Stając się najbardziej rentowną i jedną z największych pod względem wartości rynkowej spółką na świecie, amerykański koncern Apple stworzył przy tym tak rozbudowaną sieć podmiotów zależnych, że wzbudza ona zdumienie ekspertów, pisze dziennik „The New York Times". Zarówno spółka matka, jak i jej „dzieci" stały się obiektem otwartego w poniedziałek dochodzenia w Kongresie USA.
Jak oceniają obserwatorzy rynku, dochodzenie może doprowadzić do ostrej konfrontacji pomiędzy grupą ustawodawców zarówno ze strony Demokratów, jak i Republikanów, a Timothy D. Cookiem, dyrektorem generalnym Apple. We wtorek mają ruszyć przesłuchania, pisze „NYT".
Ze wstępnego dochodzenia wynika, że niektóre spółki zależne Apple nie zatrudniały żadnych pracowników i były w dużej mierze prowadzone przez czołowych zarządzających z centrali spółki z kalifornijskiego Cupertino. Jednak oficjalnie lokalizowane były w miejscach oferujących bardzo korzystne rozwiązania odnośnie podatków, jak przykładowo w Irlandii. W efekcie Apple stało się swoistym „bezpaństwowcem", zwolnionym z podatków lub unikającym ich płacenia, które powinny iść w miliardy dolarów rocznie.
„Apple nie było zadowolone z przeniesienia zysków do któregoś z „rajów podatkowych" – ocenia Carl Levin, senator Demokratów z Michigan i szef Stałej Podkomisji Senatu ds. Dochodzeń, która zajmie się przesłuchaniami.
„Stworzył więc sam swoistego „Świętego Graala" w unikaniu płacenia podatków. Stworzył zamorską sieć podmiotów holdingowych, posiadających dziesiątki miliardów dolarów, podczas gdy sam twierdzi, iż nigdzie nie jest rezydentem podatkowym" – wyjaśnia Levin na łamach „NYT".
Dzięki temu, co ustawodawcy nazywają już „sztuczką" i „schematem Apple" (w nawiązaniu do słynnego tzw. Schematu Ponziego – piramidy finansowej), amerykański koncern był w stanie w ogromnym stopniu omijać płacenie podatków od dziesiątków miliardów dolarów jakie zarobił w USA i za granicą. W minionym roku międzynarodowe operacje stanowiły aż 61 proc. całkowitych przychodów Apple.
Jak wynika z wyliczeń Internal Revenue Service (rządowej agencji odpowiedzialnej za pobór podatków i przepisy podatkowe) pomiędzy 2009 a 2012 r. Apple uniknęło zapłaty podatków w kwocie co najmniej 74 mld USD. Pieniądze pozostały poza granicami USA. Ubiegłoroczny podatek spółki z amerykańskich operacji wyniósł natomiast „zaledwie" 6 mld USD. Jeśli jednak wspomniane „zamorskie" środki wrócą do USA, koncern będzie być może musiał zapłacić podatki federalne.
Jak pisze „NYT" na szczycie „schematu Apple" znajduje się spółka zależna pod nazwą Apple Operations International (AOI), która jest zarejestrowana w Irlandii, gdzie Apple wynegocjowało specjalną stawkę podatkową w skali nie wyższej niż 2 proc. w ostatnich latach. Koncern utrzymuje jednak swoje konta bankowe w USA i prowadzi spotkania zarządu w Kalifornii.
W Stanach Zjednoczonych system podatkowy opiera się na miejscu zarejestrowania spółki podczas gdy w Irlandii skupia się na tym skąd firma jest zarządzana i kontrolowana. Tym samym AOI idealnie wpasowała się w lukę pomiędzy obydwoma systemami podatkowymi. W rezultacie, AOI nie składała żadnych deklaracji podatkowych zarówno w USA, Irlandii, jaki i jakimkolwiek innym kraju w ciągu ostatnich pięciu lat. Tymczasem w okresie 2009-12 zysk tej spółki przekroczył 30 mld USD.
Apple broni się argumentami społecznymi. Firma oświadczyła, że stworzyła w Stanach Zjednoczonych niezliczoną ilość miejsc pracy, cały czas angażuje się w działania charytatywne. Twierdzi też, że nie łamie prawa ani etyki.
Na podst. Puls Biznesu