"Od 1 października czasowo wstrzymany zostaje ruch pieszy ze względu na brak odpowiedniej infrastruktury. Gdy zostanie unowocześniona infrastruktura, będzie wznowiony ruch" - powiedział PAP we wtorek rzecznik Państwowego Komitetu Granicznego Alaksandr Ciszczanka.
Jak wyjaśnił, chodzi o brak oddzielnych korytarzy dla pieszych na przejściach granicznych po stronie białoruskiej, przez co są oni zmuszeni przemieszczać się między samochodami. "Kierowcy skarżą się, że piesi są obsługiwani w pierwszej kolejności, a piesi skarżą się na warunki bezpieczeństwa" - dodał.
Ciszczanka powiedział PAP, że w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy bieżącego roku granicę białoruską z państwami UE przekroczyło aż 2,2 mln osób.
"To bardzo dużo. Niektóre przejścia graniczne były zmuszone w niektóre dni przepuszczać ponad 2 tys. pieszych w ciągu doby. Jeśli liczyć średnio 3 minuty samej kontroli paszportowej na jednego pieszego, wychodzi 100 godzin. A doba ma 24 godziny. Nie może być przez to normalnie obsługiwany transport" - podkreślił.
Dodał, że na granicy z Polską najwięcej pieszych przekraczało granicę na przejściu Bruzgi-Kuźnica. "W Kuźnicy wszystkie udogodnienia dla pieszych są, a w Bruzgach niestety nie ma. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy przejście to przekroczyło ponad 600 tys. pieszych" - zaznaczył.
Według niezależnego portalu białoruskiego AFN władze białoruskie zakazały przekraczania granicy pieszo w ramach walki z prywatnym importem artykułów przemysłowych i żywności.
Białorusini, zwłaszcza ci mieszkający w obwodach przygranicznych, masowo kupują w państwach UE - przede wszystkim w Polsce, a także na Litwie - towary przemysłowe, sprzęt gospodarstwa domowego, a także wiele artykułów spożywczych, gdyż są one znacznie tańsze niż na Białorusi.
Nie jest to mile widziane przez władze białoruskie, gdyż w magazynach krajowych przedsiębiorstw zalegają niesprzedane towary. Na początku czerwca niesprzedane zapasy firm państwowych wynosiły równowartość ponad 90 proc. miesięcznej produkcji.
"Brak niezbędnej infrastruktury przy rosnącej popularności tego sposobu przekraczania granicy regularnie powodowało powstawanie kolejek nawet samych pieszych" - pisze AFN, prognozując, że decyzja władz spowoduje gwałtowny wzrost kolejek samochodów na granicy.
Portal virtual.brest.by cytuje mieszkankę Grodna przekraczającą granicę w Bruzgach w drodze do Kuźnicy: "To o rzut beretem, a na przejazd samochodem trzeba było czekać godzinami. Dlatego zaczęłam chodzić pieszo. 800 metrów to żadna odległość. Mam lekkie rzeczy, mogę nieść w ręku. Co będzie teraz? Nie wiem".
Od 1 stycznia 2014 r. można było pieszo przekraczać granicę Polski z Białorusią w Kuźnicy. Wcześniej było to możliwe tylko na turystycznym przejściu granicznym w Białowieży. Planowano, że od 2015 r. pieszy ruch będzie możliwy także na przejściu Połowce-Pieszczatka.
Według polskich służb granicznych zainteresowanie możliwością przekraczania pieszo granicy w Kuźnicy było spore, przy czym zdecydowaną większość podróżnych stanowili Białorusini, którzy robili w Polsce zakupy. (PAP)