Pierwsze groby pomordowanych tam ludzi znaleziono w latach osiemdziesiątych. Ich łączna liczba może sięgać kilkudziesięciu tysięcy. Z 210 zlokalizowanych tam zbiorowych mogił aż w 43 znajdują się szczątki Polaków aresztowanych przez NKWD w roku 1939.
Strona ukraińska ocenia, że w pobliskim lasku, będącym miejscem masowych pochówków w czasach stalinowskiego terroru, zakopano nawet 150 tysięcy ludzi. Miejsce tego ogromnego mordu upamiętnione jest dziś krzyżem i tablicą pamiątkową. Jest to dziś tzw. Państwowy Rezerwat Historyczny – Groby Bykowni. Wcześniej, w latach siedemdziesiątych, sowieckie władze Ukrainy planowały wybudować tam, w celu zatarcia śladów, dworzec autobusowy. NKWD otrzymało ten teren od władz leśnych w roku 1933. W oficjalnych dokumentach jest zapis o przekazaniu im 4,5 hektara, ale w rzeczywistości obszar ten był dużo większy.
Pochówki ofiar czystek stalinowskich zaczęły się w Bykowni w roku 1937 i trwały aż do zajęcia Kijowa przez Niemców w roku 1941. W Bykowni nie zabijano, ale grzebano rozstrzelanych w kijowskim więzieniu NKWD. Średnio w ciągu jednej nocy chowano tam 50-60 ciał, czyli tyle, ile mieściło się na dwóch ciężarówkach. Czasem ciężarówki wykonywały dwa kursy jednej nocy.
W lesie w Bykowi spoczywają także ciała obywateli polskich. Jest bardzo prawdopodobne, że są wśród nich szczątki 3435 naszych rodaków z tak zwanej ukraińskiej listy katyńskiej – w tym oficerów Wojska Polskiego, policjantów i urzędników. Są tam też ciała pomordowanych z polskiego obwodu autonomicznego – tzw. Marchlewszczyzny, zlikwidowanego na rozkaz Stalina w czasie czystek w roku 1937.
Od roku 2006 w badaniach w Bykowi uczestniczy też Instytut Pamięci Narodowej, który odnalazł tam 21 zbiorowych mogił Polaków. Ich identyfikacja poparta była licznymi przedmiotami, tam znalezionymi, świadczącymi o związkach z Polską: strzępami mundurów, dokumentami, monetami, a nawet protetyką dentystyczną, określaną jako pochodzącą z polskiej szkoły stomatologicznej.
Wśród znalezionych tam przedmiotów za najważniejsze dowody pochówku polskich oficerów uważa się: odkryty w roku 2007 nieśmiertelnik st. sierż. J. Naglika oraz odnaleziony w tym samym roku grzebyk do wyczesywania włosów austriackiej firmy Matador Garantie, z wydrapanymi tam nazwiskami 4 polskich żołnierzy w tym ppłk. B. Szczyradłowskiego, będącego zastępcą dowódcy obrony Lwowa i gen. W. Langnera. Zarówno Naglik jak i Szczyradłowski znajdują się na ukraińskiej liście katyńskiej.
Szczątki polskich oficerów i różne przedmioty znajdowano tam już podczas ekshumacji przeprowadzonych jeszcze w roku 1971 przez KGB oraz pod koniec lat osiemdziesiątych. Wtedy twierdzono jednak oficjalnie, że ofiary zostały zamordowane przez hitlerowców, zaś wszelkie materiały z ekshumacji utajniano. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych oficjalnie przyznano, że jest to sprawka NKWD. Dziś duża część lasu stanowi sanktuarium narodowe. O smutnej przeszłości przypominają tablice pamiątkowe z nazwiskami pomordowanych oraz kolorowymi ukraińskim chustami zaczepionymi na wielu drzewach.
Leszek Wątróbski
"Rota"