Okazało się, że przedstawiciele opozycji niechętnie podpisują się pod tekstem interpelacji. Z wymaganych 29 podpisów w ciągu kilku dni udało się zebrać jedynie… 9. Povilas Urbšys, poseł z grupy mieszanej, zaczął się tłumaczyć, że nie stawia podpisu pod interpelacją podobno dlatego, że nie chce „nadepnąć na nogę prezydentowi”. Pan arogancja Gabrielius Landsbergis oświadczył z kolei, że skierowanie zapytania poselskiego do ministra łączności Jarosława Narkiewicza nie ma sensu, bowiem, jak twierdzi, szef resortu nie powie nic nowego. Wtórowała mu Aistė Gedvilienė, która, powtarzając za swoim Panem, powiedziała, że minister łączności powinien ustąpić.
Takie oto są wypowiedzi członków „najbardziej demokratycznej” partii, którzy chwalą się „świętami demokracji”. Tylko pamiętać należy, że interpelacja również jest świętem demokracji. Jest to świetna okazja do dyskusji, wszyscy bowiem posłowie mogą zadać pytania nurtujące ich i całe społeczeństwo. Z kolei minister, do którego zapytanie jest skierowane, ma okazję do przedstawienia swoich odpowiedzi, wytłumaczenia przyczyn podejmowanych decyzji. Dla przykładu parlamentarzysta Dainius Kreivys do tej pory nie wiedział, że Poczta Litewska jest spółką akcyjną, a nie przedsiębiorstwem państwowym, stąd też interpelacja byłaby dobrą okazją do wytłumaczenia mu tego. Po dyskusji posłowie zadecydowaliby, czy udzielone odpowiedzi są satysfakcjonujące, czy też nie.
Artykuł 222 Statutu Sejmu stanowi, że jeśli projekt rezolucji Sejmu w sprawie interpelacji zakłada, że odpowiedzi ministra są niezadowalające i wyrażono wobec niego wotum nieufności, taki projekt rezolucji może być przyjęty, jeśli opowie się za nim ponad połowa posłów. Jeśli rezolucja Sejmu w sprawie interpelacji zostaje przyjęta, minister, wobec którego zgłoszono wotum nieufności, powinien podać się do dymisji.
Powstaje zatem pytanie, dlaczego opozycja boi się interpelacji? Być może nie zna Statutu Sejmu? Dlaczego G. Landsbergis, A. Gedvilienė i inni, którzy tak odważnie mówili o interpelacji, chwilę później zmienili swoje zdanie? Czego się obawiają?
Prawdopodobnie istnieją obawy, że podczas interpelacji minister łączności publicznie ujawni układy korupcyjne ministerstwa i spółek zależnych. Ujawni transakcje byłego zarządu Poczty Litewskiej z koncernem MG Baltic figurującym w sprawie o korupcję. Upubliczni układy w Kolejach Litewskich. Innymi słowy, minister łączności Jarosław Narkiewicz zerwie zasłony „niezależności” i „przejrzystości”, które założył Rokas Masiulis. Czego konkretnie obawiają się konserwatyści? Obawiają się prawdopodobnie, że „prace” Rokasa Masiulisa uderzą w ich reputację i rankingi, to oni bowiem wyrazili chęć przyjęcia w swoje szeregi skompromitowanego byłego ministra.
Wanda Krawczonok
Komentarze
"Prawdopodobnie istnieją obawy, że podczas interpelacji minister łączności publicznie ujawni układy korupcyjne ministerstwa i spółek zależnych. Ujawni transakcje byłego zarządu Poczty Litewskiej z koncernem MG Baltic figurującym w sprawie o korupcję. Upubliczni układy w Kolejach Litewskich. Innymi słowy, minister łączności Jarosław Narkiewicz zerwie zasłony „niezależności” i „przejrzystości”, które założył Rokas Masiulis."
Mam nadzieję, że minister obnaży jednak wszystkie układy funkcjonujące od lat.
- minister ma ustąpić!
-Dlaczego?
- Bo tak.
Rozmowy "piaskownicowe"
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.