Do powstawania martwych stref przyczynia się zamknięty charakter Morza Bałtyckiego, co ogranicza dopływ nasyconej tlenem słonej wody z Morza Północnego, a także stratyfikacja wody –– rozwarstwienie, kiedy tlen z powierzchni nie może dostać się na dno.
Jak wskazuje Ministerstwo Środowiska, nasilenie eutrofizacji i zmian klimatycznych w Morzu Bałtyckim w wyniku działalności gospodarczej człowieka przyczynia się do poszerzania strefy martwych wód.
Tam, gdzie brakuje tlenu lub w ogóle go nie ma, z osadów dennych uwalnia się „zamknięty” fosfor i dodatkowo zwiększa stężenie składników odżywczych. W miarę ich wzrostu i nagrzewania się wody glony rozwijają się szybciej, a woda kwitnie intensywniej.
Do rozkładania dużej ilości materii organicznej, która osiadła na dnie, jest używany tlen, a bez regenerowania się warstw dna morskiego wodą z Morza Północnego tlen w ogóle zanika. Wraz z ocieplaniem się klimatu i wzrostem ilości opadów, spodziewane są jeszcze rzadsze napływy słonej wody.
„Warunki tlenowe poprawiły się na niektórych wybrzeżach, gdzie podjęto niezbędne środki w celu ograniczenia dopływu składników odżywczych i materii organicznej do Morza Bałtyckiego. Jednak niedotlenienie pozostaje głównym problemem w wielu systemach przybrzeżnych. 150 lat temu takie obszary nie istniały na Morzu Bałtyckim, a obecnie stanowią prawie 17 proc. obszaru” – powiedziała cytowana w komunikacie Agnė Lukoševičienė, główna specjalistka Zespołu ds. Polityki Przeciwdziałania Zanieczyszczeniom w Ministerstwie Środowiska.
Tlen jest niezbędny dla większości organizmów morskich. Dla życia potrzeba co najmniej 6 mg/l rozpuszczonego w wodzie tlenu. Na powierzchni otwartego Bałtyku średnie stężenie wynosi 11 mg/l, ale sytuacja na dnie jest gorsza – notuje się tu zarówno niedotlenienie na poziomie poniżej 2 mg/l, jak i niedotlenienie na poziomie 0.
Takie obszary pozbawione tlenu nazywane są również „strefami śmierci”, „pustyniami”. Nie ma tu warunków do życia, zwykle występują tu jedynie bakterie beztlenowe i kilka innych organizmów, które „oddychają” nie tlenem, a innym oksydantem.
Jak podaje resort środowiska, na świecie istnieje ponad 400 martwych stref. Jedna z największych znajduje się w Morzu Arabskim (ok. 163 tys. km2), Zatoce Meksykańskiej (ok. 16 tys. km2) i niestety w Morzu Bałtyckim.
Według danych z lat 1972-2020, w dolnej części najdalszej stacji litewskiej wyłącznej strefy ekonomicznej (od 80 do 120 m głębokości) w przypadku około 43 proc. badań zarejestrowano niedotlenienie. Brak tlenu na głębokości do 2000 m wykryto w przypadku około w 33 proc. badań, a od 2000 r. – nawet 84 proc. W roku 2017 niedotlenienie stwierdzono również bliżej brzegu – w pasie morza terytorialnego.
Wraz z postępującą zmianą klimatu i niezmniejszającą się eutrofizacją, niedotlenienie prawdopodobnie będzie się nasilać, zwłaszcza w Zatoce Fińskiej i w południowo-wschodniej części Bałtyku.