Wszystkie te atrakcje, w ramach letniego pleneru artystycznego „Intro", plastycznie uzdolnionej polskiej młodzieży z Wileńszczyzny już po raz 8 zorganizował Dom Kultury Polskiej w Wilnie.
Tegoroczny plener, objęty patronatem Ambasady RP w Wilnie, zgromadził dwudziestu młodych twórców, którzy pod okiem zawodowych artystów Weroniki Elertowskiej, Edyty Jaworskiej-Kowalskiej, nauczycielek z Zespołu Szkół Plastycznych im. Józefa Brandta w Radomiu i Bożeny Mieżonis, koordynatorki projektów w DKP w Wilnie, zgłębiali arkany sztuki wizualnej.
Przez pięć upalnych dni sierpnia młodociani artyści nie tylko korzystali z zalet lata, gościnności zagrody agroturystycznej „Lwie Wzgórze" w Babryszkach pod Trokami, ale przede wszystkim pracowali na potęgę – podczas nawet do wczesnych godzin porannych – by jak najwięcej się nauczyć od swych nauczycieli i rozumiejących ich pasje kolegów.
Natura –tematem przewodnim
Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, malarka Edyta Jaworska-Kowalska w plenerze organizowanym przez DKP w Wilnie uczestniczyła po raz pierwszy. W rozmowie z dziennikarzami nie kryła podziwu dla pracowitości początkujących plastyków.
– Są bardzo ambitni, żyją twórczością. Każdego dnia po śniadaniu pracę zaczynaliśmy od omówienia tematu. Uczennice wychodziły w plener bądź pracowały tu, na miejscu. Podczas ich pracy robiliśmy korektę. Po obiedzie powinien być odpoczynek, ale nie było go, bo też pracowały. Po kolacji robiliśmy główny przegląd i głosowaliśmy na najlepszego uczestnika, na najlepszą pracę dnia: i z fotografii, i z malarstwa. Prace malarskie całkowicie musiały być ukończone do końca pleneru – mówiła o swych uczniach Edyta Jaworska-Kowalska.
Tematem przewodnim dla młodych malarzy – głównie malarek, bo w tegorocznym plenerze wziął udział tylko jeden chłopak – była natura. No bo jakże w takim urokliwym zakątku mogłoby być inaczej?.. Poza tym młodzi artyści skupili się na dwóch podtematach: kadrze przybliżonym i perspektywie malarskiej. W programie pleneru znalazły się także przeglądy filmów i dyskusje o sztuce.
Czysty profesjonalizm
Weronika Elertowska, absolwentka wydziału fotografii na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, swego rodzaju weteranka plenerów artystycznych, organizowanych przez Dom Polski, w tym roku brała w nich udział już po raz 7.
Na warsztaty pani Weronika przywiozła z Polski specjalistyczny sprzęt fotograficzny, studyjne lampy błyskowe , aby osoby poważnie interesujące się fotografią krok po kroku poznawały złożony i żmudny proces robienia zdjęć tradycyjną metodą – poczynając od „pstryknięcia" migawką, po artystyczne utrwalenie obrazu na płachcie papieru.
– Poza takimi plenerami nie ma innej okazji, żeby samemu spróbować to wszystko zrobić. Dziewczyny bardzo się rwały do pracy. Wywoływały czarno-biały negatyw, naświetlały klisze do czwartej rano! Same przygotowywały podłoże do naświetlania odbitek, robiły emulsję, pokrywały nią papier i tak powstawały zdjęcia. Słowem, czysty profesjonalizm! Staram się, aby każdego roku uczestnicy pleneru poznali jakąś nową technikę analogową. W tym roku to był brąz Van Dycka – opowiadała o zajęciach z fotografii mistrzyni – Weronika Elertowska.
Pani Weronika cieszyła się, że młodzież bardzo kreatywnie podeszła do zadanych tematów i korzystając z dostępnych materiałów pomocniczych oraz programów komputerowych zrealizowała je z polotem i fantazją.
Zaszczepić bakcyla sztuki
W plenerze artystycznym udział wzięła młodzież w wieku 14-21 lat. Według organizatorów przedsięwzięcia, taka rozpiętość wiekowa jest bardzo korzystna, ponieważ w towarzystwie nieco starszych kolegów młodsi uczestnicy pleneru szybciej się uczą i idą do przodu. Aczkolwiek niezależnie od wieku, wszyscy uczestnicy pleneru w sztuce nie są absolutnymi nowicjuszami. Wielu młodych twórców swe pierwsze artystyczne szlify przeszło w szkole rysunku i malarstwa Roberta Bluja, tudzież innych szkołach plastycznych.
– Przyjeżdżając rokrocznie na plenery, widzę, że osoby, które kiedyś tutaj już spotykałam, uczestniczą w kolejnych jego edycjach. Okazuje się, że po plenerze młodzież zapisuje się na różne kółka plastyczne. To znaczy, że udało się nam zaszczepić w niej tego bakcyla sztuki – podsumowuje Weronika Elertowska.
Niebanalne pasje
Joanna Klewiado malarstwem zajmuje się tylko w wolnym czasie. Na co dzień studiuje filologię angielską na Uniwersytecie Wileńskim, ale sztuką zainteresowała się już w dzieciństwie.
– Nie uczęszczałam do żadnych szkół plastycznych, nie miałam chęci. Dzisiaj trochę tego żałuję. Ale malarstwo – to moje hobby – opowiada o swym zamiłowaniu Asia, która w opinii Edyty Jaworskiej-Kowalskiej, była największym odkryciem tegorocznego pleneru, chociaż w plenerze uczestniczy już nie po raz pierwszy.
W czasie niespełna tygodniowego pobytu na warsztatach Asia namalowała trzy piękne obrazy. Wszystkie odzwierciedlają emocje, które towarzyszyły jej podczas pleneru.
– Plener to coś nadzwyczajnego – podkreśla Asia. – Po pierwsze, mieliśmy tu wspaniałych wykładowców, którzy udzielali dobrych rad, po drugie, pobyt był świetnie zorganizowany. Otaczali mnie fajni ludzie, a otoczenie sprzyjało twórczości – w dniu zamknięcia pleneru mówiła dziewczyna.
Edyta Balčiunaite, uczennica klasy 12. Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie, na plener artystyczny przyjechała już po raz piąty. Jej pasją jest fotografia.
– Zawsze czekam na ogłoszenie o plenerze, bo jest to bardzo fajne przeżycie. Plenery zawsze odbywają się w przepięknym miejscu i naprawdę nigdy nam niczego nie brakuje. Wykładowcy są bardzo dobrzy, a każdy kto tutaj przyjeżdża nastawia się na solidną pracę. Nie ma tutaj takich, którzy przyjeżdżają, by nic nie robić – stwierdza Edyta, autorka bardzo pomysłowo wykonanych portretów.
Magdalena Bielawska też jest uczennicą klasy 12. w wileńskiej „Mickiewiczówce". Ukończyła szkołę plastyczną im. J. Vienožinskio w Wilnie, gdzie głównie zajmowała się grafiką.
– Postanowiłam, że na tym plenerze popracuję nad malarstwem. Bardzo mi się spodobało, bo wykładowczyni jest rzeczowa. Odkryłam na tym plenerze, że zaczęłam malować w zupełnie inny sposób niż robiłam to wcześniej. Nauczycielka na pewno mi dużo pomogła odnaleźć się w tych nowych technikach. Podczas pleneru panowała bardzo miła atmosfera. Tworzyli ją przede wszystkim uczestnicy. Znalazłam tu nowych przyjaciół, bliżej poznałam osoby, które dotychczas znałam tylko z widzenia. Myślę, że w przyszłym roku znowu przyjadę na plener, aby spróbować fotografii... Przyglądałam się pracy moich koleżanek, bardzo mi się podobała – dzieliła się wrażeniami Magdalena, która marzy o zawodzie architekta albo grafika.
Plener artystyczny w Babryszkach dla Marty Chmielewskiej oraz jej koleżanek Barbary Romanowskiej, Gabrieli Wróblewskiej i Kamili Žukovskyte nie jest pierwszym zetknięciem się ze sztuką.
– W plenerze zorganizowanym przez Dom Kultury Polskiej uczestniczę już trzeci raz. Ale każdy plener na pewno wnosi coś nowego w nasze umiejętności – zaznacza Marta Chmielewska, uczennica ze Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli w Wilnie. Opinię młodszej koleżanki podziela Anna Vostruchovaite, stała uczestniczka plenerów artystycznych, obecnie studentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
– Każdy przyjazd na plener, to dla mnie nowe doświadczenie – mówi Ania, której życzliwe rady młode malarki przyjmowały z pełnym uznaniem.
Kot Tadeusz – talizmanem
Podsumowaniem tygodniowego pleneru artystycznego „Intro" była wystawa prac malarskich i fotograficznych wszystkich uczestników tego projektu, którą swą obecnością zaszczycił Konsul Generalny RP na Litwie Stanisław Cygnarowski, a także dyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie Artur Ludkowski. Bożena Mieżonis podczas otwarcia wystawy podziękowała polskiej placówce dyplomatycznej za wsparcie finansowe, zaś nauczycielkom i uczestnikom – za rzetelną i bardzo owocną pracę.
– Jestem pod wrażeniem, że w ciągu pięciu dni opiekunki artystyczne i te młode dziewczyny, plus jeden chłopak, potrafili zrobić coś takiego, co dzisiaj oglądamy na wystawie. Były to dobrze skierowane pieniądze i jeśli tylko będziemy mieli środki, to w przyszłym roku, z całym przekonaniem, też będą w tym celu skierowane – powiedział konsul Stanisław Cygnarowski po obejrzeniu wystawy młodych twórców.
Swoistym talizmanem tegorocznego pleneru był czarno-biały kot, którego uczestnicy znaleźli tuż po przybyciu do Babryszek w... worku w rowie. Zwierzątko zostało przygarnięte przez młodych artystów i otrzymało imię Tadeusz. Kot towarzyszył młodzieży podczas zajęć, pozował do zdjęć, zwłaszcza chętnie uczestniczył w przeglądach wieczornych, a po zakończeniu pleneru pojechał do przyjaznego domu Jolanty Wołodko z Klubu Włóczęgów Wileńskich.
Irena Mikulewicz
"Rota"