„Mamy nadzieję, że znaczne – ponad pół miliona euro wsparcie pomoże samorządom w skutecznym zwalczaniu inwazyjnego barszczu Sosnowskiego i powstrzymaniu jego rozprzestrzeniania się” – powiedział cytowany w komunikacie minister środowiska Kęstutis Mažeika.
Samorządy, które chcą otrzymać wsparcie w ramach Programu wsparcia ochrony środowiska, będą musiały niszczyć barszcz Sosnowskiego tylko na działkach, będących własnością państwa lub samorządu. Ponadto samorządy będą musiały opracować plan działania w celu uregulowania populacji tej inwazyjnej rośliny.
Maksymalna dotacja – do 100 tys. euro. Państwo zwróci do 70 proc. kosztów projektu. Projekty mają być zrealizowane w ciągu maksymalnie 36 miesięcy od podpisania umowy.
Wnioski można składać do 15 lipca, a umowy mają być podpisane do końca roku.
Wnioski zostaną ocenione na podstawie tego, czy barszcz Sosnowskiego rośnie na obszarach chronionych, obszarach zurbanizowanych, czy samorząd przyczynia się na własny koszt i czy będzie niszczył tę roślinę przez co najmniej pięć lat.
Barszcz Sosnowskiego to pochodząca z Kaukazu roślina, którą trudno wykorzenić. Trafiła na Litwę ponad 50 lat temu.
Według specjalistów, barszcz Sosnowskiego jest najbardziej niebezpieczny w lipcu – w tym okresie kwitnie, osiąga maksimum wegetacji i intensywnie wydziela olejki. Ludzie ostrzegani są przed dotykaniem tej rośliny – ani jej liści, kwiatów czy innych części, gdyż grozi to poparzeniami. Ta roślina nawet na odległość jest groźna. Wydziela specyficzne olejki tzw. psoraleny, które w upalne dni odparowują z powierzchni rośliny i unoszą się w powietrzu. Substancje te uwrażliwiają skórę człowieka na promieniowanie UV. Dlatego, gdy w słoneczny dzień jesteśmy w pobliżu barszczu, a olejki dostają się na naszą skórę, szybko dochodzi do oparzenia.
Na podst. BNS