6 czerwca, papież Franciszek mianował biskupa pomocniczego archidiecezji wileńskiej Dariusa Trijonisa biskupem koadiutorem diecezji szawelskiej. Biskup Darius Trijonis będzie asystentem biskupa szawelskiego Eugenijusa Bartulisa, uprawniony w przyszłości do następstwa po nim na urzędzie biskupa tej diecezji.
„Nie wiem, dlaczego tak się stało, że podczas pożegnalnej Mszy Świętej czytana jest Ewangelia o wzburzonym jeziorze i Jezusie śpiącym na tyle łodzi. Taki scenariusz Ewangelii na pierwszy rzut oka wydaje się straszny, ale możemy odetchnąć z ulgą, że ta Ewangelia ma szczęśliwe zakończenie. Być może najbardziej pocieszające jest to, że podróż życia z Jezusem zawsze kończy się szczęśliwie, bez względu na szalejące burze.
Ale jednocześnie działanie Boga jest często zaskakujące. Bóg Sam przygotowuje nas na spotkanie z Nim. Wzmagający się wiatr na jeziorze, ciemność nocy i wreszcie Jezus śpiący na tyle łodzi – to przestrzeń, w której Pan najgłośniej przemawia do naszych serc. I chociaż to wszystko stwarza niepokojącą/burzliwą atmosferę, to jednak prawdziwy Bóg objawia się w niej jako Ten, który przychodzi człowiekowi z pomocą. I to Bóg ma dla nas zadanie. Zaprasza nas, abyśmy Mu zaufali.
Ile razy ulegamy pokusie pozostawania na wygodnym brzegu! Jednakże Pan zachęca nas, abyśmy nie bali się wypłynąć w jeziorze. Jezus nie daje nam ewangelii o chwilowym sukcesie, ale obiecuje swoją cierpliwą obecność z nami aż do końca, aż dopłyniemy na drugi brzeg. Obiecuje nam wzmocnienie. Przyjmijmy do serca Jezusa, który jest z Nazaretu, a nie tego, który siedzi w wygodnym fotelu i obserwuje wszystkie wydarzenia z boku.
Znaczna część chrześcijan wyobraża sobie, że posłuszeństwo woli Bożej zapewnia spokojne żeglowanie po powierzchni jeziora życia. Jednak to nie jest prawdą. Jezus tego nie obiecał. Powiedział nawet: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat!” (J 16, 33). Często zdarza się, że życiowe burze mają pomóc uczniom Jezusa wzrastać w wierze, nadziei i miłości.
Prawdą jest również to, że my nigdy nie zostaniemy sami. Warto w tym miejscu przypomnieć słowa Matki Teresy, która mówi nam, że „Bóg nie żąda, byśmy odnieśli sukces. Ważna jest tylko wierność i niespuszczanie z Niego wzroku, ani w dobrych, ani w złych chwilach. Nigdy nie spuszczajcie oczu z Chrystusa”.
Rzeczywiście Jezus wzywa nas, zarówno duchownych, jak i świeckich, abyśmy głosili Go odważnie i z apostolską gorliwością oraz aby sensem naszego życia była służba Bogu i bliźniemu. Przylgnąwszy do Niego, jesteśmy zaproszeni do ścisłego naśladowania Go, aby każdy z nas służył naszym wspólnotom swoimi charyzmatami i pomagał sobie nawzajem w dotarciu do bezpiecznego brzegu wieczności.
Ale dzisiaj nie chciałoby się pozostać w tym wzburzonym jeziorze Ewangelii. Dzisiaj podczas tej pożegnalnej Mszy Świętej chcę Wam wszystkim najserdeczniej podziękować za miłe spotkania, wspólnotę, modlitwę i za szczere wsparcie. Wszyscy jesteście nieocenioną częścią mojego życia i dziękuję Bogu za każdego z was.
Można powiedzieć, że jeden etap się skończył, a drugi zaczyna. Ale tak nie jest. Jest tak wiele wydarzeń, ludzi i spotkań pomiędzy końcem 2017 r. a latem 2024 r. Ten okres jest tak interesujący i barwny. Dlatego nie jest to tylko kolejny etap w moim życiu. To część mojej historii, która zawiera tak wiele wyjątkowych doświadczeń, poszukiwań i odkryć. Szukanie sposobów lepszego przygotowania się do przyszłych posług, które Pan mi jeszcze da. Jest jeszcze wiele niewiadomych przede mną, ale obecność Jezusa dodaje mi otuchy. Nie ma znaczenia, że śpi gdzieś w rogu łodzi. Ale najważniejsza jest pewność, że On jest ze mną w mojej łodzi.
W tym okresie było tak wiele odkrywczych spotkań z ludźmi, którzy w taki czy inny sposób kształtowali mnie jako duszpasterza. Nie bez powodu mówi się, że każdy dzień przynosi swoje dary, ale ważne jest, aby wiedzieć, jak je właściwie rozpakować. Dlatego jestem wdzięczny Panu za ten okres. Każde spotkanie, każda modlitwa, każdy uśmiech, każde miłe słowo było darem od Boga, który cenię w moim sercu. To samo można powiedzieć o każdym pożegnaniu, którego doświadczyłem na mojej drodze życia, czy to w parafii w Połądze, Gorgżdach, Świętej Rodziny w Plikiai, w katedrze w Telszach, czy archidiecezji wileńskiej.
Bardzo trafnie ujął pisarz Phil Bosman: „Życie polega na braniu ludzi i rzeczy i puszczaniu ich ponownie, aby mogły się zazielenić i zakwitnąć przed Bogiem. Życie polega na byciu wdzięcznym za światło i miłość, ciepło i czułość, które dają nam inni. Żyć to postrzegać wszystko jako dar od Boga, pozwalać, by wszystko było darem od Niego, jednocześnie nie mając nic i radując się z każdej gwiazdy, która spada z nieba”.
Dlatego żegnając się z wami, jeszcze raz patrzę na was ze szczególną wdzięcznością. Wasze świadectwo wiary i wierność Bogu było dla mnie pięknym przykładem i inspiracją. Modlę się, aby Bóg nadal Was błogosławił i strzegł. Chociaż nasze ścieżki trochę się oddalają, wierzę, że Pan nadal jest z nami na każdej naszej drodze. Parafie, które odwiedziłem jako biskup, wierni, z którymi miałem kontakt, pozostaną w mojej pamięci.
Niech to pożegnanie nie będzie końcem, ale nowym początkiem dla nas wszystkich. Niech Boża łaska i pokój towarzyszą nam zawsze i wszędzie. Zaufajmy Jego kierownictwu i wspierajmy się wzajemnie modlitwą. Będę na was czekać w Szawlach. Niech nasze modlitwy za siebie nawzajem staną się mostem łączącym nas wszystkich.
Żegnając się, pragnę podzielić się słowami apostoła Pawła z Listu do Rzymian: „A Bóg, dawca nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję” (Rz 15, 13). Niech te słowa będą naszą siłą i zachętą. Niech Bóg błogosławi Was i Wasze rodziny. Amen”.
Biskup Darius Trijonis
Homilia wygłoszona 23 czerwca podczas dziękczynnej Mszy św. za posługę w Archidiecezji Wileńskiej
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.