Jak podała uciańska policja, 12 stycznia do jednego z mieszkańców rejonu ignalińskiego zadzwonił mężczyzna, który podał się za pracownika mobilnego punktu pobrań wymazów w Ucianie. Poinformował, że jego rodzina miała bezpośredni kontakt z osobą chorą na Covid-19, więc musi wykonać testy na obecność koronawirusa. Mężczyzna wskazał, że wszyscy członkowie rodziny są już zarejestrowani w sprawie wykonania testu i 13 stycznia od godz. 12 do godz. 12.30 powinni stawić się w punkcie pobrań w Ucianie.
13 stycznia kobieta z tej rodziny zadzwoniła na numer telefonu mężczyzny, podającego się za pracownika punktu pobrań, chcąc się dowiedzieć, dlaczego nie można wykonać testów w Ignalinie. Mężczyzna nie zmieszał się i wytłumaczył, że podczas drugiej fali pandemii w rejonie ignalińskim nie ma wolnych miejsc w punkcie pobrań i na test trzeba czekać kilka dni. Odpowiedź mężczyzny była przekonująca i rodzina udała się do Uciany, aby wykonać testy na obecność koronawirusa. Około godz. 10.30 ten sam mężczyzna ponownie zadzwonił, chcąc się upewnić, że rodzina wyjechała do Uciany. Po przybyciu do mobilnego punktu pobrań wymazów rodzina dowiedziała się, że nie jest zarejestrowana na wykonanie badania. Od razu nasunęły się podejrzenia i rodzina natychmiast pojechała z powrotem do domu.
Podejrzenia potwierdziły się, po powrocie do domu rodzina zauważyła, że ktoś wszedł do środka i ukradł złote wyroby jubilerskie. Straty oszacowano na 1280 euro.
Policja bada sprawę.
Na podst. utena.policija.lrv.lt