Młoda Zosia wybrała kulturę. W jej życie wchodzi taniec - i pozostaje na zawsze. W roku 1928 rozpoczyna naukę w zawodowej szkole baletowej przy Operze Warszawskiej. Po 7 latach studiów, w 1935 roku, w wieku 20 lat kończy ją z wyróżnieniem. Występy na scenie Teatru Wielkiego, rola w filmie "Ada, to nie wypada", to krótki okres życia artystycznego w Polsce.
Przed wojną zawiera związek małżeński i ucieka od wojny do... Wilna. Tutaj, w domu rodziców męża Arseniusza, osiadła na całe życie. W roku 1940 przychodzi na świat pierworodny - Włodzimierz, po trzech latach - córka Ludmiła. Pracuje jako choreograf w szkole w Kolonii Wileńskiej.
Nastał rok 1955 - rok założenia zespołu „Wilia". Pierwszym choreografem została Rachela Rabinowicz, ale po kilku miesiącach zespołowcy odnajdują p. Zofię i zapraszają do pracy jako zawodowego choreografa. Na tym stanowisku pozostała przez 40 owocnych lat. Była ideałem we wszystkim, czego się podejmowała. Od pomysłów poprzez realizację aż do jej naśladowania przez wychowanków.
Niełatwo jest zliczyć ilość ułożonych tańców, tańców uwielbianych przez tancerzy wszystkich generacji i hucznie oklaskiwanych przez setki tysięcy widzów na całym świecie. Dzięki ś.p. Władysławowi Korkuciowi w 1972 roku na wzór „Wilii" zaczęto zakładać
zespoły folklorystyczne, chóry, kapele itd. Obecnie jest ich ponad 80.
P. Zofia wychowała ponad 120 tancerzy, około 30 choreografów.
Za okres pracy w zespole była wielokrotnie nagradzana orderami, medalami, dyplomami: zarówno przez litewski, jak też przez polski rząd. W 1996 roku odbył się wielki koncert autorski, w którym udział wzięły wszystkie cztery (sic!) generacje tancerzy. Ministerstwo Kultury Republiki Litewskiej przyznało państwową emeryturę II stopnia, firma „Ardena" wydzieliła dodatkowo kilkaset litów w dowód wdzięczności i szacunku.
Rok 1998 zasmucił wszystkich: tancerzy, chórzystów, muzyków, rzesze widzów i sympatyków. Pochowana p. Zofia została przy mężu Arseniuszu na prawosławnym cmentarzu na Lipówce. Każdego roku na imieniny, w dniu śmierci czy też w Dniu Zadusznym zawsze tam palą się znicze. W 2004 roku, ze składek sympatyków i zespołowców, został ustawiony nagrobek.
Maj był miesiącem pamięci i koncertu wspomnień. Została odprawiona Msza św., którą celebrowali księża, byli członkowie zespołu „Wilia": ks. Tadeusz Jasiński i ks. Józef Aszkiełowicz. Na cmentarzu zapalono znicze, złożono kwiaty, następnie zebrani poszli na spacer ulicą jej imienia, a na zakończenie zwiedzono dom, w którym mieszkała. Budynek obecnie należy do jej kuzyna Aleksandra Wasiljewa, znanego historyka mody.
Wszyscy, którzy znali p. Zofię, przeżyli to jeszcze raz, jestem pewien, że będą Ją pamiętali zawsze.
Składam ogromne podziękowania sponsorom: spółce „Sofina" za udostępnienie autobusu, Ryszardowi Litwinowiczowi, Marianowi Tarejlisowi za dofinansowanie obchodów.
Nijoli Masłowskiej z polskiej redakcji Radia Litewskiego i Krystynie Kamińskiej z Radia Znad Wilii za cykl audycji-wspomnień, Helenie Gładkowskiej i Jadwidze Podmostko z "Kuriera Wileńskiego", Henrykowi Mażulowi z "Magazynu Wileńskiego", Krystynie Adamowicz z "Wileńszczyzny", Janinie Lisiewicz z "Naszej Gazety", redakcji "Album Wileńskie", "Wilnotece", portalom internetowym L24, ZW.lt i PL DELFI oraz wszystkim tym, którzy wzięli udział w majowych Dniach Pamięci i Wspomnień.
CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI!!!
Roman Rotkiewicz
członek Klubu Weteranów „Wilii"
tancerz drugiej generacji