Polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego realizuje projekt, w ramach którego prowadzone są renowacje zabytków sakralnych znajdujących się na terenach byłych Kresów RP. Już kilkakrotnie z tej pomocy finansowej skorzystali wileńscy franciszkanie. Odnowiono kaplicę św. Iwona, balustradę chóru – zrekonstruowano wszystkie zdobnicze rzeźby i odtworzono kolorystykę: polichromie, stiuki, imitację marmuru, a także freski nad chórem oraz w większej części nawy głównej.
Polichromie na sklepieniu przedstawiają żywot św. Antoniego z Padwy. Jest to jeden z najbardziej znanych i czczonych w Kościele katolickim świętych. Sceny jego żywota na sklepieniu wileńskiej świątyni przedstawił zakonnik, marianin Franciszek Niemirowski. Talentem Niemirowskiego zainteresowany był sam król Stanisław August, który przyjmował go na swoim dworze. W roku 1780 Niemirowski, na zlecenie ówczesnego prowincjała wileńskiego zakonu franciszkanów, wykonał malowidła ścienne na szczycie fasady oraz polichromię na sklepieniu z 22 obrazami z życia św. Antoniego z Padwy, ozdobił ściany kościoła malowidłami z życia Matki Bożej i św. Franciszka. Ponadto namalował postacie apostołów i świętych w medalionach na filarach. Freski na sklepieniu w kościele franciszkańskim w Wilnie – to jedyne zachowane dzieło tego artysty.
Tegoroczne prace – to ciąg dalszy poprzednich i objęły one odnowienie części malowideł na sklepieniu w nawie głównej (od centrum kościoła i prawie do prezbiterium). Freski odsłonięto z zaprawy wapiennej i odnowiono ich zniszczone części. Pracę wykonała firma UAB „Vakarų Titanas”.
Na terenach byłej Rzeczypospolitej najpiękniejszy jest barok wileński i lwowski. Kolorystyka, która wyłania się podczas badań specjalistycznych – przy skrobaniu i oczyszczaniu – jest najbliższa pierwotnej. Podczas prac restauratorzy odsłaniają, zabezpieczają i odnawiają kolejne malowidła. Dzięki temu świątynia franciszkańska odzyskuje swój dawny barokowy charakter.
– Pierwotnie kościół był w opłakanym stanie, ale od samego początku staraliśmy się stopniowo odtwarzać jego piękno. Wiadomo, niektóre rzeczy, jak np. ołtarze, zostały doszczętnie zniszczone. I teraz pracujemy nad projektami nowych. Niemniej zachowały się w sporej części malowidła na sklepieniu kościoła, które potrzebowały natychmiastowej konserwacji. Wszak niektóre freski mogłyby być bezpowrotnie zniszczone, gdybyśmy nie rozpoczęli w czas renowacji – mówił w rozmowie z „Tygodnikiem” o. Marek Adam Dettlaff, który czuwa nad pracami restauratorskimi w kościele. Franciszkanie są wdzięczni, że dzięki inwestycjom z Polski udaje się zachować od zniszczenia barokowe malowidła.
Teresa Worobiej
Tygodnik Wileńszczyzny