Litewski Sejm przyjął wczoraj ustawę dot. pisowni nielitewskich nazwisk. Do sprawy odniósł się europoseł Waldemar Tomaszewski.
– Decyzja jest pozytywna i trzeba to wyraźnie podkreślić. Generalnie sprawy jednak nie rozstrzyga. Do zapisywania nazwisk zostały wprowadzone trzy litery: „w”, „x” i „q”. Polacy liter „x” i „q” raczej w nazwiskach nie mają, więc w zasadzie otrzymaliśmy jedną literę. W polskiej pisowni i gramatyce mamy o wiele więcej liter, naliczyliśmy ich 9 (ć, ł, ń, ó, ś, ź, ż, dź, dż), które nie pojawiają się w alfabecie litewskim (…), tak więc nazwiska większości Polaków w dalszym ciągu nie będą zapisywane oryginalnie. We wczorajszym głosowaniu nasi posłowie zgłosili poprawkę, żeby pisać nazwiska ze wszystkimi znakami, które są w alfabecie łacińskim. Poprawka została jednak odrzucona – podkreślił przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin.
– Bez naszego uporu i natarczywości nie dostalibyśmy nawet jednej literki. Tutaj nie ma dobrej woli, żeby sprawa została załatwiona. Polem do sukcesu jest nasza dobra samoorganizacja. Wiemy, że musimy brać nasz los we własne ręce. Nasze organizacje pomagają nam w tym, żeby naciskać na władze, aby rozstrzygnęły nasze sprawy. Nie chcemy niczego nadzwyczajnego. Jesteśmy w Unii Europejskiej i chcemy, aby europejskie standardy dot. mniejszości narodowych po prostu obowiązywały – oznajmił polityk.
Polacy stanowią na Litwie największą mniejszość narodową.
– Stanowimy 6,5 proc. ludności według oficjalnych danych. Nieoficjalnie myślimy, że jest nas więcej. Trzeba dodać, że na Wileńszczyźnie stanowimy większość mieszkańców. W powiecie wileńskim stanowimy ponad 50 proc. mieszkańców, a w powiecie solecznickim ponad 70 proc. – wskazał Waldemar Tomaszewski.
Gość „Aktualności dnia” odniósł się także do sytuacji na granicy litewsko-białoruskiej.
– Sytuacja trochę się uspokoiła. W lipcu było bardzo niewesoło, bo migranci byli masowo przerzucani przez Białoruś na litewską granicę. Jest to o tyle bardziej przykre, że władze nie liczyły się z ludnością Wileńszczyzny i właśnie tam planowały ulokować ośrodki dla migrantów. Bardzo mocno przeciwko temu protestowaliśmy, wykazując brak logiki. Na Litwie jest pełno posowieckich koszarów wojskowych, w których można by ulokować nielegalnych migrantów. Oni mieli jednak być ulokowani w Dziewieniszkach, a konkretnie 50 metrów od polskiej szkoły – mówił litewski europoseł.
Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem europosła Waldemara Tomaszewskiego można odsłuchać tutaj.
Komentarze
Gdyby Tomaszewski, ZPL czy AWPL nie podejmowali głośno i wciąż na nowo tematu praw mniejszości narodowych, to litewskie władze już dawno by uznały sprawę za rozwiązaną i nieaktualną. A przecież wiemy jak wiele wciąż jeszcze jest nieprawidłowości, jakie są bolączki i ile przed nami pracy by walczyć to, co nam się po prostu należy. Nie o żadne przywileje tu chodzi, ale o prawa należne w demokratycznym unijnym państwie w XXI wieku.
Panie prezydencie RP, Polacy nie mają raczej w nazwiskach X i Q. Takie gratulacje by można składać, gdyby wprowadzono ć, ł, ń, ó, ś, ź, ż.
Czyli zdecydowana mniejszość, która chce rządzić większością!
Owszem standardy obowiązują w prawdziwych demokracjach. Ale Lietuvisi podopasowują sobie wszystko pod siebie - nie zamierzają przestrzegać jakichkolwiek umów dotyczących mniejszości narodowych. Takie jest fałszywe podejście przede wszystkim landsbergisów, ale też i innych partii, którzy mają wspólny mianownik: nacjonalizm o zabarwieniu antypolskim. Jedynych "standardów" jakie to rządowe towarzystwo zamierza się trzymać to zobowiązania wobec gejów, lesbijek i reszty alfabetu z LGBT. Ewentualnie jeszcze "standardy" narzucane przez Niemcy, którzy czują się panami Europy i demonstrują to przy każdej okazji, np. łamiąc unijną solidarność energetyczną poprzez kolaborację z Kremlem przy Nord Stream.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.