26 maja przeżywaliśmy Dzień Matki, a w czerwcu będziemy również obchodzić Dzień Ojca. Jak stwierdził felietonista, jest to dobra okazja, aby pochylić się nad tym, jaką rolę pełnili rodzice w życiu Karola Wojtyły – Jana Pawła II.
– Mama Emilia urodziła się w 1884 roku w Krakowie. Pochodziła z bogatej rodziny. Miała ona dwanaścioro rodzeństwa. Była absolwentką żeńskiej szkoły zakonnej Sióstr Córek Bożej Miłości. Znała języki, grała na pianinie. Razem z Karolem Wojtyłą, podoficerem wojska austriackiego, pobrali się 10 lutego 1906 roku w Kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Krakowie przy ulicy Grodzkiej. Jako mężatka Emilia urodziła troje dzieci – Edmunda, najstarszego swojego syna; potem córkę Olgę w czasie I wojny światowej w Bielsku; w Wadowicach 18 maja 1920 roku Karola, najmłodszego swojego syna; urodziła pomimo zagrożenia ciąży, mimo iż lekarze proponowali jej aborcję, ponieważ wierzyła, że życie jest świętym darem od Boga i trzeba bronić tego życia do końca – zaznaczył ks. prof. Jan Machniak.
Dodał, że to Emilia stała się strażniczką ogniska domowego Wojtyłów – szczególnie wtedy, gdy zamieszkali w Wadowicach.
– To ona wprowadzała małego Karola w świat ludzi dorosłych. To ona uczyła go modlitwy, znaku krzyża, prowadziła do kościoła, tłumaczyła, jak ważna jest w życiu wiara. Do dziś zachowało się piękne zdjęcie mamy Emilii ze swoim synem ubranym do Pierwszej Komunii Świętej. Karol Wojtyła był wdzięczny swojej mamie za to wszystko, co mu dała, mimo że zmarła bardzo wcześnie, kiedy on miał zaledwie dziewięć czy dziesięć lat. Kiedy miał 18 lat, zadedykował jej wiersz „Nad twoją mogiłą białą i czystą”. Dziękował jej w ten sposób za życie, za to kochanie, które tak krótko trwało, ale odcisnęło się na jego życiu tak mocno i tak zdecydowanie. Karol Wojtyła cenił życie, cenił swoją mamę, która przekazała mu życie, ryzykując swoim życiem. Kochał swoją mamę – nawet wtedy, gdy był już Papieżem, wspominał o niej, modlił się do niej. Chociaż znał ją i pamiętał niewiele, ale to ona była dla niego znakiem tej miłości, która pochodzi od Boga – wyjaśnił duchowny.
Ojciec Karola Wojtyły – jak przypomniał ks. prof. Jan Machniak – to również Karol, nazywany Karolem Wojtyłą-seniorem.
– To on po śmierci żony odpowiadał za wychowanie małego Karola. To on całkowicie poświęcił się dla swojego syna. Kiedy Karol Wojtyła zdał egzamin maturalny w Wadowicach, razem z swoim synem udał się do Krakowa, by tutaj stworzyć mu warunki do studiowania. Niestety, to cudowne dzieciństwo i młodość przerwała II wojna światowa. Ojciec i syn, czując, że trzeba bronić ojczyzny, udali się na wędrówkę na Wschód. Tam zastał ich dzień, kiedy Sowieci weszli do Polski 17 września 1939 roku. Wrócili więc do Krakowa. Karol Wojtyła – ojciec odszedł niespodziewanie, gdy młody Karol Wojtyła pracował fabryce sody Solvaya. Gdy wrócił do domu, zastał nieżyjącego już ojca – wspominał kapłan.
Felietonista podkreślił, że Karol Wojtyła nosił w swoim sercu miłość zarówno do matki, jak i do ojca.
– Ojciec Karola Wojtyły był dla niego tym, który prowadził go do Matki Bożej najpierw w Kalwarii Zebrzydowskiej, a potem w tych wszystkich miejscach, w jakich się znajdowali. To on powiedział mu: „Twoja mama jest w niebie, ale tu teraz jest twoja Mama”, dlatego Karol Wojtyła jako biskup w swoim herbie w 1958 roku napisał: „Totus Tuus” (Cały Twój, o Maryjo). Należał on do Matki Bożej, będąc wiernym synem swojej mamy – Emilii i swojego taty – Karola Wojtyły-seniora. Ojciec, wojskowy, nauczył go dyscypliny, porządku, szacunku dla drugiego człowieka. Karol Wojtyła był wdzięczny swojemu ojcu. To rozstanie, które było tak nagłe w czasie II wojny światowej spowodowało w jego życiu wielką traumę. Nie przestał nigdy kochać swojego ojca. Wiedział, że ma być ich wiernym synem i dlatego odważnie szedł przez świat i odważnie niósł to dziedzictwo miłości ojca i matki. Dzisiaj Jan Paweł II uczy nas, jak kochać ojca i matkę i jak być wiernym tej miłości, która zaczyna się u samych początków – wskazał ks. prof. Jan Machniak.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.