Mimo że teatr zawodowy pozostaje tym, do czego ludzie z kręgu kultury polskiej na Litwie dopiero dążą, faktem jest, że ambitną kulturę polską na Litwie już mamy, a jednymi z głównych ośrodków jej tworzenia są teatry właśnie. Polską rzeczywistość teatralną na Litwie od ponad półwiecza tworzą Polskie Studio Teatralne i Teatr Polski. Oba tworzą w Wilnie.
Treść i potencjał – zawodowe
Przyznać jednak należy, że część twórców polskiej kultury scenicznej na Litwie nie zgadza się z opinią, że na Litwie nie ma polskiego teatru zawodowego. Dla przykładu Edward Kiejzik z Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie. Znany na Wileńszczyźnie aktor twierdzi, że nazywanie Polskiego Studia Teatralnego zespołem amatorskim jest dalekie od prawdy.
„Teatr Studio wystawia dwa, trzy spektakle w sezonie. To jest dużo. Mamy potencjał, by tworzyć dla szerokiej publiki. Dodatkowo organizujemy dwa festiwale międzynarodowe: Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej i „MONOWSchód“, w których biorą udział w większości teatry i aktorzy zawodowi” – argumentuje. Dodaje, że zespół dąży do skupienia większej liczby zawodowców, by „mając szansę i poparcie, stworzyć teatr etatowy”. I doprecyzowuje: „Od 1960 roku Teatr stworzony przez Janinę Strużanowską przeszedł wiele transformacji i teraz jest czymś pomiędzy teatrem amatorskim a teatrem prywatnym”.
W ocenie Lilii Kiejzik, kierownik Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie, polskie środowisko na Litwie ma potrzebę korzystania z oferty polskiego teatru zawodowego. Ma potrzebę i potencjał też ma.
„Wielu Polaków studiuje i w Polsce, i na Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru. Można by było skupić tych Polaków w jednym miejscu i iść do przodu. Zresztą w swoim teatrze również mamy zawodowców” – opowiada szefowa Teatru Studio, które zrzesza niemało absolwentów uczelni wyższych teatralnych i wokalnych na Litwie i w Polsce. Obecnie w teatrze już istnieje grupa tzw. „zawodowców dyplomowanych“, wielu studiuje, wielu gra w Polsce i na Litwie, więc Studio od zaraz może wystawić „dyplomowaną“ ekipę.
W rozmowie o przyczynach, które spowodowały, że do tej pory nie powstał na Litwie polski teatr zawodowy, Lilia Kiejzik wymienia głównie brak źródeł finansowania. Utrzymanie teatru jest generalnie nie lada wyzwaniem, bowiem wiąże się z utrzymaniem obiektu, w którym by się znajdował taki teatr i w którym mogłaby się odbywać codzienna praca kierownictwa i aktorów, wymaga stworzenia i utrzymania etatów, trzeba też pamiętać o kostiumach, scenografii.
Szefowa Studia z szeregu przyczyn, które warunkują brak zawodowego ośrodka teatralnego, wymienia też emigrację polskich talentów teatralnych. Wyjeżdżają głównie młodzi. Z różnych przyczyn. Wyjeżdżają do Polski, Londynu, nawet Nowego Jorku - na deskach różnych teatrów Nowego Jorku gra Krystyna Tyszkiewicz z Wilna, absolwentka „Syrokomlówki”.
„Na pewno” – E. Kiejzik nie wątpi że, gdyby spełnić wszelkie ku temu warunki, Polacy na Litwie mieliby kadrę i inne zasoby, by stworzyć teatr zawodowy. „Poszczególne spektakle wystawiamy z aktorami, reżyserami i scenografami z polskich teatrów. Z biegiem czasu, mając etatowych menadżerów czy administrację, wspólne projekty teatralne stałyby się normą. Wielu aktorom z Polski zależy na takiej współpracy” – mówi.
Polski teatr zawodowy jest dla Polaków na Litwie potrzebny, uważa L. Kiejzik, a Polska, w jej opinii, może pomagać na różne sposoby, na przykład współdziałać przy sprowadzaniu teatrów i trup teatralnych z Polski, z którymi można współpracować i tworzyć tutaj, w Wilnie, nowe trupy.
Ludzie sceny polskiej mają chęć, by na Litwie powstał polski teatr zawodowy. Zresztą widzowie również mają taką potrzebę. „Pewnego razu przyszła do mnie starsza pani, by kupić bilety na spektakle festiwalowe. Wtem wyciąga czekoladę i mówi: „Jestem wdzięczna, że mogę przynajmniej raz do roku obejrzeć tyle spektakli po polsku w ciągu tygodnia” – opowiada pani Lilia. I dla taki chwil warto żyć, dla takich warto tworzyć.
„Dążymy ku zawodowości. Nasi aktorzy studiują, niektórzy z nich mają ukończone studia teatralne. Pozyskujemy nowych ludzi, kształcimy młodzież, która by została z nami na dobre i na złe. Dążymy do tego, by nasza kultura wileńska była na takim poziomie, jaki prezentowała w czasach, gdy Wilno, Lwów i Kraków były najpotężniejszymi miastami kultury polskiej” – marzy, ale też prężnie działa w tym kierunku Lilia Kiejzik, która wiele razy została uhonorowana przez Polskę za zasługi na rzecz kultury polskiej, a w grudniu tego roku jej działalność zauważyła i uhonorowała również Litwa.
Misja teatru polskiego
„Stworzyć jak najbardziej trwałą grupę do stabilnej pracy. Utrzymywać słowo polskie. By poziom był. By widz po wyjściu z teatru miał uczucie, że był na normalnym spektaklu, w prawdziwym teatrze” – o dążeniach i celach Studia mówi jego kierownik. Edward Kiejzik z kolei dodaje, że cel Teatru Studio jest wyraźny: nieść słowo polskie Polakom na Litwie, promować i szerzyć polską kulturę teatralną i literaturę. „Polskie Studio jest dla mnie pełnieniem misji na rzecz rozwoju kultury polskiej, praca dla widza, dla ludzi. Teatr jest dla mnie i pracą, i życiem. My nie działamy - my pracujemy” – mówi.
Polskie Studio Teatralne jest nośnikiem polskości i słowa polskiego na Litwie. Jest też miejscem, gdzie wychowywana jest młodzież polska. „Nasza młodzież jest dobra, zdolna, ale trzeba ją wychowywać. Część chce wyfrunąć z Wileńszczyzny za lepszym życiem za granicę. Wychodzimy naprzeciwko potrzebom osób młodych: sięgamy i adaptujemy literaturę, którą przerabiają maturzyści w naszych szkołach. Młodzież ma też szansę wypróbować swych sił w naszym Teatrze” – o współpracy z młodymi Polakami z Wilna i Wileńszczyzny opowiada szefowa Studia.
Ambitna kultura polska na Litwie
W zasadzie w każdej polskiej miejscowości, wsi działa zespół folklorystyczny. I to jest potrzebna forma kultury, bowiem sięgamy poprzez nią do korzeni, do narodowej kultury ludowej. Z kolei z wyrazów polskiej kultury ambitnej na Litwie prym wiedzie teatr właśnie, a w Teatrze Studio pracują, jak mówi L. Kiejzik, głównie „maniacy”. Tak nazywa osoby oddane sztuce teatralnej, osoby ideowe, osoby oddane tzw. Sprawie.
Polscy działacze kulturalni nie wątpią, że potrzebna jest koncepcja rozwoju kultury polskiej na Litwie. By ludzie kultury usiedli przy jednym stole i uradzili, co uczynić, by polska działalność teatralna i kultura polska ogólnie szła do przodu, prezentowała coraz wyższy poziom, była elementem ważnym i trwałym polskiej obecności na Litwie.
W młodych nadzieja
Polskie Studio Teatralne jest teatrem wielu pokoleń. Aktorzy przyprowadzają do Teatru swoje dzieci. By się uczyły kunsztu teatralnego, rozwijały się, jeszcze mocniej związały się ze słowem polskim, lepiej uświadomiły sobie satysfakcję płynącą ze świadomej przynależności do Narodu Polskiego. W polskich szkołach na Litwie działa mnóstwo świetnych teatrzyków, które prowadzą osoby, które przewinęły się przez Studio.
„Udało nam się zrzeszyć grupę osób, które tworzą teatr, tworzą rodzinę, dbają o to, co robią” – odpowiada na pytanie, czym się Studio szczyci.
Plany
W planach, tych krótkoterminowych, Studia jest wystawienie w Wilnie i na Wileńszczyźnie bajek świątecznych. Na wiosnę Teatr planuje premierę spektaklu „Zabawa“ wg S. Mrożka. Planowane są spektakle w Londynie, Wiedniu, Pradze, Cieszynie Czeskim, Rzeszowie, Łodzi, być może Wrocławiu oraz organizacja kolejnych festiwali. Studio tradycyjnie zaprosi na cykliczne imprezy teatralne z okazji polskich świąt narodowych: Dnia Wojska Polskiego, Dnia Konstytucji 3 Maja, Dnia Polonii i Polaków za Granicą. „Na pewno nie zanikną patriotyczne przedsięwzięcia. Będą sztuki dramatyczne, minikabarety, w przyszłym roku wypróbujemy też nowe formy teatralne” – zapowiada szefowa Studia.
Polski Teatr w Wilnie
Polski Teatr w Wilnie został założony w 1963 roku przez zawodową aktorkę i reżyserkę Irenę Rymowicz na fundamentach trwałych, bo fachowych. Reżyser Irena Litwinowicz, która na czele Teatru stoi od 1992 roku, wspomina, że I. Rymowicz była osobą bardzo wymagającą i nie lubiła amatorszczyzny. „Realizację spektaklu pani Irena otaczała zawodowymi, fachowymi ludźmi” – powiedziała w czerwcowym wywiadzie dla Radia Wilna I. Litwinowicz. „To był bardzo wysoki poziom. Zawsze był plakat, afisz, program – jak w teatrach zawodowych” – wspomina.
W 1980 roku Polski Teatr w Wilnie otrzymał miano Polskiego Amatorskiego Teatru Ludowego – najwyższą ocenę poziomu artystycznego ówczesnych władz. Za ponad 50-letni okres działalności Polski Teatr w Wilnie ma w swoim dorobku ponad 60 premier pełnowymiarowych, ponad 3 tysiące przedstawień, również dziesiątki scenek okolicznościowych oraz zabaw noworocznych dla dzieci. W repertuarze są dramaty, komedie, bajki i farsy autorów polskich, litewskich oraz klasyków światowych, wystawiane w języku polskim.
Systematycznie gra na Litwie i w Polsce. Jest również stałym uczestnikiem i częstym laureatem wielu festiwali teatrów amatorskich na Litwie i w Polsce. Gościł na Łotwie, Białorusi, Ukrainie, w Estonii i Federacji Rosyjskiej, oraz w Armenii.
W 1990 r. Polski Teatr w Wilnie jest nagrodzony zbiorową odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej".
Polska perła na wileńskiej Pohulance
Mówiąc o polskim teatrze na Litwie, nie sposób nie wspomnieć o Teatrze na Pohulance. Teatr wybudowano w stylistyce dworkowo-ziemiańskiej, podkreślając poprzez detale architektoniczne jego polski charakter. Został wzniesiony ze składek Polaków, w akcie notarialnym fundatorzy zapisali, że „w teatrze ma rozbrzmiewać słowo polskie”. Od trzech dekad jest siedzibą Litewskiego Rosyjskiego Teatru Dramatycznego. Słychać głosy, że budynek niszczeje. Co zrobić, by powstrzymać jego upadek? I czy Polacy powinni się poczuwać do obowiązku, by zadbać o tę polską perełkę w Wilnie?
Polscy twórcy teatralni na Litwie są zgodni co do potrzeby zadbania o Teatr na Pohulance. Edward Kiejzik twierdzi, że my, polska społeczność na Litwie, musimy dołożyć wszelkich starań, by Teatr na Pohulance nie został przetworzony w hotel czy kasyno. Reżyser Lilia Kiejzik mówi, że krokiem do przodu już by była możliwość, by Studio przynajmniej raz na miesiąc mogło nieodpłatnie wystawić polski spektakl w Teatrze na Pohulance.
„Ta pamiątka historyczna może się rozpaść. Jak kawiarnia „Literacka”, w której działa teraz budka z fast foodem. Jak to zobaczyłam, zapłakałam. Ktoś wykupi Pohulankę i urządzi hotel” – możliwe scenariusze rozważa pani Lilia. „Jedyne, co mogę zrobić, to wynająć scenę i zaprosić na polskie spektakle na Pohulance dwa razy do roku [gra po polsku w Teatrze na Pohulance jest przedsięwzięciem dość kosztownym i jest możliwa dzięki wsparciu Państwa Polskiego – red.]. I mówić tam po polsku. To tyle, co teraz mogę” - mówi. Pani Lilia rozważa, że potrzebne jest szersze porozumienie Polaków, by teatr pozostał i służył polskiej kulturze.
„W obecnej sytuacji nie stać nas na wynajmowanie Teatru na Pohulance, dlatego my, jako ludzie kultury polskiej, powinniśmy się skupić na dostosowaniu sceny w Domu Kultury Polskiej w Wilnie do potrzeb teatralnych” – tymczasowe rozwiązanie, do chwili, aż zostaną podjęte konkretne decyzje w tym obszarze, proponuje szefowa Teatru Studio.
Potrzeba sprężenia się i zjednoczenia
Mamy w Wilnie dwa teatry. Mamy potencjał i kadrę. Mamy narybek, który kształcą teatrzyki szkolne i szkoły teatralne na Litwie i w Polsce. Chęć również mamy. Potrzeba więc sprężenia się, zjednoczenia. Tylko tyle czy aż tyle?
Beata Naniewicz
Projekt jest współfinansowany w ramach funduszy polonijnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.