W prezentacji litewskiego tłumaczenia książki „Wspomnienia polskie” Witolda Gombrowicza udział wziął doc. dr Darius Kuolys, tłumaczka Irena Aleksaitė, publicysta Rimvydas Valatka oraz mieszkający we Francji litewski pisarz Valdas Papievis. Pozdrowienia z Paryża dla mieszkańców Litwy przekazała też za pośrednictwem wyświetlonego na ekranie filmu Rita Gombrowicz, wdowa po pisarzu.
Moderujący dyskusję Kuolys zwrócił uwagę na to, że wydane wcześniej na Litwie „Dzienniki” Witolda Gombrowicza oraz jego niektóre powieści szczególnej euforii nie wywołały wśród litewskiego czytelnika. Aż tu niespodziewanie „ta książka, o dziwo, jest czytana i przez młodzież, i przez seniorów, i nawet przez zaczepnego polonofila Rimvydasa Valatkę jest przeczytana i nawet skomentowana”. Jak wytłumaczyć popularność „Wspomnień polskich” na Litwie? Książki, napisanej niemal przed 50 laty? Skąd fenomen jej aktualności? Pytał Kuolys uczestników spotkania i dodał, że „dzisiaj młodzież, czytająca Gombrowicza, mówi, że jeśli chcesz zrozumieć, co się dzieje na Litwie, czytaj Gombrowicza”.
Litewski publicysta Valatka ma na to bardzo prostą odpowiedź – dobre książki nie starzeją się. „Dobry tekst, bardzo precyzyjna narracja. Jeśli Gombrowicz pisze dwór, to czytelnik widzi dwór (…), jeśli pisze dręczyciele w gimnazjum, to widzimy dręczycieli w gimnazjum” – powiedział publicysta. Dodał też, że Gombrowicz jest jak zawsze „bardzo krytyczny, bezlitośnie“.
„Wspomnienia polskie” Gombrowicz pisał podczas pobytu w Argentynie w latach 1959 – 1961. To cykl autobiograficznych felietonów, napisanych w formie gawędy i opowiadających o czasach przedwojennych. Odnalezione i wydane zostały dopiero po śmierci pisarza.
Książkę na język litewski przetłumaczyła Irena Aleksaitė, która, między innymi, za jej przekład otrzymała doroczną nagrodę dla najlepszego tłumacza.
„Ta książka różni się od innych, na przykład „Dzienników”, bo napisana językiem potocznym. W „Dziennikach” jest więcej rozmyślań, przemyśleń, idei, a tu najprawdziwszym potocznym językiem opowiada się o tym, co było. I z tego powodu tłumaczyć było lżej – powiedziała tłumaczka. – I chyba jedna z przyczyn, dlaczego ta książka jest czytana, jest taka, że ona bardzo lekka w odbiorze, treściwa, ale też głęboko porusza wiele spraw”.
Uczestnicy dyskusji próbowali też odpowiedzieć na pytanie, czy dziś na Litwie mógłby ktoś tak precyzyjnie jak Gombrowicz, z psychologicznymi niuansami, filozoficzną przenikliwością, polityczną mądrością reflektować nad rzeczywistością.
Zdaniem Valdasa Papievisa, na Litwie jest wiele absurdu i wielu krytykujących, ale „psy szczekają, karawana idzie dalej”. „Mnie się wydaje, że teraz na Litwie jest sporo powierzchownego zgiełku. Brakuje natomiast intelektualnego uniesienia jak u Gombrowicza. Uniesienia się nad rzeczywistością, zobaczenia, analizowania przeszłości i teraźniejszości. Szczególnie obecnie brakuje nam wizjonerskiego spojrzenia w przyszłość. Brakuje intelektualnej głębi i polotu. Dopiero zaczynamy do tego dążyć” – stwierdził pisarz.
Dodał, że Litwa również ma odważnych ludzi kultury, ale są oni niedocenieni, zepchnięci na bok. „Zdaje mi się też, że brakuje nam też radości z życia, takiej radości z wystrzelenia korku od szampana. Ponadto, żeby być krytycznym wobec siebie, otoczenia i ojczyny, trzeba być wrażliwym. Gombrowicz taki był. Jak o nim pomyślę, to widzę przed oczyma oskórowanego królika Soutine’a w paryskim Muzeum Oranżerii” – powiedział Papievis.
Aleksaitė zaakcentowała też, że Gombrowicz był niezwykle wrażliwy na fałsz, na najmniejsze jego przejawy. I to dotyczyło wszystkich dziedzin życia: i kultury, i polityki, i życia społecznego i in. „To najważniejsze u Gombrowicza i my napawamy się tym“ – powiedziała tłumaczka.
„Gombrowicz pisał w „Dziennikach”, że czuje się jak Mojżesz, który wyprowadza Polaków z tej formy ducha polskiego, którą przed stu laty stworzył poeta Adam Mickiewicz, wyprowadza Polaka z niego samego. Walka z romantyzmem, nienawiść do Mickiewicza zachęcała go do pisania, do zmierzenia się z tradycją. A czy nam jest potrzebne takie wyprowadzenie z formy, stworzonej przez Maironisa, Marcinkevičiusa (przyp. red. – klasycy litewskiej literatury)? Może to już uczynił Ryčardas Gavelis (przyp. red. – litewski pisarz współczesny (zm. 2002 r.), który odważnie, otwarcie i w sposób prowokujący pisał o Litwie)?“ – rozważał Kuolys.
Valatka przypomniał historię o Gombrowiczu, który dostał dwójkę, gdy napisał, że Juliusz Słowacki podkradał u Byrona, Szekspira i nic własnego nie stworzył. „Przedstawcie taką sytuację u nas. Uczeń w Połądze czy Możejkach napisałby takie wypracowanie o Marcinkevičiusie. Sądzę, że i dziś, w XXI w. byłby również „poćwiartowany” przez nauczyciela. Powieść Gavelisa „Vilniaus pokeris” to za mało, to dopiero wstęp do zmierzenia się z tradycją” – mówił publicysta. Dodał, że takie próby były w latach 30-40 ub. stulecia, ale sądzi, że obecnie „musimy to zrobić bardziej odważnie i bardziej aktywnie”.
Kuolys zwrócił uwagę na to, że w obecnym środowisku kulturalnym Litwy jest wielu krytyków społeczeństwa i tradycji, ale wszystkim im brakuje kąśliwej samokrytyki, którą posiadał Gombrowicz, bo był też bezlitosny wobec siebie. Jak również pokazywał w swoich książkach prawdziwą twarz realności, uwikłanej w „formę”.
„Gombrowicz jest nam dziś bardzo potrzebny. Człowiek, który potrafi krytycznie spojrzeć i trafnie wyrazić to, co widzi i co czuje” – stwierdziła tłumaczka Irena Aleksaitė.
Iwona Klimaszewska
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
- © L24.lt (Iwona Klimaszewska) © L24.lt (Iwona Klimaszewska)
http://l24.lt/pl/kultura-pl/item/233520-litwa-potrzebuje-litewskiego-gombrowicza#sigProGalleria1aaa2864b8