W rozmowie z dziennikarzami opowiedziały o tym, czy są podobne, o czym jest książka i jaki przekaz niesie spektakl. Dzisiaj wieczorem w Litewskim Narodowym Teatrze Dramatycznym wileńskiemu widzowi zostanie zaprezentowany monodram „Danuta W." w wykonaniu Krystyny Jandy. Sztukę obejrzy również sama Danuta Wałęsa.
Książka. Jak powstawała?
Do spisania faktów z życia obfitującego w wydarzenia Danutę Wałęsę, jak mówi, zachęcali ludzie, których spotykała. Na zastanowienie się, czy podjąć się realizacji pomysłu napisania książki o przemianach w Polsce, o mężu, o rodzinie, o sobie, potrzebowała kilku lat. Zadanie opracowania materiału powierzyła Piotrowi Adamowiczowi, dziennikarzowi, działaczowi opozycji, osobie, którą znała. Opracowanie materiału do przygotowywanej książki trwało kolejne dwa lata. Książka została przetłumaczona na języki obce.
Jak książka zainspirowała twórczynię spektaklu?
„Pół roku po wydaniu książki zadzwonił telefon. Spytano się mnie, czy nie jestem zainteresowana stworzeniem spektaklu na podstawie książki. Na początku doznałam szoku, ale kiedy zrozumiałam, że jest to ogromna szansa, natychmiast się zgodziłam" – o początkach powstawania monodramu „Danuta W." opowiada Krystyna Janda, która w spektaklu relacjonuje życie żony Lecha Wałęsy.
„Książka jest wielowątkowa, na jej podstawie można stworzyć cztery spektakle, dlatego pierwsza jego wersja trwała aż 4 godziny". Sztukę skracano i ostatecznie „przybrała ona normalny rozmiar teatralny" – mówi aktorka K. Janda.
Częścią składową przedstawienia jest film dokumentalny wyświetlany za plecami aktorki. Zawiera historyczne materiały filmowe z okresu, którego dotyczy opowieść.
Spektakl jest grany od prawie dwóch lat, ogółem K. Janda zagrała go około 120 razy. Spektakl był wystawiony również w Niemczech, gdzie przedstawienie oglądały trzy prezydentowe. „Wszystkie płakały" – mówi K. Janda i dodaje, że spodziewa się dobrego odbioru sztuki również przez wileńskiego widza. Jak mówi, nie zdarzyło się jeszcze, by po spektaklu publiczność nie wstała oklaskując sztukę.
„Gram tę sztukę najbardziej szlachetnie, jak potrafię" – mówi K. Janda. „Opowiadam o kobiecej odpowiedzialności, samotności".
Krystyna Janda podkreśla, że po wydaniu książki media próbowały skłócić Danutę i Lecha Wałęsów, ale "książka na to nie zasługuje, co więcej – uważam, że książka ta jest wyznaniem miłości do męża".
Danuta W. w filmie kultowego polskiego reżysera
Poproszona o ocenę filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei" Andrzeja Wajdy, Danuta Wałęsa zaznaczyła, że Agnieszka Grochowska „dobrze zagrała mnie, ale moja postać jest zbyt słodka, w życiu jestem nieco inna. Pasujemy do siebie z Krysią, bo obie jesteśmy impulsywne". K. Janda podkreśliła, że filmowy obraz D. Wałęsy nieco odbiega od rzeczywistego, bo „zamysłem reżysera było pokazanie kobiety uległej, a ona taka nie jest. Zawsze ma swoje zdanie i je wyraża".
„To była moja największa trauma zawodowa"
Gdańską premierę spektaklu z udziałem państwa Wałęsów K. Janda ocenia jako „największą traumę zawodową, jaką przeżyłam w życiu", bo przy wymienianiu dat urodzin wszystkich dzieci Wałęsów część z nich zapomniała. „Nagle z sali rozległ się głos Lecha Wałęsy: Niech się Pani nie przejmuje, ja też nie pamiętam daty urodzin wszystkich dzieci" - z uśmiechem dzień premiery przypomina aktorka.
Wracając do dnia premiery spektaklu aktorka przypomina, że jej zdanie o tym, że książka jest dużym wyznaniem miłości Danuty Wałęsy do męża, Lech Wałęsa skwitował krótkim: „Ja mam w życiu ważniejsze sprawy niż miłość".
Przyszłość
Danuta Wałęsa, zapytana o marzenia, jakie ma obecnie, powiedziała, że jedynym jej marzeniem jest, by jej rodzina i ona byli zdrowi i szczęśliwi.
Krystyna Janda, zapytana o to, która z przestrzeni jej działalności (teatr, filmy czy teatr telewizji) staje się dominująca, powiedziała, że nie da się porównać zasięgu tych publiczności.
„Stworzyłam około 35-40 dużych ról telewizyjnych, wyreżyserowałam 12 spektakli, zagrałam około 60 ról filmowych, tyle samo teatralnych. Mimo że dawno nie gram w filmach, produkcje z moim udziałem są pokazywane w telewizji codziennie. Rocznie gram 250-300 spektakli. Roczna widownia naszych teatrów wynosi 260 000 osób, a to jest dużo" – wymienia sukcesy zawodowe. Aktorka dodaje, że Andrzej Wajda nie wyklucza kolejnej produkcji z jej udziałem, aczkolwiek, jak powiedziała, „Tatarak" uważam za zwieńczenie naszej współpracy".
Aktorka przyznaje, że nie przyjmuje zaproszeń do zagrania ról w filmach młodych reżyserów. „Dlaczego? Bo nie to jest dla mnie interesujące" – mówi.
Krystyna Janda jest założycielką pierwszego prywatnego teatru w Polsce - Teatru Polonia. Jest również fundatorką Fundacji Krystyny Jandy na rzecz Kultury. W 2010 roku Fundacja świętowała otwarcie w polskiej stolicy nowej sceny nazwanej Och-teatr.
Krystyna Janda debiutuje na deskach opery
„Jestem bardzo szczęśliwa" – tak swoją decyzję wyreżyserowania "Strasznego dworu" Stanisława Moniuszki ocenia aktorka, która w tej roli zadebiutowała w operze. „Kocham tę operę od dziecka, uwielbiam akcenty patriotyczne i rodzinne, jakie zawiera" – mówi. Przed kilkoma dniami, 17 października, w Teatrze Wielkim w Łodzi odbył się pierwszy jubileuszowy pokaz "Strasznego dworu" w reżyserii Krystyny Jandy.
Wilno
To nie jest pierwsze spotkanie aktorki z Wilnem. „Wilno piękne. Odnowione. Jakby uroczyste. Spokojne pod deszczem i mgłą. Nie byłam tu od czasu kręcenia "Wróżb kumaka" a wcześniej " Modrzejewskiej" – na swoim profilu na Facebooku napisała dziś w nocy Krystyna Janda.