. Nie mogłabym nie wspomnieć również o Szkole Początkowej w Świętnikach, uczniowie której kontynuowali naukę w Połukniu. Czytać i pisać nauczyłam się właśnie tam. Dziękuję bardzo pierwszym nauczycielom Marianowi i Teresie Komiagom, którzy zapalili kaganek oświaty w mojej rodzonej wsi. Dziękuję całej społeczności szkolnej za piękną imprezę i gratuluję nowego statutu – gimnazjum.
Nijola Baranowska, absolwentka XXI promocji:
Patrząc z perspektywyczasu, myślę, że największym skarbem naszej szkoły byli nauczyciele – mądrzy, inteligentni, troskliwi, którzy potrafili nie tyko przekazać wiedzę, ale nauczyli nas, jak być dobrymi ludźmi. W szkole poznałam wielu wspaniałych ludzi, a najważniejsze, że spotkałam tu wspaniałąprzyjaciółkę, z która mam kontakt do dzisiaj.
Marianna Jasinskienė, absolwentka XVI promocji :
Pracuję jako księgowa w firmie transportowej i mieszkam na wsi. Bardzo tęsknię za szkołą. Gdyby można było odwrócić czas, być może życie ułożyłoby się inaczej… Na spotkaniu absolwentów bardzo dobrze bawiliśmy się, szkoda tylko, że nie było z nami naszej wychowawczyni, śp. Jadwigi Sawickiej. Była dla nas drugą matką, więc pewnie zawsze nam będzie jej brakowało. Była wyjątkowym człowiekiem, kochała nas jak własne dzieci, nikt nie miał takiej wychowawczyni, jak my. Pani Sawicka pracę z nami rozpoczęła, gdy byliśmy w klasie 4. i prowadziła aż do 11. klasy. Po szkole również nie zapominaliśmy o niej. Niestety, Pan Bóg przedwcześnie zabrał ją do siebie... A myśmy się wcale po tych 35 latach nie zmienili. Może ktoś trochę inaczej wygląda, ale charaktery i nastrój zostały te same. To te same dziewczyny i chłopaki, których kiedyś znałam! Umówiliśmy się, że nadal będziemy się spotykali, jak było to kiedyś, za życia naszej wychowawczyni.
Nijola Pilipavičienė, absolwentka XXI promocji
Z niecierpliwością i niepokojem w sercu, w piątek wieczorem, śpieszyłam na studniówkę do naszej szkoły w Połukniu. Zapowiadał się bardzo miły wieczór – spotkanie z koleżankami i kolegami z klasy po 30 latach. Nie wszystkich od razu poznałam, wszak tyle wody upłynęło… Ciepła i sympatyczna atmosfera spotkania rozproszyła cały niepokój. Spacerując szkolnymi korytarzami przypominaliśmy ten piękny czas, gdy byliśmy uczniami: beztroskie lata, swoich kochanych nauczycieli i rożne przygody. Gdy wyznaczony czas spotkania w szkole dobiegał końca,nikt nie chciał się rozstawać, bo nie zdążyliśmy powiedzieć tego, co się nagromadziło za te lata. Nadal jestem pod wrażeniem i ciągle myślami wracam do naszego spotkania.
Alina Kuzborska, absolwentka XVI promocji:
O szkole wspominamy z czułością, jak o pierwszej miłości czy innych rzeczach ważnych i pierwszych. Moja szkoła w Połukniu otwierała przed swoimi uczniami naprawdę szerokie horyzonty. Wydawać by się mogło, że wiejska szkoła w dobie późnego socjalizmu, na dodatek szkoła dla mniejszości narodowej, przeciążona niepotrzebnymi przedmiotami z zakresu obowiązującej ideologii, ma niewiele do zaoferowani. A jednak miała, i mam nadzieję, nadal ma. Była to szkoła polska, w której oprócz języka ojczystego wszystkie przedmioty były w tym języku. Uczyliśmy się ponadto trzech języków: rosyjskiego, litewskiego i obcego (co było abstrakcją w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych). Potencjalnie szkoła kształciła poliglotów. Nasi poloniści mieli jednak trudne zadanie tę niebywałą wielojęzyczność i nasz swojski dialekt wyniesiony z domu – utemperować i skierować na właściwe tory. Kto chciał, ten mógł: szkoła nasza dawała wiele możliwości. W tym miejscu pragnę podziękować wszystkim naszym Nauczycielom, których nie wymieniam z imienia i nazwiska, chociaż ich wszystkich pamiętam – w swoim imieniu oraz w imieniu naszej klasy z XVI promocji i innych absolwentów. Oni nas dzielnie uczyli i nam kibicowali, nawet po opuszczeniu szkolnych murów. Wybór szkoły przez naszych rodziców w tamtych czasach był oczywisty: szkołę wybierało się zgodnie z narodowością. W miastach Polacy wybierali czasem szkoły rosyjskie, rzadziej litewskie i przechodzili na inną stronę tożsamości. Dzisiaj niektórzy nasi rodacy wybierają dla swoich pociech edukację w języku państwowym, litewskim. Szkoła w dużym stopniu kształtuje świadomość i buduje trwałe fundamenty tożsamościowe: absolwent polskiej szkoły nie wstydzi się i nie zapiera się swoich korzeni. Z tego powodu jestem również wdzięczna mojej szkole i moim Nauczycielom. Nasza szkoła w Połukniu to trwały fundament.
Irena Mikulewicz,
absolwentka XXI promocji
Rota
- Fot. archiwum Fot. archiwum
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
- Fot. Irena Mikulewicz Fot. Irena Mikulewicz
http://l24.lt/pl/oswiata/item/173619-zlota-promocja-w-polskim-gimnazjum-w-polukniu#sigProGalleriaff3f18048f
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.