„Energetyka wiatrowa ma negatywny wpływ na zdolności obronne” – podkreślił na konferencji prasowej minister obrony Pal Jonson. Jak dodał, farmy wiatrowe zakłócają funkcjonowanie wojskowych radarów, czujników i sensorów (rozpoznawczych), zarówno pod, jak i nad wodą. Utrudniają również komunikację radiową.
Jonson zwrócił uwagę, że w związku z obecnym zagrożeniem bezpieczeństwa „sprawy obronności mają szczególną wagę” przy rozpatrywaniu projektów infrastruktury cywilnej. „Szwecja posiada szczególne zdolności obronne (m.in. okręty podwodne) na Bałtyku, a także mamy zobowiązania wobec sojuszników w ramach NATO” – wyjaśnił.
Minister uściślił, że w przypadku odrzuconych planów pod uwagę wzięto zwłaszcza bliskość do zmilitaryzowanego rosyjskiego obwodu królewieckiego, z którego mogą zostać wystrzelone rakiety w kierunku Szwecji. Obecność wiatraków opóźniłaby reakcję szwedzkiego wojska.
Zapytany o przykład należącej do NATO Polski, która inwestuje w energetykę wiatrową na Bałtyku, Jonson odparł, że sytuacja każdego kraju jest inna. „Wszystko zależy od tego, gdzie znajduje się farma wiatrowa. My wzięliśmy pod uwagę położenie obwodu królewieckiego” – podkreślił.
na podst. "Nasz Dziennik", EKO, PAP