Obrońcy środowiska w Ameryce Południowej zastanawiają się czy notowane ostatnio zmniejszenie tempa eksploatacji bogactw brazylijskiej części Amazonii, zwanej „płucami świata” stanie się trwałą tendencją. W okresie prezydentury obecnego szefa państwa wycinka puszczy wzrosła o 60 procent, a przez ostatnie 4 lata zniknęło 13 tysięcy kilometrów kwadratowych tropikalnych lasów.
Brazylijscy ekolodzy zastanawiają się, w jakiej mierze wyraźne zmniejszenie tempa deforestacji w ostatnim okresie wynikało ze zmiany polityki urzędującego prezydenta, a w jakiej było jedynie następstwem niezwykle obfitych deszczów tropikalnych w ciągu minionych kilkunastu miesięcy.
Deforestacja brazylijskiej części Amazonii uległa największemu spowolnieniu w 2012 roku, ostatnim pełnym roku dziewięcioletniej prezydentury lewicowego polityka Luiza Inacio Luli da Silvy, lidera Partii Pracujących. Wycięto wtedy w ciągu dwunastu miesięcy cztery tysiące kilometrów kwadratowych puszczy.
Obszar „znikających lasów deszczowych” zaczął jednak bardzo szybko wzrastać w następnych latach, niezależnie od orientacji politycznej rządzących.
Na podst. radiomaryja.pl