Dochody ze sprzedaży w tym roku spadły o 24 proc. do 663 mln dolarów.
W ciągu trzech ostatnich miesięcy Orlen Lietuva przetworzył 2,385 mln ton ropy naftowej. To o 33 proc. więcej niż przed rokiem. Spółka wykorzystała 94 proc. mocy produkcyjnej – o 24 pp więcej. Inwestycje w pierwszym kwartale wyniosły 5,2 mln dolarów.
W 2015 roku Orlen Lietuva miał 237 mln dolarów zysku netto wobec 119 mln dolarów strat w 2014 roku.
Dochody spółki w roku ubiegłym zmniejszyły się o 33 proc. do 4,138 mld dolarów.
Na podst. BNS
Komentarze
dochody ze sprzedaży w tym roku spadły o 24 proc.
dochody spółki w roku ubiegłym zmniejszyły się o 33 proc.
Chyba więc nie jest tak różowo. Do tego dochodzi już otwarty spór z rządem litewskim i interwencja Komisji Europejskiej.
Od samego początku w 2006 roku, gdy polski Orlen wykupił od Rosjan rafinerię w Możejkach, by ratować niezależność energetyczną Litwy, państwo litewskie prowadziło wobec spółki skandaliczne działania.
Mówiąc wprost, dla Polski to był całkiem chybiony interes.
Niedawno doszło do spotkania prezesa PKN Orlen Wojciecha Jasińskiego i premiera Litwy Algirdasa Butkieviciusa poświęconego sytuacji Możejek, co nie było przypadkowe. W ciągu najbliższych tygodni bowiem Komisja Europejska ma poinformować o nałożeniu dotkliwej kary finansowej (do 10% dochodów) na Litewskie Koleje Państwowe za rozebranie słynnego odcinka torowiska pomiędzy rafinerią i granicą z Łotwą.
Kara nałożona przez KE rozpocznie proces ubiegania się o odszkodowanie przez Orlen. Wygeneruje to dodatkowe koszty dla strony litewskiej i w razie odmowy współpracy przez nią otworzy możliwość dalszego dochodzenia swoich praw.
Problem odcinka torów pomiędzy Możejkami i Łotwą coraz bardziej nabrzmiewał, a ponieważ kondycja rafinerii należącej do Orlenu systematycznie się pogarszała, że zaczęto otwarcie mówić o możliwości czasowego wstrzymania pracy a nawet zamknięciu zakładu.
Zniszczenie torowiska w kierunku Łotwy nie tylko pozwoliło Wilnu spotęgować zyski przewoźnika, ale także ukierunkować dostawy z Możejek do Kłajpedy, co wpłynęło pozytywnie na kondycję Klaipedos Nafta - kolejnej z państwowych firm skolonizowanych przez litewską klasę polityczną.
Litwinom najwyraźniej pali się grunt pod nogami. W październiku na Litwie odbędą się wybory parlamentarne. Dotkliwa kara dla Litewskich Kolei Państwowych może nie tylko osłabić budżet rządzących socjaldemokratów (spółka to dla nich zaplecze finansowe), ale także stanowić bolesną stratę wizerunkową w toku kampanijnej walki.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.