Samolot transportowy należący do hiszpańskich linii lotniczych Swift Air wystartował z Lipska w poniedziałek wczesnym rankiem. Po ponad godzinie dotarł do Wilna. Po tym jak samolot wykonał pętlę wokół Wilna, centrum kontroli ruchu lotniczego poleciło załodze skontaktowanie się z Wieżą Wileńską, lecz pilot przy powtarzaniu częstotliwości pominął jeden numer.
Eksperci nie uważają tego za krytyczne nieporozumienie, ale twierdzą, że spowodowało ono chaos i napięcie wśród pilotów. Obserwując lądowanie samolotu eksperci nie wykluczają problemów z systemem wyznaczającym trajektorię, zgodnie z którą zmniejszana jest wysokość lotu zniżającego się samolotu. Ostatnia zarejestrowana prędkość samolotu na wysokości kilkuset metrów to 277 kilometrów na godzinę. To trochę więcej niż zwykle.
Analizując ostatnie chwile lotu samolotu, eksperci zwracają uwagę na przód samolotu, który uniósł się przed katastrofą. Pilot w ostatniej chwili chciał więc podnieść dziób samolotu, jednak było już za późno.
Eksperci zgodni są co do jednego - coś, co było przyczyną katastrofy wydarzyło się nagle, na ostatnim etapie lotu i było dla załogi samolotu nieoczekiwane, w przeciwnym razie poinformowaliby o tym.
Choć wersja o akcie sabotażu będzie badana, to śledczy podkreślają, że zanim samolot uderzył w ziemię, nie doszło do eksplozji. Również przesłuchania ocalałych członków załogi nie wskazują na zamach czy sabotaż. Wersja z zakłóceniami GPS również jest mało prawdopodobna, chociaż tego ranka zdarzały się pewne zakłócenia. Podczas lądowania działało połączenie GPS, które w tym samolocie nie jest potrzebne, bo używany jest inny system.
Za najbardziej prawdopodobną przyczynę katastrofy uważa się błąd ludzki lub problemy techniczne. Możliwe, że pilot był przemęczony, gdyż lot odbywał się nad ranem, ktoś mógł popełnić błąd podczas przygotowywania samolotu do lotu lub też samolot mógł być źle załadowany.
Więcej informacji powinny dostarczyć czarne skrzynki, które zostały wysłane do badań. Nie uległy one większym uszkodzeniom, dlatego nie powinno być problemów z odszyfrowaniem informacji.
Trwa sprawdzanie miejsca katastrofy. Dochodzenie prowadzi zarówno policja kryminalna, jak i niezależni eksperci ds. bezpieczeństwa lotniczego, 20 śledczych z Niemiec, gdzie samolot wystartował, Hiszpanii, gdzie samolot jest zarejestrowany, oraz Stanów Zjednoczonych, gdzie został wyprodukowany.
na podst. lrt.lt