Prawdziwe znaczenie biblijnej tęczy
Zawłaszczenie symboliki tęczy od samego początku, najpierw przez ruchy homoseksualne, osadzone było w sposób przewrotny i kłamliwy na podszyciu się pod prawdziwe znaczenie tego znaku. Choć zwykło się mówić o „tęczowej fladze”, to tak naprawdę symbol LGBT ma zaledwie sześć kolorów, a nie jak prawdziwa tęcza, która ma kolorów siedem. Dla kultury chrześcijańskiej tęcza ma bardzo konkretne i istotne znaczenie. Po raz pierwszy pojawia się w Księdze Rodzaju, kiedy Bóg zawiera przymierze z ludźmi: „Rzekł Bóg do Noego: To jest znak przymierza, które zawarłem między Mną a wszystkimi istotami, jakie są na ziemi” (Rdz 9,17). Z biblijnego opisu wynika, że tęcza była dla Noego i jego rodziny zjawiskiem zupełnie nowym i dlatego została mu dana jako szczególny znak. Tęcza ma przypominać Noemu, ale też Panu Bogu o treści przymierza. Biblia mówi: „Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi” (Rdz 9,16).
Przymierze, choć zawarte z Noem i z uwagi na jego wiarę, dotyczyło wszystkich żyjących istot aż do końca istnienia ziemi. Co więcej, jest to przymierze bezwarunkowe, nie posiadające w swojej treści żadnego „jeśli”. Bóg mówi: „Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię” (Rdz 9,11). Pojawiająca się na niebie tęcza wyraża zatem ogromne miłosierdzie nie tylko dla człowieka, ale i dla wszelkich istot ziemskich. Prawdziwa tęcza to symbol Bożej sprawiedliwości. To widzialny znak przypominający powód potopu, czyli ogromną niegodziwość i zepsucie moralne ludzi oparte na rozwiązłości seksualnej. Za moralne zepsucie, tym razem w postaci grzechów sodomskich, niezgodnych z naturą człowieka, Bóg kolejny raz napomni twardo ludzi, gdy „miasta Sodomę i Gomorę obróciwszy w popiół skazał na zagładę, dając przykład kary tym, którzy będą żyli bezbożnie, ale wyrwał sprawiedliwego Lota” (2 P 2, 4-7,9).
Ważne znaczenie tęczy dla chrześcijaństwa podkreśla również św. Jan w swojej Apokalipsie, gdzie tęcza otacza w niebie tron Boży: „A Zasiadający był podobny z wyglądu do jaspisu i do krwawnika, a tęcza dokoła tronu - podobna z wyglądu do szmaragdu” (Ap 4,3), widnieje także nad głową Chrystusa: „I ujrzałem innego potężnego anioła, zstępującego z nieba, obleczonego w obłok, tęcza była nad jego głową” (Ap 10,1). To symbol Bożego Miłosierdzia, który daje pewność, że Pan Jezus wstawia się za każdym człowiekiem i wskazuje tęczę na obłoku jako dowód wielkiego Bożego Miłosierdzia i współczucia dla błądzącego człowieka. Chrystus nikogo nie potępia i daje szansę wyjścia z grzechu każdemu człowiekowi. My też jako chrześcijanie nie potępiamy osób LGBT i współczujemy po bratersku każdemu. Ale nie możemy milcząco pozwalać na ewidentne łamanie przez środowisko LGBT symbolu Przymierza, które Bóg zawarł z ludźmi. Naszym chrześcijańskim obowiązkiem jest przestrzeganie przed tą lub innymi błędnymi drogami, nie osądzając i nie potępiając. Takiej pozytywnej, otwierającej oczy na sedno sprawy pozycji trzymają się ludzie Wileńszczyzny. Symbol tęczy ma w Biblii wydźwięk pozytywny, daje bowiem wierzącym gwarancję bezpieczeństwa. Wolność od grzechu jest bezpośrednio związana ze zbawieniem ludzi. A skoro tęcza pojawiła się przy tronie Chrystusa, to stanowi ona jeden ze znaków zbawienia, a siedem kolorów tęczy symbolizuje Ducha Świętego i Jego siedem darów.
LGBT zbezcześciło tęczę jako symbol Bożego Przymierza i odnowy moralnej
Działacze LGBT, czyli „Lesbijki, Geje, Biseksualiści i Transwestyci”, zawłaszczając symbolikę tęczy, w podstępny i przewrotny sposób, celowo wypaczyli jej pierwotny sens i znaczenie, zbezcześcili znak Przymierza. W tej sprawie specjalne oświadczenie wydało także Forum Żydów Polskich pisząc, iż „Argument, że tęcza symbolizująca ruch LGBT jest w jakiś sposób zgodna z symbolem biblijnego Przymierza jest kłamliwy lub - co najmniej - błędny; te dwa symbole pozostają w kulturowym konflikcie.” Tęcza oznaczała bowiem nowe, lepsze czasy, które nastały po erze moralnej zgnilizny, seksualnych wynaturzeń i rozwiązłości. Podszyli się pod nią, czyniąc ze znaku dobra i czystości moralnej jej odwrotność, przeciwieństwo, czyli znak antymoralności, afirmując i reklamując w sferze publicznej ociekające bezwstydem wszelkie odmiany zachowań i kombinacji seksualnych, których Bóg nie akceptował przed potopem i w Sodomie.
I tak oto w późnych latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku fałszywa tęcza stała się symbolem organizacji homoseksualnych, a później wszystkich odmian uprawiania seksu. Szybko udało jej się zdominować świadomość ludzi na Zachodzie. Mało tego, agitatorzy LGBT metodami bolszewickimi, krok po kroku, z dekady na dekadę, narzucili w mediach i polityce swoją narrację i poprawność polityczną określając każdego, kto nie podziela ich poglądów, mianem homofoba. Poprzez nachalną propagandę zwalczają wartości chrześcijańskie, atakują instytucję małżeństwa i tradycyjną rodzinę. Ze swymi poglądami wchodzą natarczywie i bezwstydnie do przedszkoli oraz szkół, deprawując dzieci i młodzież. Uderzają w moralność publiczną poprzez organizowanie „czarnych marszów”, tzw. parad równości, na których promują i narzucają niemoralne zachowania, wyuzdaną seksualność, łamiąc tym samym obowiązujące normy etyczne. A z dotychczasowej zasady mówiącej o tym, że życie intymne jest sprawą prywatną, czynią uliczne orgie.
O prawdziwych intencjach ruchu LGBT, niszczenia chrześcijańskiego świata wartości, świadczą haniebne przykłady z wielu państw: ataki na duchownych, dewastowanie świątyń, umieszczanie wizerunku Matki Bożej z sześciokolorową aureolą w toaletach i inne niedorzeczności. To zachowania agresywne i dyskryminujące ludzi wierzących. Pokazują zdziczenie obyczajów i moralny upadek ruchu LGBT oraz osób trzymających w dłoni sześciokolorowe szturmówki współczesnych rewolucjonistów, udające tęczę. Tym żenującym zachowaniom powinniśmy przeciwstawić. Bo jest to część odwiecznej walki zła z dobrem, walki o dusze dzieci i młodzieży, gdyż to od nich zależeć będzie przyszłość świata. W tej walce nie możemy być bierni, musimy pokazywać dobro i prawdę, dbać o wartości i zasady, które ukształtowały naszą cywilizację. A zacząć trzeba od mówienia prawdy o zawłaszczonym przez środowiska LGBT symbolu tęczy. Warto nade wszystko podkreślać, że symbolika LGBT nie ma nic wspólnego z tęczą, którą oglądamy po deszczu na niebie, a która pojawia się wielokrotnie w Piśmie Świętym jako symbol Bożej chwały i Miłosierdzia, jako znak Przymierza pomiędzy Bogiem a ludźmi. Trzeba raz jeszcze podkreślić, że my nawet myślami nie wtrącamy się w intymne życie nikogo, także osób LGBT, ale też nie chcemy, aby przez publiczne przedstawianie, uwypuklanie, a czasami wręcz narzucanie, gorszone były nasze dzieci.
Waldemar Tomaszewski
Komentarze
Z tej próby też Kościół wyjdzie zwycięsko, a fałszywi prorocy zostaną zdemaskowani i odrzuceni.
„Marks ma nadzieję dokonać przejścia od biblijnie ugruntowanej rodziny do komunistycznej poprzez zniesienie „starych relacji rodzinnych” z pomocą „wielkiego przemysłu”, względnie dopiero poprzez „rozdarcie pierwotnego związku rodziny”, ponieważ „rewolucja komunistyczna” jest „najbardziej radykalnym zerwaniem z tradycyjnymi relacjami własności”, których negatywnym skutkiem było według niego m.in. małżeństwo monogamiczne oraz rodzina pojęta tradycyjnie i po chrześcijańsku. Autorzy „Manifestu Partii Komunistycznej” nie pozostawiają cienia wątpliwości co do swojego antymałżeńskiego i antyrodzinnego programu: „Nie jest żadnym cudem, że w tym pochodzie rozwojowym zrywa się najbardziej radykalnie z tradycyjnymi ideami”. „Wyższą formę rodziny”, względnie „nowe formy społecznych związków pomiędzy ludźmi” zamierza stworzyć dopiero komunizm jako szczytowy poziom rozwoju materii. Już w 1917 roku, czyli zaraz po olbrzymich stratach w małżeństwach i rodzinach narodu rosyjskiego i w pozostałych narodach, spowodowanych zniszczeniami rewolucji bolszewickiej, Lenin był dumny ze „zniszczenia porządku” rodzinnego o tradycjach chrześcijańskich wielu stuleci i mówił do młodzieży komunistycznej: „To, co stare”, czyli chrześcijańskie, „jest zniszczone, jest cmentarzyskiem, co zresztą zasłużyło, by być przemienionym w cmentarzysko”.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.